PILNE! "Uwięziony kot" ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 05, 2015 8:48 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Po co w ogóle ta dyskusja...upieranie się na kota..kot w ogóle nie powinien w tym domu się znaleźć.Kto zawinił?.Dorośli.Pomijam dziecko,które w tym wieku już myśleć powinno i za plecami rodziców takich rzeczy się nie robi.Wiedziała,że mama kotów nie lubi,a przytargała kotka z wujkiem,który chyba raczej w ogóle nie istnieje :lol: A jeżeli już istnieje,to jest to wszystko patologia,niestety... Karać kota,jasne :mrgreen: Mam dwa koty,są wspaniałe.Najpierw był kocur,nic nie demolował,od jakiegoś czasu są dwa,przewrócą krzesło,zwalą coś z komody jak się ganiają,Tosia odgryzła ostatnio oczy myszce mojej córci,czy dostała karę?.Odpowiedź oczywista: NIE.Co miałam jej zrobić? :strach: Problem nie jest w kocie,a w tych ludziach,którzy go otaczają,od początku jest to wiadome,a Wy się upieracie żeby kotka została w tym dziwnym domu,który nie jest domem dla zwierząt.Jak oddadzą tą kotkę,to będzie kolejny kotek? :strach: :strach: gdzie jest matka się pytam...dziecko robi co chce? :ryk: Myślę,że dziecko trzeba w takim razie najpierw wychować,a może później będzie Im się łatwo żyło.
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Czw mar 05, 2015 9:27 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Bardzo zal mi kotki :!: Trafila na bardzo nieodpowiieidzialnych ludzi :!: Jedyny ratunek dla niej - jesli przygarnal by ja ktos z forumowiczow na DT, zeby mogla sie uspokoicObawiam sie, ze kotka byla juz karana i to nawet klapsami, tylko nikt tego otwarcie nie napisze. Ona instynktownie to czuje, ze jest niechciana chociaz w jej zachowaniu nie ma nic nadzwyczajnego. Jest normalna mloda koteczka, ciekawa zycia i dokazujaca tak jak to w zwyczaju mlodych kotow - ale dla tej rodziny jest
:201447 z piekla rodem bo wszystko czego potrzebowala dziewczynka - to pluszowa przytulanka, ktora lezalaby tam gdzie ja polozyla. Dziewczyna spelnila swoj kaprys nie zdajac sobie sprawy jaka krzywde zrobila koteczce. Gdyby nie fakt, ze nie mieszkam w Polsce - wzielabym ta koteczke, poczekalabym az po tym stresie sie wyciszy a nastepnie poszukalabym jej normalnengo domu.
Pisanie na tym watku niczego nie zmieni - jedynym rozwiazaniem byloby to, zeby ktos z forumowiczow, kochajacy koty i znajacy ich zwyczaje wzial kotke na DT, poobserwowal, czy rzeczywiscie taki z niej :201447 (w co nie wierze) a nastepnie znalazl dla niej odpowiedzialny DS. Tylko tak mozna pomoc tej kotce - w przeciwnym razie - marny jej los :crying: :placz:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw mar 05, 2015 16:43 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

PELEEE15
Zasadnicza różnica między słowem "karać" , a sformułowaniem "pokazać co wolno, a co nie" polega na tym, że karać można kogoś, kto rozumie umowę jaką z nim zawierzasz, że w razie co, będzie kara. Żadne, nawet najinteligentniejsze zwierze tego nie potrafi.
Co do reszty, to tego jest tak wiele, ze nie wiadomo w co łapy włożyć :roll: I konkluzja pluszak tak, żywa istota w tym domu nie, niestety wydaje mi się najsłuszniejsza. Nawet nie ma co się zastanawiać nad poszczególnymi błędami, które obawiam się, ze mogą być katastroficzne dla psychiki tego zwierzęcia i wierz mi, że jeśli ten kot 'zacznie srać na podłogę na oczach właściciela', to nie ze złości, nie po to, by zwrócić na siebie uwagę, ale dlatego, ze jedyna konsekwencja w tym domu, to konsekwentne robienie mu sieczki w głowie :evil: Kot z młodą osobą w domu, wolno mu wiele, nawet pewnie młoda cieszy się, czyli daje sygnał, chcę tego, bawimy się teraz, tak ciebie nagradzam.. wracają dorośli, za to za co przed chwilą był nagradzany, jest karany 8O Dorosła osoba, nawet tylko w pracy, nie wytrzymałaby takiego traktowania (za jedno i to samo raz kara, raz nagroda), a co dopiero nie człowiek, ale zwierze? Dobry przepis na neurotyzm u zwierzaka. Bo co niby ma to kocię z tego rozumieć, jak nie to, że za nic jest przeganiane, krzyczy się na niego? Nawet nie to, ze dorośli ludzie mają w domu młode zwierze, wiec powinni sobie zdawać z tego sprawę, ze taki młodzika rozpiera od wewnątrz energia (taki etap w rozwoju) i owszem trzeba powoli wprowadzać jakieś rozsądne zasady, ale mając na względzie też potrzeby kota na tym właśnie etapie rozwoju. Przykładowo u szczeniąt na tym etapie wprowadza się tresurę, ale na zasadzie zabawy, utrwalania poprzez częste powtarzanie i własne konsekwentne stawianie granic, a nie karania 8O Tylko nikomu jakoś nie przychodzi do głowy, by już i teraz taki szczenie zachowywało się wzorcowo. Do tego się dąży mając na uwadze, ze to nie dorosły pies, a jedynie etap dojścia, rozwoju zwierzaka (niedojrzała jeszcze psychika, ciągle się kształtująca). Nie można szczeniaka tresować tak jak dorosłego, a już karać :roll: Litości.. Nie wiem też o co chodzi z tymi roletami.. Są podniesione (w całości), czy tylko zrobione szpary, jeśli to drugie, to niestety każdy kot będzie je szarpał szukając dostępu do okna. Jeśli to pierwsze- na razie podniosłabym je w całości i przeczekała 'trudny okres', gdzie młodzik musi rozrabiać, choćby tylko po to, by nie musieć kupować nowych. Podobnie z innymi cennymi rzeczami, na czas nauki, pochowałabym. Przy czym nauki kota, ale też siebie. Pewne kompromisy z żywym zwierzakiem w domu są wręcz niezbędne. W końcu obu stronom powinno być tam dobrze, a nie tylko jednej. Dalej już mi się nawet nie chce pisać, bo widzę, ze to i tak odnosi zerowy skutek.
Wiesz co świadczy o tym, ze ci ludzie nigdy nie powinni brać żywego zwierzaka? Pomysł, by oddać tego, a wziąć innego (młodej zrobiłabym za takie gadanie niezła awanturę, to przecież już nie dziecko :roll: Chciałaby być tak oddana, bo się rodzicom nie udała?).. I nawet nie to, ze oddać chcą zepsutą zabaweczkę, a wziąć idealną.. Problem w tym, ze każdego następnego kotka, pieska też będą musieli mądrze wychować, ale też zrozumieć, ze ich życie też musi się zmienić, a tego nie potrafią i nie chcą się nauczyć/zrozumieć. Wymiana zwierzaka nic tu więc nie da, bo każde zmarnują, jak marnują tą kotkę. Z kotami jest trudniej niż z psami, bo to zupełnie inna psychika, więcej trzeba z siebie dać, mniej oczekiwać podporządkowania. Ale przy mądrym prowadzeniu też wiele można osiągnąć. Tylko inne potrzeby ma maluszek, inne młodzik, a inne dorosły kot. By dorosły był dobrze ułożonym fajnym kotem, to nie wystarczy tylko go wychowywać/zastraszać, ale trzeba na każdym z tych etapów dostarczyć mu mądrze tego, co jest mu potrzebne do prawidłowego rozwoju i nie myślę tu o dobrym żarciu. A i tak, jak przy dzieciach, gwarancji nie ma, jest tylko dobra praktyka. Kończąc: zwierze to 'przygoda', a nie zestaw kar docinających je do naszych wyobrażeń o jego posiadaniu. Trzeba się w każde zaangażować i to mądrze, bo nic samo się nie stanie, ani przez przypadek :/ Metod, jak i samych problemów jest mnóstwo, trzeba szukać takich, które działają u nas, bo nie ma 100% słusznych. Na co innego pomaga ignorowanie, na co innego odstraszanie, czy za pomocą taśmy klejącej, czy dmuchania w nosek... A czasem na jednego kota coś zadziała, na drugiego już nie. Jedno jest pewne, problem nie w tym kocie, bo jak na razie jest jak najbardziej normalny, problem w właścicielach, którzy nie myślą, a chcą wymienić wadliwego 8O na nowego którego tak samo zepsują :roll: Szkoda kociczki i każdego zwierzaka, który miałby tam trafić. Karać? Karać to możesz Siebie za takie pomysły, bo Ty chociaż rozumiesz. A skoro Ci ludzie do teraz nie są w stanie poszukać rozsądnych informacji na temat, a też mają doradce takiego jak Ty z jedną radą: karać.. Ehh Nie karać ustalić konsekwentne zasady dostosowane do wieku, wcześniejszych zaniedbań i charakteru konkretnego kota, a taż i swoich oczekiwań, ale nie zbyt wygórowanych, tylko realnych np kot w domu, młody musi rozrabiać, to naturalne, wiec koryguje się to co niezbędne a nie jego każdą aktywność itd. W końcu nie chodzi o to by go zastraszyć, ale by obie strony były tam szczęśliwe. I znowu: realne oczekiwania i umiejętność ich wprowadzenia, nauczenia zwierzaka, a nie karania :roll:
pwpw
 

Post » Sob mar 21, 2015 20:19 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

wybaczcie za moją nieobecność, ale chwilowo byłem dość mocno zajęty.
Co do waszych odpowiedzi to:
ASK@ - Zgadzam się w 100% z tym że to jest ich wina, bo tak kota nauczyli.
kotelsonciorny - Tak jak w/w, ale z tymi kompromisami to bywa różnie. Kotka tam źle nie ma w sensie opieki, żywienia, czułości. Po prostu z niej się robi idiotkę raz jej pozwala (ANIA) wejść na stół, a przyjdzie mama to już nie.
aannee99 - to już wina seriali i filmów ;] Jak słyszę idiotyczne wypowiedzi mojej bratanicy typu: 6-rok chce kota, a jak się coś chce to trzeba do tego dążyć z całego serca. Jak się coś kocha to nie ma przeszkód itd...
Twoje porównanie jest trochę bezsensowne. To tak jakby porównywać dziecko, które wyleje napój w samochodzie, a dziecko, które ten samochód podpali. Karać kota za przewrócone krzesło, albo za odgryzione oczko? no proszę to by było wtedy niepojęte :) jak się ganiają to jest to normalne! w 100%. Moje koty też fruwają podczas zabaw z kąta w kąt i muszę np: uważac na kawe albo herbate by nie rozlały ;)
Ale nie gryzienie kwiatów, wskakiwanie na kurtki drapanie ubrań.... Niektóre rzeczy są wartościowe i mają wartości materialne, których niestety w tym ich "saloniku" nie da schować. ALE TO ANIA KOTA TEGO NAUCZYLA! :(
Owszem zgadzam się, że w 100% ze oni popsuli kotka psychike. Z tym kolejnym kotkiem się zgadzam, że jest to głupota, którzy w życiu nie powinna mieć miejsca!
Cindy - Nie pisz tak, bo brzmi to jakby się oni tam nad nią nie wiadomo jak pastwili psychicznie.
Ani razu nie została uderzona. Chociaż parę razy została kopnięta, bo wbiegła pod nogi i 2 razy przez (odruch bezwarunkowy) strącona łokciem bo wskoczyła/wdrapała się pazurami w plecy.
pwpw - nic dodać nic ująć. Kary u mnie to nie jest bicie tylko właśnie to co napisałem pokazanie co wolno a co nie.

No ale ogólnie: Kot jest już po sterylizacji. Niestety nie byłem u nich jeszcze od 2-3 tygodni więc nie wiem jak kićka wygląda.
Na razie jedyne wiem, że z kotką sobie nie radzą najlepiej. Kotka nauczyła się robić taki "chwyt" Gdy po powrocie domowników do domu nikt się z nią nie bawi zaczyna miauczeć, biegać i kręcić się pod nogami. Wskakuje na stół u MIAAAUczy im do ucha. Gdy to "jeszcze" znoszą" to kotka wpada na pomysł, by zmusić ich do reakcji czyli wskakuję na stół, gryzie kwiaty, wskakuję na kurtki, drapie sofe i firany, raz nawet zdarzyło jej się nasikać na łóżko (kołdrę),
Gdy tylko ktoś wstaję i "pyta kotki czego chce" ta elegancko zaprowadza go do drzwi i miauczy, bo chce wyjść na podwórko :(

Najgorsze jest to, że nad czy pod nimi mieszka starsza emerytka, która nie lubi kotów i złożyła skargę, że kot miauczy po 23:00 i nie daje spać, a nawet zagroziła im, że wezwie policje i schronisko.
Kotka póki co się uspokoiła (hormonalnie) już się nie ociera o wszystko - po prostu skończyła się jej rujka ;)

Niestety tak jak im weterynarz powiedział: nie należy oczekiwać cudów od sterylizacji. To jest zabieg, po którym kotka nie będzie mogła mieć potomstwa, straci popęd seksualny, ale nie zapomni o tym, że jeszcze 3 miesiące temu istniało takie coś jak podwórko i nie będzie chciała już więcej wychodzić.
Za dwa dni się odezwę, bo do nich pójdę :)

PELEEE15

 
Posty: 25
Od: Czw gru 04, 2014 2:04

Post » Sob mar 21, 2015 21:54 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Jezuuu...PEELEE chcesz powiedzieć, że ta kotka umie liczyć i wie ile co kosztuje? Wymagasz od niej, żeby odróżniała rzeczy wartościowe materialnie od tych mniej wartościowych?

U mnie w domu od 24 lat żaden but nie zostaje na wierzchu, żadna tasiemka czy sznurówka, kurtki są wieszane wysoko tak że koty nie mogą odgryźć troczków czy guzika, pobawić się suwakiem, kwiatki są jedynie w pokoju syna gdzie koty w zasadzie nie wchodzą...i tym podobne rygory, które to JA ustanowiłam, zarówno dla bezpieczeństwa kotów i ochrony swoich rzeczy.
I naprawdę nie oczekuję, żeby moje koty nie wchodziły na stół...wiedzą, że nie wolno, ale i tak wchodzą i próbują kraść z talerza albo wyrywać jedzenie z ręki.
I nikt ich za to nie karci, w żaden sposób poza "zostaw, nie wolno" czyli głosem i zestawianiem na ziemię po 100 razy.
Kotka która bez przerwy włazi pod nogi, jest cierpliwie przesuwana nawet kiedy ktoś się o mało nie przewróci przez nią.
Decydując się na "posiadanie" kotów, ja sama poddałam się pewnej dyscyplinie. Te koty "nie prosiły się" żeby u mnie być. To ja je do siebie "zaprosiłam".
A ponieważ uważam się za mądrzejszą od moich kotów, to ja muszę tak wszystko układać i organizować, żeby kotom było ze mną dobrze, a mnie było dobrze z kotami.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 21, 2015 21:59 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Kazia pisze:Jezuuu...PEELEE chcesz powiedzieć, że ta kotka umie liczyć i wie ile co kosztuje? Wymagasz od niej, żeby odróżniała rzeczy wartościowe materialnie od tych mniej wartościowych?

U mnie w domu od 24 lat żaden but nie zostaje na wierzchu, żadna tasiemka czy sznurówka, kurtki są wieszane wysoko tak że koty nie mogą odgryźć troczków czy guzika, pobawić się suwakiem, kwiatki są jedynie w pokoju syna gdzie koty w zasadzie nie wchodzą...i tym podobne rygory, które to JA ustanowiłam, zarówno dla bezpieczeństwa kotów i ochrony swoich rzeczy.
I naprawdę nie oczekuję, żeby moje koty nie wchodziły na stół...wiedzą, że nie wolno, ale i tak wchodzą i próbują kraść z talerza albo wyrywać jedzenie z ręki.
I nikt ich za to nie karci, w żaden sposób poza "zostaw, nie wolno" czyli głosem i zestawianiem na ziemię po 100 razy.
Kotka która bez przerwy włazi pod nogi, jest cierpliwie przesuwana nawet kiedy ktoś się o mało nie przewróci przez nią.
Decydując się na "posiadanie" kotów, ja sama poddałam się pewnej dyscyplinie. Te koty "nie prosiły się" żeby u mnie być. To ja je do siebie "zaprosiłam".
A ponieważ uważam się za mądrzejszą od moich kotów, to ja muszę tak wszystko układać i organizować, żeby kotom było ze mną dobrze, a mnie było dobrze z kotami.


Nic dodac, nic ujac :ok:
W zamyśleniu majestat mają niedościgły
Wielkich sfinksów, co w głębi pustyni zastygły,
Jakby w wieczny zapadły sen odrętwiający.

Norku

 
Posty: 739
Od: Wto cze 01, 2010 15:25

Post » Nie mar 29, 2015 23:03 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Kazia - Oczywiście, że nie. Chodzi mi o reakcję człowieka na jakąś wartościową rzecz. Jeśli kot wchodzi gdzieś gdzie nie powinien, bo stoi tam jakiś przedmiot, ale wchodzi i nasza reakcja jest: "Oj kocie zejdz na dół"
Ale gdy wchodzi gdzieś, gdzie mamy coś cennego to już spokojni nie będziemy, a ja uważam, że koty są to bardzo inteligentne zwierzęta, więc powinien widzieć naszą złość.
Zależy jak kto do czego podchodzi. U mnie w domu jest sporo rzeczy (długopisy, gazety itd). U nich jest dużo rzeczy starych, wartościowych.

"wiedzą, że nie wolno, ale i tak wchodzą" Z tym się nie zgadzam. Jak mam w domu przykładowo jakiś projekt/dokument ważny w domu, bo np pracuje i mam rozłożone coś na stole to kot ma absolutny zakaz nawet przygotowania się do skoku na stół i nie wyobrażam sobie, że mnie któryś z kotów nie posłuchał. :201461

No ale co do nich.
Jestem trochę zaskoczony, bo dowiedziałem się, że za tabletki uspokajające 6szt - zapłaciła aż 40 zł!!
Były to jak dobrze pamiętam : provera 5 mg (takie niebieskie ) na wyciszenie kotki.
Za samą sterylizację dała dokładnie 130 zł. + 30 zł ubranko pooperacyjny.
Dla mnie to jest niepojęte, żeby tak drogo trzeba było za to płacić. Jeszcze w 2005 roku z kolegą jak szliśmy do weta to sterylizował kotkę i kocura za bodajże 40 zł - 50 zł (RAZEM) - bez ubranek. Pamiętam jak mówił, żeby koty przez 2 tygodnie siedziały w domu i nie szalały. I to wszystko.
A teraz mega promocja 100 zł.
No ale nie będę tu wam narzekał :placz:
Także w sumie zapłaciła 200 zł :evil:

Póki co nie będę pisał za dużo, bo byłem u nich tylko chwilkę, bo nie miałem czasu więc nie wiem jak KONKRETNIE kotka się zachowuję. Jedyne co pamiętam to, że kotka po otworzeniu drzwi chwiała wyjść na korytarz :D

PELEEE15

 
Posty: 25
Od: Czw gru 04, 2014 2:04

Post » Pon mar 30, 2015 4:53 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

A uważasz że ile powinna kosztować godzina pracy lekarza weterynarii - plus leki, nici, igły?
Z tym że to nie godzina pracy poświęcona gadaniu (co jeśli gadanie jest mądre - też swoją dużą wartość ma) ale operowaniu I odpowiedzialności za życie zwierzęcia?

Zobacz ile kosztują drobne zabiegi operacyjne u ludzi.
Usunięcie pieprzyka potrafi kosztować kilkaset złotych.
Leczenie zęba idzie czasem w grube setki.

Pewnie, też wolałabym żeby kastracja kotki kosztowała 50 zł.
Ale szanuję wiedzę i poświęcony czas lekarza weterynarii. On też musi się utrzymać ze swojej pracy, spłacać kredyty, kupić czasem coś nowego do gabinetu.
I 100 zł - jeśli nie polega to na oszczędzaniu na materiałach - jest dla mnie (wcale nie krezusa finansowego) bardzo przystępną ceną biorąc pod uwagę za co jest ta kwota.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon mar 30, 2015 5:13 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

130 to tanio . U nas zaczyna się od 200 . Za kocurka 150.
Masz kota masz wydatki i nie ma co wracać do 2005 roku bo to wieki temu było!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon mar 30, 2015 5:55 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

130 zł to jest bardzo tanio. We Wrocławiu nawet 180 zł to tanio.
Jak się ma dziecko - ma się wydatki.
Jak się ma zwierzę - ma się wydatki.
Na siebie też wydaje się pieniądze.
To trzeba wziąć pod uwagę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon mar 30, 2015 7:05 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

U "mojego" weta sterylka kosztuje 300 zl, kastracja kocurka 150.
Na SGGW sterylka kotki ok 600 zl .
Wszelkie leki weterynaryjne kosztują kilkakrotnie więcej niż ludzkie odpowiedniki.
Prowera w aptece kosztuje ok 11 zl za 30 tabletek (ta sama którą kotka dostła od weta) ale do tego trzeba mieć "swojego" weta, który da receptę zamiast sprzedać tabletki wielokrotnie drożej.
Mieliście wyjątkowo tanio tę sterylkę.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 30, 2015 8:14 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

PELEEE15 pisze:(...)
Ale gdy wchodzi gdzieś, gdzie mamy coś cennego to już spokojni nie będziemy, a ja uważam, że koty są to bardzo inteligentne zwierzęta, więc powinien widzieć naszą złość.
(...)

I widzą, czują, tyko może nie rozumieją naszych intencji, czy jej powodów, więc nie mogą zareagować zgodnie z naszymi intencjami, czy naszą gradacją wartości? Mają własną, naszego świta nie rozumieją. Tak po prostu. Jak każde zwierze. Nie kochają rzeczy :idea:
Przykład pierwszy: kot rozumie jedno, jeśli tam wejdę, zwrócą na mnie uwagę, więc wchodzi, nie rozumiejąc, ze to drogocenne rzeczy.. Rozumie tylko, ze to 100% metoda, by ktoś z nim się liczył. My swoje, on swoje, płaszczyzny porozumienia brak.. czyja to wina?
Przykład drugi, mój własny, nagle, bez wyraźnych powodów zamykam go (kota) w domu.. Po mojej stronie są wyniki badań, choroba zakaźna i zagrażająca jego życiu, nieuleczalna, ale co z tego rozumie kot? Tylko tyle, że jeszcze kilka dni temu mógł wyjść na dwór, a teraz nie może, ma swój charakter, no "ziółko", charakterek raczej ... Się mści, próbuje wymuszeń.. a ja co mam, jak mu wytłumaczyć, ze badania wykazały śmiertelny wirus? Że to nie moje decyzja, ale przymus i dla dobra jego i okolicznych kotów? Kto tu na klatę powinien wziąć wszytko, ja, która rozumiem, czy on, który nic z tego nie rozumie? Tak było u mnie.. I żałuje, ze już nie jest [*] Jednego jestem pewna, znałam go, nie koty w ogóle, ale jego, wiedziałam, ze tak musi (bo nie ma żadnego 'w ogóle')... To jego jestestwo, charakter.. Musiał walczyć, tak jak walczył i wygrał choć na chwilę z chorobą.. tak i ze mną, szukając właśnie tych miejsc, gdzie mnie wkurzy i z uporem do nich wracając, bo może za-skutkuje, nie rozumiał, bo nie mógł zrozumieć, ze jest chory, bo niby jak? Że nie mogę ustąpić.. To było już moje zmartwienie, że taki mi się trafił, ze właśnie to, 'bardziej' niewolno, wykorzystywał, by wyrazić swoją determinacje, swój sprzeciw, niszczył właśnie takie rzeczy, na które ja reagowałam właśnie szczególnie.. Tylko nie ma takiej rzeczy w domu, której nie dało by się schować, zabezpieczyć, nie ma.. więc jeśli takie padały jego ofiarą, winę ponosiłam ja i tylko do siebie mogłam mieć pretensje (nie schowałam w porę).. Ale by to wiedzieć trzeba zrozumieć nie siebie, ale położenie zwierzaka, które przecież nie przyjdzie i nie wygłosi nam pogadanki o swoich frustracjach, problemach, potrzebach, jak czegoś nie zbroi, to niby jak nam coś ma powiedzieć? Bo przecież to nie poprawną polszczyzną w ramach pogawędki wieczornej :roll: Broi, bo zachowanie, to jego jedyna forma kontaktu z nami :idea: To my jesteśmy stroną myśląca, by to zrozumieć, jakoś ogarnąć.. A jak wyżej nie ma takiej cennej rzeczy, której nie dało by się zabezpieczyć.. Kot nie zna polskiego, nie pogada z nami, jedyna jego możliwość, by z nami się skontaktować, to jego zachowanie. Tylko i aż tyle, i watro to rozumieć. Za obie strony, bo niby co ma zrozumieć zwierze? Jak potrafi demonstruje siebie, swoje potrzeby, nie pogada z nami, nie zrozumie, tego, czy innego, tylko to może... rozumie. Nawet jeśli tak jak moje, celuje tam, gdzie są silne emocje pt. nie wolno, to nie po ludzku jest złośliwe, mówi po swojemu, tak jak potrafi, że jest w stanie wiele zaryzykować, bo to dla niego więcej znaczy, jak inaczej ma to powiedzieć? Po polsku? Niby jak ma wymiałczeć odpowiednie i kulturalne zdanie? Nie mówi, nie może mówić, to pokazuje... Nic więcej nie może. To jego język. Pora to zrozumieć :idea: To my ładnie swoje potrzeby, frustracje układamy w zdania, zwierzętom pozostaje behawioryzm. Innego języka nie znają, nie mają :idea: Czy jesteśmy je w stanie rozumieć, czy nie. A przecież żyją z nami, nasze wybory właśnie ich dotyczą, czy to rozumiemy, czy nie..
Jeśli chcemy je rozumieć, musimy bardzo uważnie je obserwować, bez uprzedzeń, znać tego konkretnego, ale też ogólnie dany gatunek, one mogą tylko nam pokazać, nic nam nie są w stanie powiedzieć.. wyobraź sobie, ze jesteś na ich miejscu, nie masz mowy, a musisz się z drogim człowiekiem porozumieć.. jak by to wyglądało? Jakie frustracje, złość w Tobie wywołało, szczególnie, gdy druga strona, nawet mając racje, nie mogła Ci jej przekazać? Wyjaśnić? Bezsensowny zbiór zakazów, to by Ciebie dotyczyło. I nie pogadasz o tym, bo niby jak? Miauu.., czy muauu, miauu.. Nic to człowiekowi nie mówi, nawet gdy ten chce słuchać. Koty, zwierzęta, nawet te najbardziej inteligentne, mają ograniczenia, nie rozumieją naszej mowy, to nie zrozumieją naszych motywacji, to poza ich zasięgiem, nie powiedzą nam też nic, bo naszą mową nie są w stanie się posługiwać.. Pokazują nam, co mogą, tylko my jesteśmy na tą 'mowę', je ułomni :idea: :( To bariera, którą tylko wrażliwość i nasza wiedza może pokonać. One nic nie poradzą, ponad to co i tak się starają. Bo żyją z nami, chcą żyć. Ale nie nauczą się mówić po polsku... Nic nam nie wyjaśnią, ponad to, co nam sobą, swoim zachowaniem pokazują :idea: Innego języka nie mają.
END.
pwpw
 

Post » Nie maja 10, 2015 2:53 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Przepraszam za miesięczną przerwę spowodowaną separacją z powodu kici.
1. Dzięki za informacje dotyczące cen zabiegów sterylki!
Starałem się im przemówić do rozumu mniej więcej słowa pwpw i trochę poskutkowały.
Postaram się teraz mniej więcej chronologicznie opisać cały miesiąc kotki (w skrócie zwracając uwagę na istotne rzeczy)

Kotka w trakcie sterylizacji pierwsze kilka dni straciła kompletnie zaufanie do ludzi. Stała się kompletnie osowiała. Około 10 dni "przeleżała" w jednym miejscu.

Tutaj macie zdjęcie wykonane podczas noszenia kubraczka:
http://zapodaj.net/450409092173e.jpg.html
http://zapodaj.net/ab0e7bd0670c0.jpg.html
http://zapodaj.net/c4795f2e35dd3.jpg.html

W dniu zdjęcia szwów:
http://zapodaj.net/61531652a7b2e.jpg.html

Po zdjęciu szwów:
http://zapodaj.net/0ae42e3863bed.jpg.html

Parę dni po zdjęciu szwów:
http://zapodaj.net/452adebb1ad3c.jpg.html (czyli baaardzo aktywny kotek)

Po sterylizacji kotki siły wróciły i to ze zdwojona siłą !
Biegałą po cały mieszkaniu itd.. po prostu ożyła.
Początkowy taki stan kotki wszystkich ucieszył, lecz po paru dniach marzyli o powrocie kotki w trakcie rujki.

Kotka niestety zmieniła się na "gorsze" w sensie znacznie bardziej podkreśla swoje pragnienia.

Mam tu na myśli WYJCIA na dwór. Prędzej kotka pomiauczała pod drzwiami kilka razy wskoczyła na kurtkę i przestała.
Teraz kotka wykorzystuje każdą możliwą okazję do pryśnięcia z mieszkania.
Zanim ktokolwiek do nich przyjdzie muszą "sto" razy rozejrzeć się czy kotka nie stoi przy drzwiach.

W ciągu tego miesiąca mieli bardzo przykry incydent gdzie kotka wyszła.
Opisze krótko tą sytuację,
Matka Anii mając dzwonek do drzwi poszła wpuścić sąsiadkę do domu (miała wtedy dzień wolnego).
Sąsiadka nie zamykając drzwi i czekając na pożyczenie młotka czy tam czegoś
stała w progu drzwi z których skorzystała kotka, która po prostu sobie wyszła. Po 5 minutach zorientowania się że kotki nie ma w domu wyszła na klatkę gdzie też nie było kotki. Przez okno wyglądając zobaczyła kotkę przy samochodach. Bratowa wyszła w kapciach by kotkę zawołać do domu lecz kotka nie zwracała na nią uwagi. Ta cofnęła się zmieniła obuwie i wyszła za kicią.
Próba podeścia do kotki kończyła się tym, że kotka oddalała się od niej na kilkanaście metrów. W ogóle nie chciała dać się złapać.
Bratowa czuła się kompletnie załamana bo jak mówiła kot nie chciał do niej wrócić. Bo godzinie biegania za kotką zwątpiła i wściekłą wróciła do domu - była to godzina 12:00
Nie wiedziała co zrobić i wróciła do domu. Po godziny obserwacji przez okno i bezradności ponownie wyszła na dwór, lecz kotka nadal nie chciała wrócić. Kotka wolała sobie wszystko obwąchiwać.
Po 30 minutach jakoś kotka dała się złapać ale przez zaprzyjaźnionego sąsiada. Bratowa z wściekłością wzięła kotka na ręce i przyszła z nim do domu.

Kolejna jeszcze smutniejsza sytuacja miała miejsce gdy kotka sobie postanowiła zeskoczyć z balkonu na trawniczek. Od kiedy Dół balkonu jest zakratkowany kotka zirytowana, że nie może się wychylić na dół postanowiła wejść na poręcz i z niej zeskoczyła na dół. Był to dość gorący dzień więc balkon był szeroko otwarty.
bratanica będąc w domu natychmiast zeszła na dół pod balkon i kotkę ZDJĘŁA Z DRZEWA, bo ta postanowiła na nie wejść.

Bardzo podobny przypadek miał miejsce tylko, że kotka zeskoczyła z okna kiedy ono było otwarte.

Kotka tego typu 2 przypadki zrobiła, gdy nikt nią się nie interesował.

Aktualnie kotce jest poświęcony czas ok. 1 godzinę zabawy dziennie.

Niestety u kotki zanotowano coraz więcej negatywnych cech typu:

Kotka zaczęła posikiwać z niewiadomego powodu. Gdy zaczyna sama się bawić z sobą (czyli wtedy gdy jej się nudzi) po chwili w bezruchu siusia na pościel, poduszkę, siatkę.
Kuweta wtedy jest czysta.
NAJCZĘŚCIEJ SIUSIA GDY JEST SAMA W POKOJU!!!

Kolejną złą cechą jaka się pojawiła jest atakowanie ludzi przez kotki. Jeszcze nigdy kotka nikogo nie podrapała. Teraz czasami, gdy kotce się nudzi biega dookoła, lecz gdy to nic nie daje wdrapuje się w ludzi. Gdy nieraz człowiek kotkę odepchnie, lub kiwnie palcem przed jej nosem (takie OJ OJ) to ta atakuje rękę (zachowuje typowe elementy pozycji gotowej do ataku)

Teraz kotka ma mniejszą swobodę w domu, bardziej to wygląda na więzienie (głównie ze względu na jej bezpieczeństwo)

Głównym problemem jest to, że kotka niestety notorycznie chce wychodzić na balkon, lecz ma zakaz, bo może wyskoczyć, zwłaszcza, że teraz lata wiele much za którymi ona szaleje.
Wychodzi tylko w obecności kogoś.
Gdy jednak nie może wyjść na balkon drapie szybę, staje na niej, chodzi po doniczkach, czasem drapie firanę, i miauczy....
Robi wszystko by tylko ktoś jej otworzył drzwi. Jak widzi uchylone okienko małe od balkonu to próbuje się wydostać, więc podczas nieobecności domowników wszystko jest zamykane.

Poza tym wszystko ok.
Podsumowując kotka niestety zaczęła siusiać, stała się trochę agresywna i pragnie mocno wydostać się na dwór.

Tak wszystko ok :201461

PELEEE15

 
Posty: 25
Od: Czw gru 04, 2014 2:04

Post » Nie maja 10, 2015 6:37 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

a nie moga jej tego balkonu zwyczajnie osiatkowac do samej góry i niech by sobie tam i całą dobe siedziala i obserwowała?
W tamtym roku nareszcie osiatkowalam balkon i to jest ogromna ulga i dla mnie i dla kotow. One całe lato mialy właściwie nieograniczony dostep na powietrze a ja nie musialam jakos specjalnie uważaćżeby mi miedzy nogami nie śmigneli.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 11, 2015 6:18 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

PELEEE15 pisze:
Poza tym wszystko ok.
Podsumowując kotka niestety zaczęła siusiać, stała się trochę agresywna i pragnie mocno wydostać się na dwór.

Tak wszystko ok :201461


I to wedlug ciebie jest ok???

Naprawde nie rozumiem dlaczego twoja rodzina nie poszuka temu kotu innego domu - meczy sie kot, mecza sie ludzie... Nic z tego co piszesz, nie jest dla mnie osobiscie ok.
W zamyśleniu majestat mają niedościgły
Wielkich sfinksów, co w głębi pustyni zastygły,
Jakby w wieczny zapadły sen odrętwiający.

Norku

 
Posty: 739
Od: Wto cze 01, 2010 15:25

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości