I że jeden kocurek walnął kotkę łapką w głowę

Ja zaraz dostanę moje krople na brzuszek.
Uff, napisałam

Pralcia
Antybiotykowa przyszła, ale musiałam jej dać jeść z tabletką na środku parkingu, który na szczęście był otwarty. Ale to bardzo złe miejsce, na linii strzału ludzi. Dobrze, że nikt nie wyjeżdżał. Jest taki kocurek, bardzo lękliwy wobec ludzi, za to koty przestawiający. To on pacnął kotkę, uciekła, ale wróciła i zjadła. Antybiotykowa boi się go i dlatego śniadanie odbyło się na parkingu. Kocurka nigdy nie złapałam, on nie zawsze przychodzi, pilnie patrzę na jego prawe ucho. Dziś stwierdziłam, że on jest wykastrowany, bo to ucho jest bardzo równo przycięte, nie tak, jak po walce.