morelowo-migdałowa jesień

A widziałaś morze? Nie widziałaś drugiego brzegu, ani po prawej , ani po lewe o ile to nie była zatoka jakaś, nie?
No, to ocean oglądany z brzegu ma podobnie :mrgreen:

Widok na tenże z tarasu z mieszkania

ostrość nastawiona na kakę [in hindi] czyli ichnią wronę :mrgreen:

które prawie oswoiłam .

Tak, Bałtyk.
Ocean wyobrażałam sobie, że musi być jakiś taki BARDZIEJ :wink:

Dziś mam prawdziwą jesień za oknem.
Wczoraj widziałam coś latającego i drapieżnego, bo wieźli mnie za miasto, między polami. Dlaczego zawsze wtedy nie mam ze sobą aparatu

Marzę by "ustrzelić" jakiegoś orła, sokoła, herosa...

Ocean jest oczywiście BARDZIEJ :mrgreen:

No, i straciliśmy 100 mln zł dzięki bezmyślnym decyzjom , bezmyślnych polityków... :evil:

Tak było
od przystanku, od szosy , za zakrętem..

z jednej strony tak:

z drugiej tak:

jeden zakręt, drugi zakręt, trzeci zakręt..
... i TADAAAM!

na Rivierze siedziała Dorta z kotyma

Co tu dużo pisać, droga kojąca. Lubię po takich chodzić, się wsłuchiwać i wwąchiwać w otoczenie. Uspakaja wewnętrznie, człowiek nie czuje, że się musi gdzieś spieszyć.
Kot widać, że też ma luza :mrgreen:

Tak. I można było nikogo nie spotkać po drodze całej. Czasem jakiś samochód pojedynczy.

W ostatni dzień przyniosłam kotom ciasto :mrgreen:

Taką miałam robotę w Turawie. Krzesełko jest malutkie, do moich kolan, nie zdążyłam jednak skończyć :roll:

Widok od obiadu . Flauta. Jezioro ma 7 km długości i 2,5 szerokości.

Szablak. Zwróćcie uwagę na pazurki drapieżnika.

Sporo o szablakach tutaj i super zdjecia http://chwilezachwyconewazki.blogspot.c ... blaka.html

I to by było o lecie.

Cytuję siebie z postu na Ślepaczkach:

W dzisiejszej GW [którą kupuję tylko we wtorek, bo jest dodatek 'Nauka dla każdego' ] jest artykuł o zwierzętach w DPS [dom pomocy społecznej, uroczo i popularnie nazywany domem starców ] , z którego wynika, że te wszystkie opowieści,że 'zwierząt nie można absolutnie' nie mają oparcia w przepisach i są takie, które pozwalają mieć. To są takie, które są prowadzone przez normalnych ludzi - tak myślę..

Artykuł sobie wydarłam , żeby mieć .

Powiało egzotyką...
Piękne zdjęcia, Morelowa, jest i ostrość, i głębia :ok:

(bardziej niż z mojego kompakciku)

Podziwiam koty Dorty, że tak sobie spokojnie spędzają lato w plenerze
(tzn. trzymają się domu),
a po wakacjach bez problemu wracają do mieszkania :201461

Wszystko zależy od ludzi. Tylko trzeba być człowiekiem.. W dzisiejszych czasach mam wrażenie, że coraz częściej się o tym zapomina. Ważne jest się wzbogacić, mieć tylko dla siebie, "wyrwać" innym ile się da :roll:

W ogóle nie myśli się, że ten naprzeciwko, to też człowiek i też chciałby żyć/mieć. Brakuje mi życzliwości. Takiej zwyczajnej, po prostu pójść komuś na rękę, nie brać pieniędzy za każdy "dobry uczynek", za każdą "pomoc" :roll:

zrobić coś miłego dla obcej osoby... Czy ludziom zostało jeszcze coś z serca?
Wystarczy spojrzeć na starszą osobę, która trafia do takiego domu, jak na kogoś kto ma uczucia, kto znalazł się w trudnej sytuacji i niejednokrotnie największym przyjacielem/wsparciem/bliskim w tym momencie jest jej zwierze.

Komunikuję. Wstałam, a kaloryfery grzeją. Tyle z lata.
A i obserwuje ogromne klucze ptaków nad horyzontem.

Trzymają sie jak trzymają... Czasem sie trzymają. Tzn wracają na noc, bo wieczorem dostają kolację :mrgreen:

Czasem któryś ma dłuższe wyjście.. Ale przychodzą w międzyczasie sprawdzić. Chyba nie chodzą jednak razem.
Jak się Dorta zbierała to dwa zwinęła do transporterów, a Imbir sobie poszedł . Gdzieś. Nie uważa wołania za sensowne zachowanie ze strony człowiek. Raczej cisza go zwabi. Więc 2 pojechały do Opola z gratami. Dorta przyjechała po mnie, pojechałyśmy do Turawy na obiadek, sprawdzając najpierw nieobecność Imbira koło domu. Po obiedzie był. Obok.
Trzeba było udawać, że nikt go nie widzi, mając otwarte drzwi do domku... I jakoś bokiem, bokiem kot się zapędził, Dorta go dorwała i zapakowała. Płakał całą drogę powrotną. Bardzo biedny był, bardzo

Pewnie już się pogodziły z uwięzieniem. To ich kolejne wakacje.

Piękna pogoda dziś. Jak na początek zimy :evil:

Ale poważnie - wracałam z miasta... w słońcu wręcz upalnie, w cieniu lodowato.. Jednak jest słoneczko od kilku godzin. Trudno się ubrać odpowiednio :roll:

Po prostu zbitka - zysk i współczucie na ogół są do siebie w opozycji.
Polacy w tym przodują mam wrażenie. Ostatnie wydarzenia...
Ale nie do końca - ciągle mi się przydarza jakiś taki moment i spotkanie kogoś kto jest fajny i życzliwy. Ludzie w DPS-ach też różni. Są życzliwi niektórzy, ale nawet oni wyobrażają sobie, że zwierzęta to dla nich dodatkowy problem, kłopot , praca. A i nie wszyscy postrzegają zwierzęta jako istoty, którym się należy mieszkanie w domu, sypianie w łóżku. Nie wyobrażają sobie tego - takie mają przekonania skądś wyniesione, najczęściej z rodziny, przeszłości itp.
W takich przypadkach można tylko się powołać na przepisy lub ich brak. Tyle, że człowiek stary, zamknięty i zależny od obsługi ,nie ma na to na ogół odwagi.

Grzeją??

To ile u Was jest stopni?
U nas w nocy/nad ranem 8/9 , ale mnie nie przyszło jeszcze do głowy włączać ogrzewania - mam w domu na teraz 22, nie jest do końca fajnie, bo nie mogę już chodzić boso, bez spodni jakichś.. koniec lata :placz:

Mi na prawdę bardzo ciężko jest znaleźć kogoś życzliwego, myślącego o kimś innym, aniżeli o sobie

Nawet w takich banalnych sprawach (nie mówiąc juz o większej przysłudze). Podróżuje przecież bardzo często. Niedaleko, bo do Warszawy, ale prawie zawsze zapakowana po uszy (i do niedawna z psem na rękach). Przez 4 lata znalazły się 2 osoby, które pomogły mi wejść do pociągu i zadbały o to bym miała gdzie usiąść... Jak jadę z walizą na kółkach i trzeba ją wnieść/znieść, myślicie, że ktoś pomoże? Sama wołam i zaczepiam, bo inaczej stałabym tak przed schodami do usr... śmierci

Kilka lat temu wiozłam klatkę wystawową (złożoną) z jednego końca Warszawy na drugi. Ważę ok 45kg, 160cm wzrostu - klatka sięga mi do żeber. Kto mi pomógł wsiąść z tym badziewiem do tramwaju? Podstarzały pijaczyna. Brońcie wszystcy święci, żeby to był jakiś młody facet :roll:

Ale dużo szukać po obcych, moi bracia pomagali mi przewieźć samochodem rzeczy, dlatego że Dziadek im płacił :twisted:

Sezon grzewczy się rozpoczął :mrgreen:

karteczka ze spółdzielni obowiązkowo wisi i informuje, nie ma to tamto :mrgreen:

Najbardziej lubię w zimie to, że leżąc w łóżku można sobie kopytka wcisnąć między żeberka (tzn stopy na kaloryfer :mrgreen:

) i tak przyjemnie pobierać ciepełko

Oj, Aia.. Ale Ty to młoda bardzo osoba jesteś , nie? I chuda jakaś.. :mrgreen:

Ludziom po prostu do głowy nie przychodzi, że potrzebujesz pomocy. Albo są mało przytomni. Rzadko sa tacy, którzy się rozglądają jakby tu pomóc, ale to nie jest problem stojąc przed wejściem do pociągu poprosić . Ja czasem mając nawet niewielką torbę ale ciężką , nie mogę jej podnieść na te stopnie - mała jestem 158 - i na ogół ktoś proponuje pomoc jak widzi , a jak nie to pytam czy mógłby... Częściej są bezmyślni niż źli.
Również w pociągu , nie tylko mnie, ale młodym osobom jacyś młodzi ludzie proponują podniesienie bagażu na półkę.
Jasne, że jest różnie, że się natkniesz na taki moment, że wszyscy beznadziejni i częściej niż odwrotnie, ale można znaleźć normalnych.
No, z braćmi to dziwne ..

Kluczy nie widziałam, ale gawrony już są na podwórku i drzewie orzechowym

Na razie mało, ale pewnie dolecą.

Nie taka młoda :mrgreen:

W niektórych kręgach nawet już podstarzała :wink:

Powoli z górki się robi.
Może za dużo wymagam. Może po postu nie umiem się w dzisiejszym świecie odnaleźć (ale czy kiedyś było lepiej?). Sama nie wiem.

Gawrony cieszą

Szkoda, że nie widzisz tych tutaj. Codziennie, przez cały dzień chmary przelatują. Widok niesamowity.

ps teraz ważę trochę więcej :smokin:

Aia pisze: W niektórych kręgach nawet już podstarzała

W przedszkolu?

Nie ma chmar

Może to zbyt brudne miasto..

W podstawówce na pewno :smokin:

Może zbyt ciasne? U mnie dużo przestrzeni, daleko okiem można sięgnąć i wypatrzyć. I wokoło pola z uprawami (posiłek) i rzeki (popitka)

Z tą przestrzenią nie jest u mnie najgorzej - blokowiska są w pewnej odleglości , ale też nie jest tak jak u Ciebie.

Cieplej.
Znowu obgryzły mnie komary w nocy - nie wiem gdzie one mieszkają. Jednego wieczorem złapałam,a okazało się, że sa inne. Całe ręce miałam poobgryzane :evil:

morelowo-migdałowa jesień

Kto przegląda forum