Zrobiłam, co mogłam. To nic w porównaniu z poławianiem mojej Michelle dwa lata temu na Bluszczańskiej.
CARMEN, HANIA i WUJEK, złapali Michelle w nocy !!! na budowie, przy użyciu noktowizora i łącza satelitarnego.
To ja jeszcze raz im podziękuję i dołączę opis. Tak było. Michellle moja !
Profesjonalna ekipa złapała Michelle. Klatka amerykańska, opadająca, kamera, łowcy dość daleka w aucie prze ekranem. Ciemno, widzą kota na podczerwień. Zdalnie opuszczają klatkę, pędzą bo kot "wierzga", może wydostać się dołem. Kot jest przykryty konstrukcją 1,20 na 1,20 pudło bez dna, rurki aluminiowe z siatką. W tym momencie denerwowałam się najbardziej. Gdyby Michelle wyrwała się, to już nigdy nic...Ale trójka Carmen, Wujek i Hania byli super profesjonalni. Mieli prześcieradło,takie jak trzeba, przycięte - rzucili na klatkę, kot na chwilę zgłupiał. Wszyscy dociskali teraz klatkę do ziemi, a Wujek dostawił kontener do odsuwanego otworu klatki i zaczął ją zmniejszać. Składał ją w poziomie (ma zawiasy) tak że kot miał coraz mniej "podłogi." Wreszcie wszedł do kontenera, bo klatka złożyła sę w szynę z siatką. Super to mają wyćwiczone. I MICHELLE MOJA !
Mamy wiadomości od Koki. Jest coraz milsza i bardziej oswojona...doceniła dom
Państwo zakładają już siatki. Może dostaniemy zdjęcie ???