
Kotek został znaleziony dzisiaj na działkach, wokół nie było śladu obecności innych kotów dużych ani małych, był kompletnie sam! Czołgał się po chodniku, co doprowadziło do wychłodzenia organizmu, prawdopodobnie pierwszą noc swojego życia spędził w trawie. Miał posklejane futro z krwi oraz pępowinę, w sierści miał tzg ropkę, która jest prawdopodobnie pozostałością po porodzie, ponieważ wcześniej nie wylizała go matka. W tej chwili leży w pudełku po butach przykryty ręcznikami a ogrzewa go lampka, od czasu do czasu biorę go na ręce żeby dać mu trochę swojego ciepła. Maluch jest niesamowicie waleczny, jest bardzo głośny, a co najważniejsze je! Jeśli możecie, proszę pomóżcie mi, liczę na wasze dobre rady. Bardzo martwię się o malucha.

Jeśli temat nie pasuje do tego działu proszę o przeniesienie.