Z Nero coś się zaczęło dziać. Mam wrażenie, że to od momentu, jak zaczął dostawać tę suchą karmę. Dzisiaj znowu poglamał tylko trochę obiadu, a chrupków przecież dzisiaj mu nie dawałam.
Nie jest chory, na dworze chętnie się bawi i szałapuci, gania za kijkami, siłuje się ze mną. Ale nie chce jeść mokrego. Przestał je jeść, chociaż już tak ładnie go nauczyłam, że stawiam michę, a on natychmiast zjada.
Boję się, żebym go nie zamorzyła.
jaaana, bez awantur

W gościach się nie urządza rozrób
