Nie wiem co mam robić :/ Mam 2 letnią kotkę i dwumiesięcznego kociaka wychowanego u mnie na butelce, kotka w pełni akceptuje młodego, jednak jest ona dosyć spokojnym kotem, od małego nie interesowały jej firanki, buty, śmieci... Miała swoje zabawki i jedyne czym się poza nimi bawiła to pilniczki di paznokci i wsuwki

Kot ideał! Do niedzieli mialam dwa kociaki, jednak jeden z nich odszedł kilka dni po operacji (problemy zdrowotne od 3 tygodnia zycia

)

I razem się bawiły a kotka co jakiś czas razem z nimi, jednak od kiedy mały nie mogł się bawić bratem bo był w złym stanie, po operacji i wgl zaczął się rzucać na kotkę i ją gryźć, bawić się... Bawi się wszystkim czym moze, buty, firanki... oduczam go, pojmuje dość szybko ze firanek nie można, z butami jednak jest nadal ciężko

kotka nie daje dotykać tylnych łapek, ucieka, gryzie.. po prostu nie lubi, a mały ją atakuje, podgryza, rzuca się na nią, ona warczy, odpycha go, broni się po prost, widać, że ne chce a on odsuwa się tylk jak zaczyna bawić się czymś innym, ona na niego syczy, ona ucieknie, zabiore go... ale dłuuugo nie daje za wygraną, kilka razy dziennie jest takie przedstawienie, on wygląda jakby robił to z nienawiścią w oczach

nie wiem co mam wtedy zrobić jak mówię nie to dorosła kotka skiełczy ( wie co znaczy nie i jak to słyszy jest wtedy taki dialog, że ja mówię nie a ona miiiaaauuu, ja nie a ona swoje, wygląda trochę jakby się kłóciła

) i mysli ze to ona żle tobi, mały wie że pstrykanie palcami oznacza, ze mu czegoś nie wolno (działa trochę jak słowo nie, a uczę go na inny sygnał bo jak mówię do niego nie to łyszę miaaau z drugiego pokoju

) Ale gdy się gryzą to on tego pstrykania nawet nie słyszy... Co mam robić kiedy się gryzą, bo już sama nie wiem
