» Czw kwi 02, 2015 22:22
Re: Fredzio, 5-miesięczny rudo-biały kociak.Chory, zdrowieje
Fredzio potrzebuje kilku rzeczy.Po pierwsze i najważniejsze - człowieka, który go pogłaszcze, przytuli, jest mu to potrzebne jak powietrze.Najwygodniejszym posłankiem są ludzkie kolana.Nic nie przesadzam.Zawsze, kiedy siadam na kanapie Fredzio wskakuje mi na kolana, zwija się w kłębuszek i zasypia.On jest jeszcze malutki, ale taki cieplutki, taki ufny, rozczula mnie bardzo.W nocy śpi na moim łóżku.Po drugie - dużo jedzonka.Fredzio rośnie, biega, szaleje i musi mieć energię.Lubi absolutnie wszystko, surowe mięsko, każdą saszetkę, serek bieluch, śmietankę..itd.Głośno miauczy, kiedy wyciągam miski i potem mruczy przy jedzeniu.Staram się, aby jadł wartościową karmę, bo to ważne, rzutuje na zdrowie w przyszłości.Po trzecie - zabawki.Ja jeszcze nie miałam kota, który bawiłby się sam i to jedną zabawką.Ma swoją ukochaną myszkę, taką błyszczącą i grzechocącą i już ponad dwie godziny się nią sam bawi.Podrzuca, zakopuje pod dywanik, jakoś mu się nie nudzi.Coraz bardziej lgnie do kotów, ale teraz nie ma już takiego szalonego kumpla do zabawy.Próbuje przytulać się do kotów, ale tylko Beni się to podoba, no i Bohunowi.Gucia go nawet nie toleruje, stara się być z dala od niego, właściwie to go unika.Kiedy jednak Fredzio stanie na jej drodze dochodzi do łapoczynów.
Fredzio jest najsłodszym stworzeniem pod słońcem, zaraża swoją radością życia.On nigdy nie jest smutny, jest rozbrykany, wszędzie wejdzie, ale nie jest złośliwy, nie można się na niego gniewać, bo jest rozkoszny.Oczywiście przybiega na wołanie i to pędem, bo wie, że albo zapraszam na posiłek albo wyciągam zabawkę.
Piszę o nim, że towarzystwo kotów nie jest mu jakoś szczególnie potrzebne, ale z drugiej strony zdjęcia z Tolusiem mówią same za siebie.