podróże Czarnej Mamby, magiczna liczba 101 i dobry uczynek----------------
Czarnej Mamby(*) Podróż Pierwszajak ktoś robi w kotach, to zapewne wie, że wszystko zaczyna się od telefonu
no więc telefon zadzwonił
zadzwonił w piątek po południu o3 lipca
po drugiej stronie słuchawki słyszę:
- kotka okociła się w magazynku na zapleczu sklepu spożywczego, na ul. Tatrzańskiejw myślach zklęłam jak szewc i zapytałam:
- a kiedy?- a jakieś dziesięć dni temu - usłyszałam w odpowiedzi
bardzo niedobry wiek, bo mniej więcej w tym czasie kocica przenosi małe w inne miejsce...
a przeniosła by na pewno, bo ciągle tam ktoś wchodził
a to po ziemniaki lub marchewkę
a to po wodę mineralną
a to po jakieś niezbędne skrzynki do czegoś tam służące
i, albo trzeba jechać natychmiast, albo sobie odpuścić
po chwili zastanowienia oddzwaniam i umawiam się na wieczór
z majdanem mkniemy
MirkiemZiarkiemMuchomorkiemPaniB już na nas czeka
PaniSklepowa otwiera nam najpierw bramę a potem druciany składzik
powoli wchodzę
kotki nie ma
delikatnie przeglądam pudełka
na końcu, na jakiejś szafce, stoi duże pudło z napisem
Bananyprzesuwam pomalutku - ciężkie
przechylam pomalutku - są!
na kartonowej wyściółce, noszącej jeszcze ślady porodu, leży piątka czarnych jak smoła klusek
jedno ma otwarte ślepia i zaczyna na mnie prychać
- o żesz Ty gówniarzu! - zawarczałam na czarną kluchę
i wyniosłam pudło na zewnątrz

czwórkę przepakowałam do jednego kontenera
piąte wylądowało na wabia w drugim
jeszcze dobrze nie zdążyliśmy nastawić klatki, kiedy po drugiej stronie bramy pokazała się matka
- uff - oboje odetchnęliśmy
PaniB została przez
MirkiaZiarkiaMuchomorka natychmiast odesłana do sklepu
na szczęście nie stawiała oporu i zniknęła za drzwimi
a my ukryliśmy się w głębi podwórka za samochodem

kocica zaglądała do kontenera
kocica obchodziła kontener z lewej na prawą
kocica zaglądała do kontenera
kocica obchodziła kontener z prawej na lewą
wreszcie usłyszeliśmy magiczne - zacykluk

jest godzina 21:2o
mamy mało czasu -
Adamieckiego do 22:oo
jestem załamana
część maluchów już widzi
część ma zamknięte oczy
i co, mam zrobić wyliczankę?
Ene due like fake,
korba borba esme smate,
deus deus kosmotaeus
i morele baksa jak
baks wypadnie na tego, który ma ślepia zamkniętę?
i co, potem od początku?
takie myśli mi przebiegały przez głowę, a rękami przepakowywałam kocicę do kontenera
zapakowaliśmy majdan i w drogę
w samochodzie próbowałam się dodzwonić do
Lecznicy, żeby chwilę poczekali - nikt nie odbierał
no to mkiemy
domknęliśmy, stajemy i widzę, że
Pani Kasia i dr
Jakub idą wzdłóż budynku
no to wyskoczyłam z auta i na kolana padłam
(w przenośni, oczywiście)(prawie równocześnie z nami podjechała Ania, przywożąc robotę na jutro)a oni na to, że nie ma światła i zamknęli troszeczkę wcześniej
no to ja i
MirkoZiarkoMuchomorko, w mgnieniu oka, latarki wyciągneliśmy
no i się udało
no i zapakowaliśmy rodzinę do klatki
decyzję o uśpieniu zostawiłam sobie na jutro
w domu, po jednym piwie, powiedziałam sobie, że
twarda muszę być----------------
sobota, o4 lipca - Czarnej Mamby Podróż Drugaod rana burza mózgów
dzwonię to tu, to tam
no i wyszło na to, że wiozę kocią rodzinę do
Schroniska- jakoś to będzie - powiedział mi
Tatianai to mnie bardzo uspokoiło
bo tak po prawdzie, to wyżej doopy nie podskoczę...
umawiam się z
MirkiemZiarkiemMuchomorkiem na popołudnie
jedziemy
w
Lecznicy odetchnęli, że nie muszą
tego robić
wreszcie mam okazję się im przyjrzeć
kocica ma gluta w nosie
jest nastroszona i przeraźliwie chuda - piątka, to już nie przelewki
część kociaków łypie na mnie groźnie granatowymi szparkami i próbuje straszyć otwierając pyszczki w bezgłośnym prychaniu

decydujemy, że zabieramy z klatką, bo kocica jest mało przyjazna
owijamy jakąś wielką zasłoną i pakujemy do auta - na styk weszło
jedziemy na ul.
Marmurowąw
Schronisku kotów i kociaków po kokardkę, ale ją zabierają
- dobrze, że ma Pani klatkę, bo my już nie mamy gdzie upychać - powiedziała
Pani Doktorprzekazuję też informację od
Tatiany, że kiedy malce zacznął już jeść samodzielnie, dziewczyny załatwią im tymczas
wieczorem, już w miarę uspokojona, znowu rozgrzewam telefon do białości
----------------
niedziela, o5 lipcarano dzwoni telefon
odbieram -
Schroniskoi słyszę, że jednak nie mogą ich tam zostawić...
i, że co chwila ktoś przywozi kolejne kocie nieszczęścia, więc jeśli mam je gdzie zabrać...
no a ja, qrwa, nie mam
znowu dzwonię
i wreszcie podczas kolejnej rozmowy, tym zazem z
Kasią, prawie równocześnie, wypowiadamy imię
Krzysztofno to dzwonię
no i
Krzysztof się zgadza
i znwu dzwonię, że się zgodził
a w międzyczasie dostaję info, że po wykarmieniu, dt mają zapewniony u
He-Lano to dzwonię do
Schroniska, że pod wieczór po nie przyjadę
wyraźną ulgę usłyszałam w głosie po drugiej stronie - nie muszą
tego robić
późnym popołudniem dzwoni
Krzysztof i mówi, że jeszcze nie wrócił od rodziców z działki i czy możemy się umówić na jutro
- jasne, że możemy - odpowiedziałam
no to znowu dzwonię do
Schroniska, że dziś nie dam rady, że będę jutro
no i wymuszam na
Panu, żeby kartkę zostawił na klatce, że przyjadę napewno
qrwa, a myślałam, że już będę miała spokojną noc...
----------------
niedziela, o5 lipca - Czarnej Mamby Podróż Trzeciapóźnym popołudniem jedziemy z
MirkiemZiarkiemMuchomorkiem na ul.
Marmurowązabieramy klatkę z kocicą i maluchami i znowu pakujemy do auta
tym razem jakoś nie udało się nam owinąć szczelnie klatki i kocica, swoimi żóltymi i okrągłymi ze zdziwienia ślepiami bacznie obserwuje drogę
po chwili któraś z klusek zapiszczała i
Czarna Mamba podała mu cyca
jedziemy bardzo ostrożnie mając nadzieję, że to będzie już ostatnia, trzecia ich podróż
Czarna Mamba na swoim:

----------------
(*)przy każdej próbie zbliżenia się do klatki kocica wydawała groźne dzwięki
nie wiemy więc czy jest dzika, czy oswojona i tylko broni swoich małych
więc i imię adekwatne do swojego zachowania dostała od Tatiany - Czarna Mambakupiłam dla
Czarnej Mamby 4 kg worek
Royal Canin Mother & Babycati dziękuję
Kasi za część kassy
bardzo dziękuję wszystkim za pomoc i zaangażowanie się w sprawę ich ratowania!----
a jeśli ktoś zechciał by wspomóc grosikiem, to bardzo poproszę i bardzo dziękuję!
Fundacja For Animals - Łódź
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
z dopiskiem - Czarna Mamba----------------
magiczna liczba 101 to
(wraz ze złapaniem w/w) ilość footer złapanych w tym roku
kotki - 38
(w tym 2 wycięte)kocury - 2o
(w tym wycięty Filemon z ul. Pabianickiej)kociaki - 42
(w tym 3 umarły)----------------
dobry uczynekw sobotę zadzwoniła do mnie mocno już starsza
Pani Janeczka, co pomagała nam łapać parę lat temu na ul.
Wschodnieji płacze
i do słuchawki mówi, że jej 12 letnia kocica od tygodnia nic nie chce jeść
i co ona ma zrobić
i, że ona się martwi
i szlocha
i znwu opowiada od początku
no to ja jej, że musi iść do kotologa, bo inaczej kotka umrze z głodu
a ona na to, że nie ma pieniędzy
a ja jej na to, żeby może od kogoś pożyczyła
a ona mi na to, że nie ma od kogo
no to ja jej na to, żeby poszła na ul.
Wschodnią, bo tam ma najbliżej i po znajomości
i, że może poczekają do jej renty
na to ona, że pójdzie
uff...
zadzwoniła znowu w poniedziałek
była, i co ona ma zrobić, bo:
Pani Dr powiedziała, że ona to nic nie może zrobić
Pani Dr powiedziała, że kocica ma coś z zębami
Pani Dr zaczęła wyliczać koszty
Pani Dr wysłała ją do dwóch
(pewnie zaprzyjaźnionych) Lecznicno to ja jej na to, żeby zadzwoniła do
Perełkino to ona zadzwoniła i umówiła się z dr
Małgosią na dzisiaj rano
a ile mi się dobrego naopowiadała o dr
Małgosiże taka miła
że taka uczynna
że ją wysłuchała
(a było co, bo mnie to chyba ze trzy razy opowiadała to samo)spotkałyśmy się pod
Lecznicąw
Lecznicy zostawiłam na leczenie kocicy
Pani Janeczki 1oo,oo
(ostatnie, nota bene)i powiedziałam, że jakby co, to jeszcze pomogę
przed chwilą zadzwoniła
Pani Janeczkaodebrała kocicę
kocica dostała kroplówkę i parę zastrzyków
rano miała cukier 26o
(!)nie ma jeszcze wyników badania krwi, więc tak po prawdzie nie bardzo wiadomo co jej dolega
a w domu okazało się, że to nie ta sama kotka
nawet szykowała się do wskoczenia na szafę
i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze
----------------
... mry!
[edit] zapomniałam napisać, że kiedyśmy z
MirkiemZiarkiemMuchomorkiem wychodzili ze
Schroniska, to mnie coś uj...ło w rękę
i na szczęście nie była to
Czarna Mamba...
