Od około 3 tygodni mamy w domu nowego kotka - około rocznego, rudego samczyka z adopcji.
Kotek ma się świetnie - szybko się zadomowił.
Problem jest z naszym rezydentem - to kotek bardzo łagodny, 2 - letni samczyk, zero agresji, nieco "wycofany".
Bardzo źle znosi nowego towarzysza. Rudasek zaczepia go do zabawy, (raczej nie jest to agresja dla agresji),
a ten syczy i "płacze". W ogóle nie schodzi z kanapy. Trzeba przynosic mu jedzenie i wodę do łóżka.
Nie wychodzi do kuwety, co skutkuje załatwianiem się na kanapę.
Kupiliśmy już Feliway, karmę odstresowującą, ale na razie nic nie działa.
Bardzo się o niego martwię, jest bardzo smutny i żyje w ciągłym strachu.
Dodam, że konsultowałam się z weterynarzem. Dostałam ochrzan - bo wg niego nie sprowadza się nowego kota,
skoro jeden już jest i stwierdził, że tak to już jest z kotami i trzeba czasu...
Ale ta sytuacja trwa już długo, a nie widac żadnej poprawy.
Nie wiem, co robic. Polubiliśmy Rudego i nie widzę, żeby go oddawac,
ale też nie mogę patrzec jak Fafik marnieje w oczach

Proszę o porady bardziej doświadczonych kociarzy - co mogę jeszcze zrobic?