sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 25, 2015 18:56 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

Dwukrotnie wyszlam z dzikimi kotami z dwoch tzw lecznic miejskich bo w jednej zaprpnnowano mi zostawienie kontenerkow by po zabiegu bezpiecznie (dla siebie) doktory mogli koty ulozyc w owych kontenerkach na czas przetrzymania po operacji. Bo jak ja sobie wyobrazam jak potem maja przelozyc dzikusa z klatki do kontenerka. Przeciez gryzie i drapie. Tego w czym lezalyby koty przez kilka dób po zabiegu ze swieżymi ranami nie chcialamm se wyobrazac. Zarzygane zar... I zasz.... Gazety w jeszcze innej lecznicy widzialam.


W drugiejl lekarz na weekendowym dyzurze nie chcial robic kotki bez asysty i musialam ja zabrac w narkozie - w nerwach zle plec zostala okreslona. Wtedy lecialam na sygnale na akord do platnej lecznicy udalo sie ja wyciac jeszce w tej samej narkozie. Lekarz sie obrazil ale ta sytuacja pokazala nie jego wady a wady systemu sterylek miejskich. On akutat postapił uczciwie.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 25, 2015 20:35 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

Kalewala, wydake mi się ,że ktoś kto nie łapie, nie akstruje... nie zna tych uroków i rozterek. Nie znam osoby łapiącej, karmicielki ... (takiej prawdziwej dla której dobro kota jest ważne), która dla statystyki poświęci dobro kota. Łatwo się wypowiadać .
Nie otrzymałam odpowiedzi jak opiekowano się kotem w DT po zabiegu.Tak łatwo się rzuca oskarżenia i znika.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56052
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Sob mar 28, 2015 0:53 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

ASK@ pisze:Kalewala, wydake mi się ,że ktoś kto nie łapie, nie akstruje... nie zna tych uroków i rozterek. Nie znam osoby łapiącej, karmicielki ... (takiej prawdziwej dla której dobro kota jest ważne), która dla statystyki poświęci dobro kota. Łatwo się wypowiadać .
Nie otrzymałam odpowiedzi jak opiekowano się kotem w DT po zabiegu.Tak łatwo się rzuca oskarżenia i znika.

Już odpowiadam, rzadko jestem na forum.
Po pierwsze - sama zaznaczyłam w poście, że nikogo nie oskarżam. Chciałam tylko wyrazić swoje obawy. Oczywiście, że mogę się mylić, nie zajmowałam się nigdy sterylką kotów wolnożyjących i szacun dla tych, którzy to robią, chciałam tylko zwrócić uwagę na pewne rzeczy. To, co mnie ostatecznie popchnęło do założenia tematu, to nagłówki tutaj z forum - że w tym i tamtym mieście akcja sterylizacja, ciachniętych tyle a tyle kotów, a ja miałam akurat za sobą negatywne doświadczenia co do sterylek.

littleblackdress

 
Posty: 30
Od: Nie lis 16, 2014 1:10

Post » Sob mar 28, 2015 6:37 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

To mamy inne spojrzenie na twój wpis . Jak dla mnie to oskarżyłaś jedną lecznicę o zaniedbanie bo zaopiekowany twoj kot odszedł na skutek źle przeprowadzonej operacji ...w innej robionej . Przestrzegasz nie przed tą gdzie był zabieg a przed tą gdzie trafilas ratując kota . Nawet nie zadalas sobie trudu by popytać gdzie miała miejsce operacja . Jednak nie odpowiedzialas na moje pytanie jak kot u ciebie był zaopiekowany,ile miał swobody czy nie skakał biegał ...
Potem pojechalas"po bandzie" rzucając nauki na temat kastracji i pedzenia w ich ilość a nie jakość . Łatwo poszło bo tematu nie znasz a oskarżać można każdego .
Jakby do mnie trafił"spartolony"kot to energię poświęciłabym na dojście kto to zrobił i spowodowanie ukarania tego partacza . A nie na nie przemyślane wpisy i to dotyczące lecznicy co tego nie zrobiła .Skargi należy składać,walczyć o zwierzaki a nie uspokajać siebie przez zakładanie wątku .
Twój wpis o lecznicy(nie odpowiedzialnej za zabieg) może innemu kotu zaszkodzić . Ktoś go przeczyta,nie zastanowi się i w chwilu zagrożenia z kotem tam nie pojedzie bo ...kiedyś coś tam czytał .
Jeśli masz coś do zarzucenia lecznicy oskarżonej o zaniedbanie to napisz co zrobili nie tak gdy trafilas tam z kotem"robionym"gdzie indziej . I postaraj się wpisać tych co kota cieli .
Przepraszam za brak znaków,z komórki piszę .
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56052
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Sob mar 28, 2015 8:22 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

littleblackdress pisze:Jakiś czas temu trafił do mnie na tymczas kocurek-wnętr. Niedługo po kastracji dosłownie rozpruł się, wyszły mu na wierzch jelita... Wdało się zakażenie i nie przeżył.
Niedawno przywieziono do mnie prawie że niewybudzonego kocurka po standardowej kastracji. Z operowanego miejsca jeszcze mu ciekło. Niecałą dobę później zaczął się koszmar, a gdy kocur dotarł do weta, zdiagnozowano panleukopenię... Czy zaraził się tym u weta czy też wcześniej, tego się nie dowiemy...



Ale dlaczego kocurek-wnętr się rozpruł?
W jakim okresie czasu po operacji?
Masz podstawy by oskarżać weta operującego o to co się stało?
Czy może kocurek był źle zabezpieczony po operacji i niedopilnowany - dobrał się do rany?
Po operacji wnętra rana zazwyczaj jest spora.
Lub może doszło do nadwrażliwości na nici rozpuszczalne - wtedy bywa że rana się rozchodzi - ale tu też kontrola rany powinna temu zapobiec bo to zazwyczaj wcześniej widać że coś się dzieje.

Drugi kocurek - co mu z rany po kastracji ciekło??
Kontaktowałaś się z lekarzem?
Powiedziałaś o tym objawie?
Nie wiem w jakim czasie od pojawienia się objawów kocurek dotarł do weta, na pewno dopiero co przeżyta narkoza mu nie pomogła w walce z chorobą (jeśli to była pp faktycznie) - ale jeśli objawy pojawiły się po dobie od kastracji - to skąd wet miał wiedzieć że kocurek jest w okresie inkubacji choroby?
Trudno mi tu dopatrywać się winy lekarzy operujących.

Blue

 
Posty: 23949
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie mar 29, 2015 12:05 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

Trochę po czasie przeczytalam sobie inne wpisy autorki wątku...
Dużo tego nie ma - ale dosc wymowne..
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 29, 2015 13:37 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

kalewala pisze:Trochę po czasie przeczytalam sobie inne wpisy autorki wątku...
Dużo tego nie ma - ale dosc wymowne..

I dziwne deczko.

Broni się jak może i nie odpowieda na zadane jej pytania.
Dalej nie rozumiem jak kot mógł się rozpruć, jak mogło dojść do zakażenia... Wszak na to czasu częto trzeba a obserwując i należycie opiekując się zwierzakiem można temu zapobieć. Jesli nawet dojdzie do wypadku to czujny opiekun może zdążyć na czas do weta. Chyba ,że kot skoczył, ganiał, spadł... nie wiem. Trudno mi sobie to wyobrazić.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56052
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Nie mar 29, 2015 14:19 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

Mnie nietrudno... Zieloniutkie chce byc domem tymczasowym ale albo nie ma kogos kto doradzi albo nie umie / nie chce sluchac. Brak wiedzy o kotach brak wyobrazni.
Pozostaje liczyc na to ze nie zniknie z forum a zacznie czytac ze zrozumieniem i sie na dobry dt wyuczy )))
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 29, 2015 18:41 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

kalewala pisze:Mnie nietrudno... Zieloniutkie chce byc domem tymczasowym ale albo nie ma kogos kto doradzi albo nie umie / nie chce sluchac. Brak wiedzy o kotach brak wyobrazni.
Pozostaje liczyc na to ze nie zniknie z forum a zacznie czytac ze zrozumieniem i sie na dobry dt wyuczy )))

amen
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56052
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Nie mar 29, 2015 21:23 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

Autorka poprosiła o usunięcie Jej postów z Wetów Polecanych, wskutek przemyślenia kwestii i być może uwag z tego wątku.
Może jednak darujmy sobie zjadliwy protekcjonalizm? Mało kogo to zachęci do dalszego zgłębiania tematu. Każdy DT był kiedyś zieloniutki i uczył się, zazwyczaj na własnych błędach. Czasem na cudzych, jak miał szczęście i miał od kogo. Proces nauki zresztą nigdy się nie skończy, dopóki jest się DT.
Przedwczesne i radykalne osądy również się zdarzają każdemu i często wystarczy trochę ostudzić gorącą głowę. Natomiast protekcjonalnym tonem możemy ostudzić chęć do robienia czegokolwiek :?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie mar 29, 2015 22:54 Re: sterylizacja się udala, tylko pacjent nie przeżył...

Magda,nie oceniam . A przynajmiej staram się . Nie spodobało mi się oskarżenie lecznicy,która winna nie jest . Tak jak sugerowanie,że koty tnie się na ilość .
Nie udzieliła odpowiedzi na zadane pytania . Wiem,nie musiała . Ale może uciełoby dyskysje jakby jasno sytuację naświetliła .
Tak, każdy jest zielony ale co innego być nim a co innego pisać bzdury .Choć każdego ponieść może .
Cieszę się,że wpis został usunięty .
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56052
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Wix101 i 254 gości