NO to Wam opowiem o wczorajszej wycieczce. Pogoda nam dopisała - tzn nie lało i było w miarę ciepło. W miarę, bo nad wodą i na otwartej przestrzeni to i tak zdążyłam zmarznąć (jako to ja). Dobrze, że miałam kaptur, rękawiczki i w ogóle ciepłe ubranie. Nasz przewodnik - ornitolog - to niezwykły człowiek. Uwielbiam takich ludzi z pasją, którzy potrafią się tą pasją dzielić. To niesamowicie pozytywny, energetyczny człowiek i już samo spotkanie z nim i słuchanie, jak mówi o tym swoim ptasim świecie było dla mnie niezwykłym przeżyciem. Na wczorajszej wycieczce zdałam sobie sprawę, jak to chodzimy po tym świecie i nie widzimy miliona różnych rzeczy, zjawisk, światów. To niesamowite, jak mało znamy ten świat. Krzysztof Jankowski, nasz ornitolog ma słuch i wzrok jak nadczłowiek. Zdołał usłyszeć co my z wytężeniem wielkim ledwo zdołaliśmy usłyszeć i nazwać co to za ptak po jego śpiewie, a także go odnaleźć i nam pokazać. Po małej kropce na niebie poznawał co to za ptak leci i przez lunetę nam go pokazywał. Ani razu się nie pomylił. Normalnie jest niesamowity, a ilość ciekawostek ptasich była taka, że niestety zapewne połowy nawet nie zdołałam zapamiętać. Pewnie będą ładne zdjęcia z jego aparatu, bo jego obiektyw miał pewnie i z pół metra. Niestety, moim aparacikiem i przy moich zdolnościach to sobie mogłam kilka zdjęć krajobrazu zrobić i to nieciekawej jakości... Ptaki oglądaliśmy przez lornetki i lunetę. Widzieliśmy tyle ptaków, że nie wymienię wszystkich, a niektóre nazwy pierwszy raz w ogóle słyszałam. No więc: czaple białe, szare, żurawie, kilka rodzajów perkozów, kaczek, wróblowatych multum, dzięcioły, jastrzębie wędrowne, piękne, dostojne orły bieliki (jeden nawet miał w łapach coś upolowanego), myszołowy, ptaszkoty (fajna nazwa, nie?
), szpaki, gęsi gęgawy, no naprawdę, nie jestem w stanie wyliczyć... Ech... niesamowite
Gdy latały drapieżniki, to ptaki podrywały się, latały w niesamowitych grupach, albo w szpalerach, potem siadały, to znów się podrywały, a krzyku robiły przy tym...
Zdjęcia wyszły takie sobie, była taka dziwna aura, że zdjęcia takie zamglone wychodziły. Na jednym ze zdjęć opuszczone gniazdo remiza
Jak klikniecie na zdjęcie, to się powiekszy, to może coś więcej będzie widać...