Witam. Piszę w sprawie mojego kota-Tomusia. Kot przed świętami zaczął nagle kuleć na tylną łapkę. Stawiał ją na ziemi ,ale utykał. Oglądałam łapkę kilkakrotnie i nic tam nie widziałam żeby coś miał tam wbite. Myślałam , że może mu przejdzie przez święta a tu wczoraj zaczął łapkę trzymać w górze i chodził na trzech. Łapka mu spuchła, widziałam jak ją liże i potem zobaczyłam krew tak jakby ją "rozgryzł", jakby coś mu tam przeszkadzało. Wczoraj weterynarz miał wolne,było święto więc nawet nie dzwoniłam do wetki. Dzisiaj mam z kotem przyjechać do wetki, dopiero o 20. Płakać mi się chce

, tak mi go szkoda.Kotek wcześniej bardzo często chorował, już było wszystko ok a tu znowu coś.... Kot jest wychodzący, myślę, że mógł sobie ją skręcić, może źle zeskoczył. Proszę ludzi dobrej woli o pomoc, gdyż obecnie jestem w trudnej sytuacji nie stać mnie za bardzo na leczenie a wiem, że na pewno koszt nie będzie mały. Już wcześniej jak leczyłam kota to ludzie na miau.pl pisali, że bardzo drogo sobie wetka policzyła za zastrzyki, które mu przepisała. Jeśli ktoś chciałby dorzucić parę groszy to będę bardzo wdzięczna. Każdy najmniejszy grosz się przyda. Jak coś to proszę pisać na pv.
Jeśli ktoś chciałby poczytać o moim Tomusia to tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=162774