Będzie miauczał, szczególnie ze to kot wychodzący, musisz go przetrzymać w domu pod obserwacją, na pewno nie będzie jadł, też od razu się nie załatwi.Moja kotka po wycięciu tego i owego nie siusiała 1 dzień. biegałam z kuwetką za nią.
Będzie dobrze. Nie martw się.
Niestety każda zmiana kota będzie bolała. dobrze ze szybko udało się załatwić tą sprawę. szkoda zwierzaka.
Podejrzewam, że jak mu puści znieczulenie, to ta łapa będzie go boleć i trochę straci na przebojowości. I dobrze w sumie, bo dopóki łapsko się nie wygoi, ni powinien wychodzić na dwór, żeby sobie tego nie zainfekować.
A co polecacie do przemywania rany? Czy lepsza będzie woda utleniona czy Rivanol? Kocurek w końcu zrobił siusiu do kuwety:) śmierdzi w całym domu teraz. Śpi w przedpokoju pod drzwiami wyjściowymi.Muszę jeszcze raz przemyć mu ranę i oby kotek spał ładnie całą noc-niech się łapka goi:) A odnośnie kastracji to mój tata i mój chłopak są tym bardzo oburzeni.Mówią, że kocur powinien być kocurem "z jajem" i że u nas na wsi nikt nie kastruje kotów i ten mój będzie jedyny i , że teraz dopiero będą się koty z nim gryźć i go przeganiać:(
Muszę spróbować kotu przemyć ranę z rana, bo tak teraz śpi na siedząco pod drzwiami, że akurat tą łapę ma schowaną, a ja nie chcę go budzić. Smutny widok jak tak siedzi i czeka aż ktoś go wypuści:(
Tak ma posłanko, ale teraz i tak nie chce tam spać tylko pod drzwiami wyjściowymi śpi na dywaniku, całą noc tak przespał:( Pół nocy nie przespałam, kilka razy słyszałam jak drapie w drzwi. Dzisiaj z rana też prosił żeby go wypuścić; serce się kroi na jego widok:( Musi wytrzymać tak z tydzień w domu bez wychodzenia, będzie to bardzo trudne bo on zawsze był wypuszczany na zawołanie. Przespał całą noc a teraz się kręci i na dwór go ciągnie. Ciężko mu było ranę przemyć z rana bo syczał i nie bardzo chciał, ale jakoś z trudem się udało. Zastanawiam się czy nie poprosić wetki żeby mu dała coś na spanie-może wtedy szybciej by się ta rana zagoiła.
Żałuje, że kot nie został wykastrowany dużo wcześniej, może wtedy siedział by bardziej w domu, a teraz obawiam się, że jak ma nawyk wychodzenia na dwór to mu to zostanie i będzie go dalej ciągnęło na powietrze.Ale tak to już jest, że "człowiek jest mądry po szkodzie". Nie wiem jak ja wytrzymam najbliższy tydzień.... Może macie jakieś rady???
Zostanie mu wychodzenie, ale nie będzie się włóczył, bo nie będzie miał powodu - panienki już go nie zainteresują. Powinien się trzymać bliżej domu i mniej wojować z innymi kotami. Dla wszystkich lepiej. A na razie musicie po prostu wytrzymać - nie ma tu żadnych cudownych sposobów niestety.