felin pisze:O ile wiem, przepisy ograniczają się do wywieszenia informacji (akurat jest) oraz uniemożliwienia psu wydostania się na zewnątrz (też chyba ten warunek spełniono), czyli wszyscy głupi rodzice głupich bachorów (oraz inne bałwany) mogą się cmoknąć.
A do czegoś potrzebny jest ten Twój obraźliwy ton i takie teksty?
Nie można inaczej?
Przepisy przepisami, nie wiem jakie są w sytuacji gdy pies pogryzie rękę dziecka bo to podejdzie za blisko ogrodzenia lub go dotknie.
Więc aż tak bardzo bym nie cwaniakowała.
Co innego pies stróżujący, pilnujący obejścia, zrównoważony, agresywny co najwyżej gdy ktoś na to obejście wejdzie.
Co innego pies furiat, agresywnie rzucający się na ogrodzenie, okaleczający dzieci które podeszły do płota i go dotknęły - bez wchodzenia na teren.
Wiedząc że masz takiego psa, wiedząc że już zdarzały się wypadki, że pies już pogryzł dzieci i że płot przed takimi wypadkami nie chroni przypadkowych przechodniów (tabliczka: uwaga, ostry pies jest na co drugim ogrodzeniu, zwykle mocno na wyrost i dotyczy ryzyka związanego z wejściem na teren, często wyimaginowanego - w dodatku to że taka tabliczka jest na bramie nie oznacza ze ktoś kto idzie wzdłuż płotu ją widzi od razu) Twoim obowiązkiem jest takie działanie, które uniemożliwi psu zaatakowanie przypadkowych przechodniów.
Więc nie wiem czy rodzice wspomnianych głupich bachorów i inne bałwany tak do końca mogą się cmoknąć.
Bo być może nie do końca.
Zresztą moja osobista koleżanka miała nauczkę na własnej skórze - też się rzucała do sąsiadów którzy bali się jej szalejącego za ogrodzeniem psiska, zamiast z nimi po ludzku pogadać. Pluła jadem jak jej mówili że boją się że kiedyś pies się wydostanie. Nawet nie chciałam tego słuchać - bo totalnie nie było w niej chęci zrozumienia drugiej strony.
I niestety, ale pewnego dnia pies się wyrwał przez otwieraną furtkę i zaatakował pierwsza przechodzącą osobę.
Koleżanka zapłaciła kilka tysięcy odszkodowania i minę miała już inną.