Tak, Mimir lepiej, ale widać, że się oszczędza.
Próbuje szaleć z siostrami, ale jest ostrożny i nie tak szybki. Apetyt odzyskał w całości, mruczenie też

Ten ropień mimo wszystko boli go dalej przy dotyku, ale może to i dobrze, przynajmniej po ścianach nie chodzi
W każdym razie już nie płacze przy każdym dotyku i ogólnie czuje się lepiej.
Wczoraj chwilę trwało zanim namierzyliśmy źródło bólu, bo wył, gdzie by się go nie dotknęło
Dopiero przy osłuchiwaniu się zorientowaliśmy, że z jednej strony jest lepiej, a z drugiej nawet dotknięcie stetoskopem wywołuje wycie.
Strachu mi napędził co niemiara

Wystraszyłam się, że to calici albo insze
gie, ale został osłuchany, obadany, omacany i koniec końców wyszło, że prócz ropnia kotku nic nie dolega.
Nie ma to jak ucieszyć się z ropnia
