Kotka, która chce wychodzić.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 15, 2015 10:09 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Moja Felka raz uciekła na klatkę, dosłownie z 5 minut tam była zanim ją złapałam ;D i potem non stop darła ryjka że chce wyjść, w końcu zawzięłam się, kupiłam obrożę uspokajającą, co miesiąc wydaję ekstra 60zł, ale kotka jak "aniołek" ani jej się śni o wychodzeniu :)

nataleia

 
Posty: 282
Od: Śro lut 19, 2014 14:47

Post » Pon cze 15, 2015 15:30 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Jestem bardzo zaskoczona,że po 2 godzinach kotek tak pokochał "wolność". Myślę,że dziewczyny dobrze radzą-odpowiednia obroża uspokajająca,może jakaś absorbująca zabawka i problem powinien minąć.
Obrazek

Dominka1

 
Posty: 505
Od: Czw paź 07, 2010 0:50

Post » Pon cze 15, 2015 16:26 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Sabrine pisze:W internecie też nie widzę żadnych artykułów i ostrzeżeń, by kota nie wypuszczać na dwór, bo będzie chciał wychodzić non stop.

Owszem są. Jak się szuka to się znajdzie. Na miau trafiłaś jak większość po fakcie a wątków takich kocich terrorystów w ciągu ostatniego roku czytałam co najmniej kilka. Przy wyjazdach bardzo krotkich w ogóle nie ma sensu zabierać kotów. Nawet 2 noce by wytrzymala jakbys jej odpowiednio przygotowała jedzenie i kuwety.
Nie rozumiem problemu z kwiatkami.... Skoro wiesz ze w nich kopie to je przestaw tak żeby nie miała do nich dostępu. To nie wina kota że grzebie tylko Twoja że tak je zostawiłaś. Proste.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 06, 2015 20:09 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Dzięki za rady wszystkich
pchełeczko, a skąd mogłam wiedzieć, że przez jedno głupie wyjście na dwór kot tak się zmieni?
Ja kota traktuję jak członka rodziny więc chciałam go zabrać ze sobą.
Akurat te kwiaty, które mam rosną mi od strony południowej i potrzebują słońca, a tam ono głownie jest.
Ale tekst, że to moja wina, że kot grzebie to trochę nie na miejscu. Kot zacznie mnie drapać i gryźć to też będzie moją winą?
Zacznie skakać na firanki - moja wina?
Ja nie będę zmieniała "wszystkiego", bo kot ma takie "widzimisie" - ale już z tym problemu nie mam :)


Nie chciałam o tym pisać, ale jednak napiszę co zrobiłam.
Otóż nie wytrzymywałam już smutnego wyrazu twarzy mojego niezadowolonego kotka i postanowiłam, że będę z kotką wychodziła 1 raz dziennie po 15 minut (oczywiście na smyczy) (po ogródku)
Już przy zakładaniu kot niemiłosiernie się wiercił i nie dawał sobie smyczy i szelek założyć.

W końcu cała podrapana zdołałam to zrobić.
Kota miałam przed balkonem w małym ogródku by sobie pochodził. Owszem ładnie sobie zwiedzał tu powąchał tam powąchał...
Wróciłam z nim i początkowo był spokój. Przez pierwsze 10 minut.
Po chwili zaczął się koncert. Kot wył i wył drapią drzwi, a w szczególności okno przez, które widać ten mały teren.

Następnego dnia kot rano miauczał jakoś nietypowo (1 miauk przez trwający 3-4 sekundy).
Byłam z tym u weta mówi, że z kotem wszystko OK, on chce tylko wychodzić, zalecił częstsze wychodzenia, więc zgodziłam się już wstawać te 20 minut wcześniej i rano z kotem wychodzić na 15 min.
Ale to był jeszcze gorszy pomysł.

Kot po powrotach notorycznie chce wychodzić i miauczy (wręcz drze mordę).
Ignoruje to jak tylko mogę, ale czuję się jak niewolnik prześladowany, bowiem tylko idę do kuchni to kot mnie wyprzedza i czeka na wyjście, idę do WC kot przede mną i do drzwi.. Zawsze gdy tylko po mieszkaniu chodzę to kot wchodzi pod nogi miauczy przy drzwiach.

Jako plus w tej sytuacji jest przestanie niszczenia kwiatów :)

Jakbym miała się do kota dostosować to po powrocie do domu przez kilka godzin musiałabym siedzieć z kotem na dworzu.
Poza tym najgorsze jest to, że kot nie chce w ogóle siedzieć już w tym ogródku tylko biegać po drzewach i wyjść dalej, a tam dalej jest niebezpiecznie (sporo dzieci, sporo psów bez smyczy, pijacy ...)
Ale kotu się tego nie wytłumaczy.
W ostateczności od paru dni nie wychodzą już z kotem wcale, bo to nie przynosi żadnych korzyści, a kot się tylko męczy ciągle miaucząc...
W ostateczności jeśli się nic nie poprawi to kota dam do siostry. Będę go co tydzień odwiedzała.
Wybaczcie, że tak piszę, ale skoro kot nie chce ze mną siedzieć w domu to nie będę go na siłę w nim trzymać, bo oto w posiadaniu zwierzaka nie chodzi, a ja chcę dla kota jak najlepiej :(

Sabrine

 
Posty: 8
Od: Pt cze 05, 2015 15:10

Post » Wto lip 07, 2015 14:49 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Dziwna sprawa, że kotka po 2h na "wolności" tak ją pokochała, ale nie posunęłabym się do kategorycznego stwierdzenia, że to niemożliwe - jak widać możliwe. Sama wychodzę z kotem na szelkach do ogrodu i wiem, jak potrafi miauczeć pod drzwiami domagając się wyjścia.

Do autorki: wychodzenie samopas dla znacznej większości kotów wcześniej czy później kończy się tragicznie. Jasne, są ludzie, którzy stwierdzą: mój kot wychodzi sam na dwór od 10 lat i wszystko z nim w porządku. Ok, może wyjść sam sto razy, ale za sto pierwszym w końcu wydarzy się tragedia. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak "spokojna okolica, gdzie kotu nic nie grozi". Nie ma zwierząt? W końcu jakieś się pojawi - np. inny dziki kot, który tego wychodzącego zaatakuje lub czymś zarazi. Jeździ tylko 20 aut dziennie - jedno z takich aut może kota potrącić. Moja ciocia też do niedawna miała kota wychodzącego w "bardzo spokojnej okolicy" - no właśnie, miała, bo został potrącony przez samochód - jeden z 20, które w ciągu dnia tamtędy przejeżdżają.

Sabrine pisze:Nie chciałam o tym pisać, ale jednak napiszę co zrobiłam.
Otóż nie wytrzymywałam już smutnego wyrazu twarzy mojego niezadowolonego kotka i postanowiłam, że będę z kotką wychodziła 1 raz dziennie po 15 minut (oczywiście na smyczy) (po ogródku)

Szkoda. Bo skoro zachowanie kota Ci przeszkadzało, to powinnaś być konsekwentna w swoich działaniach.

Sabrine pisze:Wróciłam z nim i początkowo był spokój. Przez pierwsze 10 minut.
Po chwili zaczął się koncert. Kot wył i wył drapią drzwi, a w szczególności okno przez, które widać ten mały teren.

Nic zaskakującego.

Sabrine pisze:W ostateczności jeśli się nic nie poprawi to kota dam do siostry. Będę go co tydzień odwiedzała.
Wybaczcie, że tak piszę, ale skoro kot nie chce ze mną siedzieć w domu to nie będę go na siłę w nim trzymać, bo oto w posiadaniu zwierzaka nie chodzi, a ja chcę dla kota jak najlepiej :(

Wybacz, że to napiszę, ale to Ty swoją lekkomyślnością doprowadziłaś do takiego stanu rzeczy. I niestety w tej sytuacji nieważne jest, że chciałaś dobrze. Wyszło jak wyszło, i pozbywanie się problemu w ten sposób jest jeszcze gorsze. Adoptując kota wzięłaś na siebie odpowiedzialność, z której teraz powinnaś się wywiązać. Jak Twoim zdaniem kot trzymany przez całe życie w mieszkaniu ma poradzić sobie z przeżyciem na wolności? :evil: Przeczytaj jeszcze raz początek mojego posta i zastanów się. Bo to, co chcesz zrobić, to zwykłe tchórzostwo, które w dodatku prawie na pewno skończy się dla Twojej kotki tragicznie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

mandala20

Avatar użytkownika
 
Posty: 629
Od: Pon wrz 22, 2014 15:41

Post » Wto lip 07, 2015 22:07 Re: Kotka, która chce wychodzić.

mandala oczywiście masz rację, że to tchórzostwo.
Co do oddania kotki do siostry też odpada. Ona wyraźnie mi powiedziała, że kotów nie lubi i nie będzie się nim zajmować. Więc kot pewnie 23/24 godziny siedziałby na podwórku.

Ale z tym bezpieczeństwem to to nie zgodzę się. Równie dobrze kotu może się coś stać w domu. (nadepnie na coś ostrego, spadnie z sufitowego drapaka, zje coś, zadławi się czymś....)
Tak samo tam, tak jak pisałaś może go przejechać samochód itd..

W sumie racja. Za długo z kotem jestem - nie mam go zamiaru oddawać!
A z tym wychodzeniem to weterynarz mi doradził, żeby Pani z nim wychodziła choć raz dziennie. Na pewno kotka będzie się cieszyć, że może wyjść tylko proszę pamiętać o smyczy i szelkach!

Sabrine

 
Posty: 8
Od: Pt cze 05, 2015 15:10

Post » Wto lip 07, 2015 22:38 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Wybacz, w domu tylko u kogoś pozbawionego wyobraźnie grożą ŚMIERTELNE niebezpieczeństwa. Jeśli się ma choć troche pojęcia chowa się nitki, zabezpiecza okna, sprawdza bęben pralki przed jej włączeniem.

I mnie się wydaje, że te spacery tylko powodują, że kotka chce jeszcze więcej wychodzić. Błędne koło. Starała bym sie raczej, żeby ją zniechęcić do wychodzenia, żeby coś za drzwiami przy wychodzeniu ją wystraszyło, żeby chciała zaraz wrócić do domu. Żeby spacer nie kojarzył się jej z przyjemnością, bo inaczej będzie ona nieszczęśliwa a ty ciągle zdenerwowana.

Mój kot jeździ ze mną do pracy i jest razem z koleżanką na zabezpieczonym podwórku. Ale ostatnio coś mu się nie podobało i koniecznie chciał wyjść za bramkę kiedy ktoś ją otwierał. Uciekał wtedy do sklepu obok, na sąsiednie podwórze albo po prostu szedł do naszego zaparkowanego samochodu, zeby juz jechać do domu.
Po pierwsze postarałam się, żeby podwórze było znów atrakcyjne, otworzyłam zamknięte do tej pory pomieszczenia, żeby sobie mógł do nich wchodzić. A po drugie postawiłam za siatką pojemnik z wodą i jeśli któreś z nas wracalo ze sklepu i widziało kota z nosem przy bramce chlustało na niego zza krzaków wodą. Znajomi motocykliści odjeżdżając spod bramki startowali z efektami dźwiekowymi. Na podwórzu postawiłam spryskiwacz nastawiony tak, że sikał na dużą odległość, więc kot był płoszony spod bramki bez podchodzenia do niego blisko.
Po dwu tygodniach bramka i okolica za nią przestala być atrakcyjna, koty znów razem łażą po firmie, wylegują na środku podwórza i przez siatkę ogladają przechodnów nie próbując uciec, kiedy ktoś wchodzi. Bo tam na zewnątrz już nie jest fajnie.
Ostatnio edytowano Wto lip 07, 2015 22:49 przez haaszek, łącznie edytowano 1 raz
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2972
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto lip 07, 2015 22:45 Re: Kotka, która chce wychodzić.

haaszek pisze:I mnie się wydaje, że te spacery tylko powodują, że kotka chce jeszcze więcej wychodzić. Błędne koło. Starała bym sie raczej, żeby ją zniechęcić do wychodzenia, żeby coś za drzwiami przy wychodzeniu ją wystraszyło, żeby chciała zaraz wrócić do domu. Żeby spacer nie kojarzył się jej z przyjemnością, bo inaczej będzie ona nieszczęśliwa a ty ciągle zdenerwowana.


Dokładnie. Bez względu na to, czy będziesz wychodziła z kotką raz, czy pięć razy dziennie, ona i tak będzie przesiadywała pod drzwiami i miauczała. Jeśli chcesz uniknąć tego problemu, to lepszym rozwiązaniem będzie całkowite odzwyczajenie kotki od wyjść. Dobrym pomysłem byłoby osiatkowanie balkonu, jeśli masz taką możliwość, i pozwolenie kotce przesiadywać na nim, obserwować otoczenie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

mandala20

Avatar użytkownika
 
Posty: 629
Od: Pon wrz 22, 2014 15:41

Post » Śro lip 08, 2015 19:07 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Tak też robię teraz. Na kota staram się nie zwracać uwagi w ogóle.
Bawię się z nią tylko wtedy,gdy jest cicho.
Ten kot w ogóle jakiś taki mizerny chodzi. Może dlatego, że dojrzewa -stary się robi :D
Niedługo bd miała 4 lata.
Zachęcam ją do drapania drapaka, rzucam piłką, wełnę poturlam, a kot nic.
Wstanę od laptopa do kuchni po herbatkę, kot już lata pod nogami i do drzwi z MIAUKEM.

A co do waszego pomysłu to jak mam tego kota zniechęcić ?
Zabawą raczej się nie da.
Mam namówić sąsiadów by psy spuszczali na klatce?
Teraz dopiero narobiłam źle. Ten kot nic nie robi tylko z taką obrażoną buzią leży.
Jedyną jego formą zabawy jest latająca mucha, chrabąszcz lub inny robal za oknem.
Energia wraca, gdy widzi mnie przy drzwiach.

Sabrine

 
Posty: 8
Od: Pt cze 05, 2015 15:10

Post » Czw lip 09, 2015 0:30 Re: Kotka, która chce wychodzić.

A wędka, laserek, gonienie się po domu ?

Stary kot ? 8O 8O 8O 8O 4-ro letni ? toż to młodziak, któremu ruchu brakuje. I drugiego kota.....

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16534
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 09, 2015 15:22 Re: Kotka, która chce wychodzić.

izka53 pisze:(...) toż to młodziak, któremu ruchu brakuje. I drugiego kota.....


Własnie! Drugi kot może pomóc i odwrócić uwagę plus rozruszać.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 11, 2015 12:21 Re: Kotka, która chce wychodzić.

Mam wędkę z myszką, z piórkiem i taką rybką - kot nawet na to nie patrzy.
Za laserem nie biega. Gdy świecę jej pod nogami to łapką 2 razy machnie i to wszystko.
Wczoraj nazpiebałam pióra po ptakach i spuszczam je z góry, lecz kot na nie tylko patrzy.

Nad drugim kotem się jeszcze w ogóle nie zastanawiałam.
Mam zbyt duzo obaw.
Po 1. Nie wiem czy jeszcze będę długo siedzieć w Polsce. Mam 2 oferty pracy w Szkocji za lepszą pensję i krótsze godziny pracy, (a tu muszę harować 8-12 godzin)
Po 2. Nie mam czasu na siedzenie z kotami i oswajanie ich ze sobą (nie ma miejsca na rozdzielenie ich, bo mieszkam w kawalerce)
Po 3. Nie mam gwarancji, że jak będą 2 koty to jak 1 pójdzie spać to drugi (ten mój) dalej nie będzie chciał wychodzić widząc mnie przy drzwiach.
Wspólne oswojenie ze sobą kotów wymaga czasu i obserwacji.
Po 4. Wzrosną wydatki na koty (żwirek, jedzenie, 2 kuweta..)
Po 5. Kot to zwierze terytorialne to co on może mieć za terytorium w tak małym mieszkaniu, gdzie on ma biegać.

Gdzieś wyjadę to już mam problem by kota gdzieś zostawić (zostaje tylko hotel) A przy dwóch kotach...
A co gdy koty jednak w dwóch jakimś cudem będą chciały wychodzić na dwór ?
Dla mnie adopcja drugiego kota to zbyt wielkie ryzyko, wyzwanie. Może kiedyś jak się już na stałe osiedlę w większym domu to wezmę nawet 3 koty, ale nie teraz.
A kota muszę jakoś znosić, choć bardzo martwię się o to jej zachowanie. Czuję się jakbym zamknęła kota w więzieniu, a ona nie może z niego wyjść na wolność, gdzie ma duuużo terenu.
Pójdę teraz do innego weterynarza i zapytam czy to nie jest kocia depresja chociaż pewnie powie znowu to samo, więcej zabawy zapewnić kotu itd...

Sabrine

 
Posty: 8
Od: Pt cze 05, 2015 15:10

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 40 gości