Dodam jeszcze, że maluchy polubiły spanie w łóżku i mam w nogach na kołdrze zwykle właśnie Klarę, Fredzia i dwa tygryski.
Malwa jest bardzo spokojną kotką, jej jakby nie było, żadnego z nią kłopotu.No może tylko to, że kopie jak górnik w kuwecie i więcej żwirku jest na zewnątrz niż w środku.To jedyna wada(?) jaka mi przychodzi do głowy.Jest czyściutka, kocha być czesana, mruczy przy tym.No i jest śliczna, zrobiła się pulchniutka, taka żywa przytulanka.Nie, nie za bardzo lubi być na rękach, ale wywala brzuszek do miziania i też wtedy mruczy.Jest bardzo dobrą mamą, przytula kociaki, opiekuje się nimi, ale zostawia im też swobodę i nie przeszkadza jej, że inne koty też się nimi zajmują.Malwa zgadza się absolutnie ze wszystkimi kotami, potrafi się pięknie bawić, niczego nie niszczy, nie skacze po meblach w odróżnieniu od swoich dzieci.Jest zdrowiutka, oczko już nie łzawi, nie ma się do czego przyczepić.Nie wiem, czy jest mniej kłopotliwy kot.Ociera się o mnie, kiedy daję jedzenie, ale ona nie lubi surowego mięsa, myślę, że najbardziej smakowałyby jej marketówki, albo resztki ludzkiego jedzenia, takie smaki dzieciństwa.Musi się jednak przestawić, nie ma wyjścia.
