morelowo-migdałowa jesień

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 14, 2015 7:19 Re: morelowo-migdałowy koniec lata :((

Moskitierę na okno załóż -komary wtedy cie nie pogryzą. Do kupienia np. w Castoramie.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28648
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 14, 2015 10:30 Re: morelowo-migdałowy koniec lata :((

Moskitiery mam od lat - takie stalowe, na zaczepy, bo są od razu na koty :mrgreen:
Ale otwieram balkon w różnych celach . Kiedyś miałam taką powiewającą ale to bez sensu - tyklo zaciemnia i przeszkadza. Drzwi są bardzo duże. I jakieś szpary..
To nie jest najazd komarów i na zewnątrz ich nie widać w ogóle. Jakieś 2- 3 się plączą, czasem jakiegoś złapię.. Chyba się po prostu przechowują jakoś w domu. Mam dużo kwiatów, mebli, zakamarków.
Dziś jednego złapałam !
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25552
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 14, 2015 14:17 Re: morelowo-migdałowy koniec lata :((

Połączyli Warszawę z Opolem :)
http://www.fly4free.pl/hit-8-nowych-lin ... sgold-com/
W końcu.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon wrz 14, 2015 20:36 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

No, nareszcie.. Właśnie... :D

Są takie dni. W sumie czasem im więcej aktywności, tym więcej wpadek :wink: To i tamto porobić, pozałatwiać, przyjść - koty jak koty , sprzątasz kuwetę, drugi wchodzi do drugiej kuwety, sprzątasz - ten pierwszy wchodzi do trzeciej, sprzątasz... Jedno siku, drugie siku, jedno idzie robić kupę.. drugie idzie robić kupę.. Ale to normalne w sumie.
Odkurzyłam. Schowałam odkurzacz. W kuchni miota się opalizująca mucha na szybie. Uchylam część okna nieosiatkowaną, żeby ją wyprosić, a na parapecie jakieś 5 doniczek, zdejmuję jedną , odstawiam... w tym momencie obłędny wiatr otwiera okno na oścież.. Resztę pozostawiam wyobraźni. Dodam tylko, że to taki kąt - ciężki stół wielki, dosunięty prawie do parapetu, z boku szafka, pod oknem wielka donica z papirusem - trudno sie tam wcisnąć bez pełzania pod stołem :evil:

Idę z kijkami na Wyspę. Pięęęękna pogoda. Idę nietypowo, nie tam gdzie zamierzałam. Wchodzę na teren spacerowy od takiego wąskiego miejsca - przez całą Wyspę ciągnie się parko-deptak , najpierw na kilka m szerokości a pod koniec na kilkadziesiąt [ to nie jest szaleńczo duży park] cały czas wzdłuż Odry. Ludzi od cholery, rowery, rolki - do wytrzymania jednak. No i biega ... piesek. Jak widzę pieska bez smyczy, w dodatku bez obroży i bez zarejestrowanego wzrokiem opiekuna , to mam wszystkie lampki zapalone i robię się zła. Piesek wygląda - krótkołapy, żółtobrązowy przerośnięty jamnikowaty z krótkim ogonkiem, długi pysk i klapnięte uszy.
Nie jest chudy ani w inny sposób zaniedbany.
No, to ide za nim . Pies biega niemalże zygzakiem po deptaku i pobocznych trawnikach, szybko , uszy powiewają , z nosem przy ziemi.. Szlag by to - szuka. Taka moja konkluzja . Bez obroży = wywalony.
Idę szybko za nim. Pies wraca, ja za nim, cały czas mając nadzieję, że się jakiś palant co go zgubił , objawi.
Z powrotem. Spinam kijki żeby miec wolne ręce i niosę je. Cały czas kombinuję jak go złapać, w sumie nie mając pojęcia po co i co zrobię jak złapię.
Jest słońce, wiatr, czuję, że się roztopię, a ten głupek wraca następny raz. W pewnym momencie udaje mi się go jakoś namówić, żeby przysiadł. Daje sie głaskać, ale bez widocznego entuzjazmu. Mam wodę, ale pies nie chce, natomiast idzie nad rzekę i jakoś tam pije. [rzeka jest uregulowana i brzegi nie są przyjazne do schodzenia]. Pytam jakiś ludzi na ławce czy nie mają kawałka sznurka .. 'Zgubiła pani smycz?' Wyjaśniam, że nie mój pies.. tralalalala... itd.
Psiur podbiega do każdego psa, jest bardzo przyjazny, na ludzi praktycznie nie zwraca uwagi i jest mało kontaktowy. Mam w głowie burzę nt gdzie dzwonić, jak złapać, co zrobić. Kiedy on biegnie do jakiegoś psa, ludzie się patrzą na mnie bo jestem w pobliżu , więc co i rusz mówię 'nie mój, lubi psy ble, ble, ble..' I gadam o tym sznurku, zapasowej smyczy i takie tam. Wiele osób na niego patrzy - o, jaki malutki piesek, jaki ładny - jaki tam ładny, kundel normalny po prostu :mrgreen:
A ten lata jakby miał śmigło. Za kolejnym nawrotem - mam wrażenie, że źle skończę niedługo - zaczynam wyciągać z tunelu w spodniach taką tasiemkę do ściągania. Posupłaną :evil: . Nie daje się.
Pies zmienia trasę i biegnie wąską uliczką przy wale spacerowo-p.powodziowym. Pytam ludzi na balkonie czy nie znają...Nie znają.
I tak chodzę - szybko - za nim, ale na ogół w odległości kilku-kilkunastu, w porywach parudziesięciu metrów, mając nadzieję, że padnie w końcu poleżeć, a ja wtedy... sie zastanowię.
W końcu gdzieś mi znika na tym cienkim końcu parku.
Idę na przystanek na ostatnich nogach.

Dziś pojechałam bez kijków za to ze starą smyczą i obrożą [kiedyś zawsze miałam przy sobie po podobnej sytuacji, ale że się nie przydała to przestałam nosić]. Tak na wszelki wypadek... bo jednak sądzę, że albo pognał do domu, albo ktoś go złapał, albo ..nie wiem co.
I tak sobie idę od tego cienkiego końca, wiatr taki, że mało mnie do Odry nie zepchnie, oczy mnie zaczynają piec, jak się zaczynają drzewa wchodzę do parku - gałęzie lecą.. To jest taka szerokość , że idąc nawet krawędzią deptaka czy parku, można widzieć całą tę szerokość. No, cokolwiek się stało - psa nie ma,
Nie ma ?? K... ! Przy samym końcu [albo początku] , między drzewami lata jakby go ktoś odpalił!.
Cmokam, gwiżdżę - omija mnie szerokim łukiem. Szlag by to trafił! Przecież go nie złapię.
Trwa to jakiś czas. Za którymś przebiegnięciem koło mnie zwalnia na tyle, że zdążam mu pomachać przed mordą przysmakiem kocim - o, to mu się spodobało, prawie mi łeb do plecaka wsadził, zeżarł i ... wystartował. Potem jeszcze raz udało mi się go przywabić, ale jak wygrzebałam smycz a on ją zobaczył, to tylko ten krótki ogon zobaczyłam.
On biegał tak jakby od tego zależało jego życie - w sensie szybkości.
Odpuszczam. Dzwonię do schronu - poczta głosowa. Dzwonie do Straży dla zwierząt, ale to jakaś centrala gdzieś , nie w Opolu, pan mowi, że schron ma obowiązek , że mają jakieś zanęcacze, klatkę łapkę.. Dzwonię do schronu.. Dodzwaniam się.
Opisuję pieska... Aaaaa, to pewnie nasz stary bywalec uciekinier! Zdaje się, że ma na imię Maksiu! Mieszka na Powstańców [taka ulica, dobrze mi znana, kiedyś mieszkalam.. biegnąca prosto przez calusieńką Wyspę].
Psiur trafia co jakiś czas, odłowiony przez ludzi, przywieziony przez SM, odbiera go baba-opiekunka [pożal sie Boże] , zupełnie niereformowalna.
Pani nie chciała mi podać nazwiska ani nawet nr domu... :twisted:
Dwa dni się uganiałam za psem, któremu babsztyl pozwala nawiewać!.
Przez jakiś czas będę chodziła gdzie indziej :roll:

A między tymi dniami, czyli wczoraj wieczorem, weszłam na fb pierwszy raz od miesiąca. Efekt - jedną osobę usunęłam ze znajomych, ze dwie inne [w tym z forum] poraziły mnie swoją opinią na najgorętszy ostatnio temat, a zupełnie niezgodną z moją :( Poczułam się załamana. Bo nawet do głowy mi nie przyszło - choć jest na forum odnośny wątek i różne zdania - , bo założyłam coś bez sensu.
Nawet nie trzeba hejterstwa, żeby człowieka zdołować :(
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25552
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 15, 2015 6:52 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

ja wszelkie psy bezpańskie omijam na spacerach -bo zawsze jestem z jakimś swoim psem
i wole unikać konfrontacji
albo tego że tamten idzie za nami przez cały spacer

do Schronu nie dzwonię, ani na Straż Miejską
bo lepsze pola i łąki niż Schron, a zawsze to może być czyjś pies

jest kilka piesków bezdomnych raczej, które widuje od kilku lat
a może gdzieś śpią jednak u ludzi i tylko po prostu sa wypuszczane na całe dnie
naprawdę to są mądre zwierzaki

nie mam możliwości wziąć psa do domu -nie miałabym go gdzie trzymać

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28648
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 15, 2015 7:27 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

Morelowa, powiem tak: :ok: :mrgreen: :ok:
i tak: :1luvu:
no i tak: :ryk:

I też bym się wkurzyła...

A co to za gorący temat na forum?
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Wto wrz 15, 2015 7:30 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

właśnie
co to za gorący temat?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28648
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 15, 2015 7:38 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

Tak, tylko , że to nie są pola i łąki a w sumie niewielki park na skraju dzielnicy otoczonej wodą. Idzie zima... no, pomału ale idzie. A psiur wyglądał jakby szukał kogoś bardzo intensywnie.
Przyszło mi do głowy, że do domu i szukać ogłoszeniami.. Ale koty - to że przyjazny dla innych psów nie znaczy, iż dla kotów również . Nie byłoby możliwości sprawdzenia tego , jak również reakcji kotów.
Jakbym w parku widziała kota łażącego - a w ogóle się ich tam nie widuje w dzień, choć na ulicach tak - to bym nie po wstępnym przyjrzeniu się dała spokój, ale pies w miejscu spacerowym, a tym bardziej np w mieście, luzem, bez oprzyrządowania , mnie niepokoi. I zawsze tak długo obserwuję aż zauważę, że jest z kimś, albo że wchodzi do jakiegoś domu. I jak tylko mam możliwość próbuje rozmawiać z człowiekiem. Próbuję...
Ciągle widuję poprzyczepiane do drzew i słupów ogłoszenia dramatyczne o zagubionym piesku, o kotach też. Ale tak jak z kotami rozumiem, że ludzie mają takie podejście do siatek i kastrowań jakie mają, więc... , tak nie rozumiem jak można zgubić psa. Czasem, w jakiś szczególnych okolicznościach może.. A tu np., że mały, stary, w trakcie leczenia czy coś w tym stylu.. :roll: I jak takiego zgubić ??

Violet - wyrażasz sie bardzo jasno, przy użyciu minimum środków :D

Temat gorący jest ogólnie , nie powiedziałam , że na forum - w całej przestrzeni. A na forum jest wątek mu poświęcony na KŁ, na który RAZ wlazłam. Jak sie jeszcze bardziej wkurzę to może zajrzę ponownie :?
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25552
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 15, 2015 7:55 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

u nas schron jest taki, ze lepiej dla psa zostać w mieście, w parku, gdziekolwiek jest
jak ktoś go szuka - to tez szybciej go znajdzie w mieście niż w schronie
takie mam doświadczenia po prostu

psa do domu nie wezmę, bo moje suki mogłyby go zaatakować
nie wiem czy umiałby się ustawić, żeby sobie odpuściły - a nie chciałabym ryzykować
no i chory na coś może być, np na świerzb i na inne różne świństwa -nie mam gdzie izolować psa
o koty się nie boję - bo koty to by sobie spokojnie poradziły z psem

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28648
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 15, 2015 9:25 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

No, tak.. Zależy jaki schron. Ale czasem lepszy schron niż umieranie z głodu albo na poboczu, a to zdaje się dość częstą opcją :( Bo ja nie mówię o sytuacji, kiedy piesek sobie biega radosny i szczęśliwy, najedzony i ma dach gdzieś. Poza tym psu chyba trudniej znaleźć jedzenie i schronienie niż kotu. I jeśli chory to tym bardziej wymaga pomocy, a co jeśli nie możesz - tak jak Ty - wziąć do domu i nie masz w zasięgu telefonu do nikogo kto mógłby ?
Mówię o ostatecznościach.

Aia, a masz namiar na konkretny, pełny rozkład jazdy tych busów, uwzględniający te nowe połączenia?
W dodatku nie mogę znaleźć rozsądnego rozkładu pkp - posługuję się od lat http://www.rozklad-pkp.pl/ i było zawsze dobrze. Ale teraz np pokazuje mi Opole-Warszawa same pendolino. Dopiero jak klikam na 'kup bilet' to się objawiają jakieś tlk - normalnie ich nie widać. Coś takiego już mi zrobił jak szukałam Wrocław - Opole , nie pokazał pociągów regionalnych. Dopiero jak wpisałam inną stację, docelowy Racibórz to sie okazało, że połączenie jest :twisted:
Może robię coś źle ? 8O
Na razie wysłałam pytanie do serwisu.
Ostatnio - w jakimś sklepie - spotkałam panią, która z entuzjazmem niemalże nie do ogarnięcia opowiadała mi jak to podróżuje busami często za 1,- po kraju i za granicę.
Tylko, że ja musiałabym wypróbować krótką trasę, bo zawsze rzygałam na dłuższych [albo prawie :evil: ] i ten czas jazdy troche mnie zniechęca.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25552
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 15, 2015 9:32 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

Te bezdomne psy to raczej nie wyglądają na radosne, raczej na inteligentne
takiego jednego, średniej wielkości -widuje od kilku lat na mieście

nie wiem czy są gdzieś dobre schrony

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28648
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 15, 2015 9:34 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

Morelowa ależ opowiadanie 8O
Wciągające. Choć zakończenie słabe...
Ja dzwoniłam (w tych nielicznych warszawskich przypadkach), by Straż Miejska odłowiła błąkającego się psa. Niestety pies to nie kot, zdany na pastwę losu, uważam, że sobie średnio poradzi, nie wiem jak miałby znaleźć pożywienie i schronić się przed zimnem, a nie daj losie stanie się agresywny (zresztą to i bez zdziczenia jest dość naturalne u psów w stosunku do swojego gatunku, a gdy się spaceruje ze swoim malutkim, to robi się poważny problem :| )
Tu u mnie na wsi... to jakiś koszmar. Nigdy nie wiem czy to "wsiowy burek" puszczony samopas czy bezdomny :( Jak zaczyna koczować w jednym miejscu do szukam pomocy, jak przelatuje niczym torpeda przez osiedla, zostawiam samego sobie :(
Mam tu jednego takiego, w myślach nazywam go Chorągiewką. Podobna historia, jak w przypadku tego, co spotkałaś. Jamnior. Prawie długowłosy (jakby ktoś o niego dbał). Zawsze w biegu i zawsze w postawionym na sztorc ogonem, przez co kłaczki śmiesznie mu powiewają, gdy przebiega przez podwórka. Łapali go niejedni, kilkakrotnie lądował u weta, jako bezdomny, skąd zawsze uciekał... Ponoć mieszka sobie u jakiś osób i prowadzi wolnobiegające życie :|

Morelowa, jak giną?
To chyba bardzo proste, przez nieodpowiedzialność :roll: Serio, nie potrafię i nie zrozumiem prowadzenia psów bez smyczy. Dla mnie to, jak wypuszczanie kota na niezabezpieczony balkon. Prędzej czy później najpewniej coś złego się stanie. Psa powinno się spuszczać, by sobie pobiegał, w odpowiednich do tego miejscach, gdzie jest bezpiecznie, a nie koło ruchliwej ulicy albo przed klatką... Tak zawsze dojdzie do jakiegoś spięcia między dwoma psami, jeden drugiego przegoni (np na tą ruchliwą ulicę - byłam świadkiem czegoś takiego :( ), pies sie czegoś przestraszy i da długą... Drugim problemem, jaki widzę, to to, że ludzie zupełnie nie uczą swoich czworonogów przychodzenia na komendę czy zatrzymywania się w miejscu. Ileż to sie na wrzeszczą na burka, by ten nie zaczepiał drugiego pieska :roll: :roll:

Temat psów jest dla mnie bardzo trudny. Nie czuję, żebym umiała pomóc efektywnie w sytuacji znalezienia bezdomnego psa. Tak, jak napisała Patmol, też miałam swojego psa i nie było możliwe wprowadzenie drugiego do mieszkania (poza faktem, że nie mam pełnego zaufania do psów, dużych się raczej boję i omijam z daleka). Z kotami łatwiej :(

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto wrz 15, 2015 9:36 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

morelowa pisze:Aia, a masz namiar na konkretny, pełny rozkład jazdy tych busów, uwzględniający te nowe połączenia?
.


Będzie tu:
http://www.polskibus.com/
Ale połączenia dopiero od października. Jeszcze rozkładu nie ma. Mogę dać znać jak się pojawi, bo na bieżąco kontroluje to 6 par oczu :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto wrz 15, 2015 9:41 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

Morelowa, na e-podróżniku :arrow: http://www.e-podroznik.pl/
podają wszystkie połączenia, autobusami i pociągami, a w miastach nawet MPK.
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Wto wrz 15, 2015 9:51 Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..

rozsądny, inteligentny pies się wyżywi w mieście, a szczególnie na łąkach/polach
moja Caillou by się wyżywiła bez problemu , miejsc do schowania się przed zimnej i deszczem -mnóstwo, ale ona się ludzi nie boi -to by ją ktoś wyłapał -wiec się nie nadaje na inteligentnego psa bezdomnego
i ona kocha strasznie swoje legowisko (po wyjazdach normalnie je całuje z radości, że je widzi)

moja Caillou przychodzi na zawołanie
pewnie
chyba, ze zioła pachną, macierzanka kwitnie, wiatr od lasu przywieje zapach dzika -wtedy jakoś jej się zapomina, że ona jest psem domowym
już kilka razy ją Sweetie goniła i gryzła po pupie, żeby się opamiętała -bo patrzyła na nas, jakby nas nie znała
wiec w sumie to rzadko ją spuszczam
w ten sam pewnie sposób gubią się te wszystkie psy, które maja jakąś domieszkę północniaków

Sweetie by się nie dało zgubić niechcący, ona się bardzo pilnuje
ale ma bardzo słabą orientacja w terenie,może słaby węch -odejdzie się parę kroków -i już jest zgubiona
Sweetie przeważnie robi kółka wokół człowieka,

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28648
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 22 gości