Jestem i ja- tymczasowy gospodarz
A ze mną futrzaki. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wolny czas wykorzystuję na włóczenie po Warszawie:)
Gdy czytałam wstęp hanelki, myślałam sobie - jedenaście? Przecież kotków jest dziesiątka, tak mi się wydaje. I tak liczę na wszelki wypadek, liczę i cały czas mi dziesięć wychodzi. A potem doznałam olśnienia, że jedenasta leży mi na kolanach i oni się nie odezwie, ani oburzy za pominięcie. Baśka:)
Baśka w ogóle jest niezła. Korzystam u hanelki z jej komputera i odkryłam, że co jakiś czas włącza się odgłos mruczenia. Na początku myślałam, że włączyła się w kótrejś zakładce jakaś reklama z dźwiękiem, ale nie. Więc doszłam do wniosku, że hanelka musi mieć wgrany jakiś program uspakajający dla kotów i co jakiś czas uruchamia się relaksacyjny mruk. I nawet chciałam pytać po powrocie co to za fajne coś. Dopiero wczoraj wpadłam na to, że za mną na fotelu śpi Basia i to ona
mruczy przez sen, sama do siebie. W ogóle Basia składa się wyłącznie z radości, miłości i szczęścia. Kocha wszystko, nawet zastrzyki i dmuchawki (wziewy na astmę). I ona to ma sposoby na życie - jest cichutka, grzeczniutka, niby się nie narzuca, ale nawet nie wiesz kiedy masz burego kota na kolanach. Często też chodzi i patrzy w oczy,a jej oczy to też sama miłość. Takie chodzące 'cześć jestem Basia i kocham Cię'
I jeszcze muszę opowiedzieć Wam o Diabełku, zwanego przeze mnie od zawsze Dziabełkiem. Mam do niej słabość, jest taką hanelkową moją dziewczynką. Często z nią rozmawiam, mówię 'patrz Diabełku jaki z tego Franka jest łoś', nie wiem czy słucha,ale na pewno ma cudowne spojrzenie - coś w nim jest. Diabeł nie ufa ludziom, boi się, ale słowo że na drugie imię jej Ambiwalencja - 'chciałabym ale się boję'. Ale jednak póki co z naciskiem na 'boję się'. Wczoraj mnie rozczuliła. Baśka leżała na fotelu, a Dziabełek wskoczyła do niej i przykleiła się całym ciałkiem a nawet mordką, zatapiając ją w basiowym futrze. Ale tak żeby bliziutko, tak żeby cieplutko i 'Basiu, przytul'. Mówię Wam, to wyglądało jak takie.. 'ciociu..bo ja wiem, że nie pozwalałaś i..ale bo ja obejrzałam film dla dorosłych. I ten..i to było straszne,okropne. Ale ja nie chciałam, tak tylko przypadkiem.. Był potworny. Ciociu, mogę spać dzisiaj z tobą?'. Jest słodka, uwielbiam ją
Reszta kotków dobrze, będę pisać o nich. O..nie wiem czy słyszeliście, ale Bodzio na przykład gdy brakuje wody w misce wchodzi cały do niej i siedzi tak dopóki nie naprawię szkody
taki śmieszny,ale przedsiębiorczy kotek
Najwięcej przebojów jest z Soserem. Bywa ciężko.. oj hanelka coś o tym wie. Ale wspólnie dajemy radę:) W ogóle przy hanelkowych futrzakach bardzo dużo się nauczyłam i uczę - wiecie, doświadczenia ze zwierzakami, postępowania z nimi. Cierpliwości i podejścia. Uporu jak Chajka po raz sto pierwszy wypluwa tabletkę. Spostrzegawczości, gdy Dziubek demateralizuje się w porze 'leków'. o, i refleksu przy Bodziu i Wojtku, którzy koniecznie chcą 'tę bardziej zieloną trawę' z miski sąsiada. Ale wracając do Sosera - Soś się trzyma, chociaż już choroba ma niezły udział w jego życiu. Gdyby nie hanelka już by go nie było. Gdy patrzę w soserowy zeszyt pomiarów cukru jestem pełna podziwu - tak dba o Sosera i minitoruje jego stan. Soś żyje dla niej:) Jest dużo spokojniejszy niż rok temu, ale nadal ma w sobie coś z dawnego Sosera. Na przykład na spacerach to naprawdę bardzo uparte psisko. Absolutnie mną rządzi. Trasa spaceru to wyłącznie jego decyzja, a gdy spróbuję coś zmienić - staje jak kłada i nie ma szans. Muszę wrócić i oddać ster, dopiero wtedy uznaje, że w sumie możemy iść. Pewnie nieźle to z boku wygląda, można się pośmiać. Podawanie leków, kłucie w ucho, zastrzyki znosi bardzo bohatersko,należą mu się wszystkie na świecie naklejki Dzielny Pacjent. Czasem jak kucam przy nim i już wie że zaraz będzie kłucie w uszko, próbuje je chować, ale tylko na chwile - wie,że musi i ufnie oddaje je z powrotem. A teraz śpi. Przedtem próbował wbić się w kocie posłanie.. niezrażony, że tak trochę za duży jest - postawił na swoje - śpi zadowolony:)