Hmmm... Do pokoju zapukała sprzątaczka, poprosiłam, żeby nie sprzątała, aby nie stresować kota. Zabrała tylko śmiecie. Ale Toluś mimo wszystko się wystraszył, zadekował się pod łóżkiem i nie wychodzi już od godziny

Gadam do niego, wsunęłam mu tam miseczkę, ale nie chce jeść i nie chce wyjść. W końcu będę musiała go stamtąd wyciągnąć, żeby iść do tego chol...nego weta, a wolałabym uniknąć wyciągania na siłę.
Co do środków uspokajających na podróż, słyszałam, że nie można przewidzieć ich działania, na niektóre koty mają działanie wręcz przeciwne, mogą wywołać panikę, agresję, albo "tylko" wymioty. Wolałabym więc nie podawać, ale zapytam jeszcze tego weta, co o tym sądzi.