PILNE! "Uwięziony kot" ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 20, 2015 16:03 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

felin pisze:
PELEEE15 pisze:Weterynarz dodał, że często spotyka się z takim problemem jakim jest wychodzenie kotów na podwórko. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że robią kotu krzywdę takim wychodzeniem.
Ludzie chcą "dobrze" pokazać kotu świat tylko zapominają, że kot będzie chciał wychodzić częściej i częściej..

No pacz pan - wszystkie moje koty zawsze wychodziły na spacery na smyczy i jakoś nie wyglądają na skrzywdzone :roll:
I nauczyły się, że zimą nie wychodzą.

Nie ma reguły. Mój swoje się awanturowała, zanim zaakceptował (za każdym razem), ze sezon spacerów się skończył.
Smycz, to wyższa szkoła jazdy, a nie panaceum na nudzącego się w domu młodzika. Długo opowiadać. Z resztą teraz nic mu nie wypomnę :(
pwpw
 

Post » Czw sty 22, 2015 2:16 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

U weterynarza byłem z bratanicą, bo bratowa była w pracy, ale wszystkiego się dowiedziała.
Co do kotki to z nią bywa różnie. Są dni, że ładnie się bawi, aż kładzie się na podłodze i dyszy z wyjętym językiem, a są dni, że nie ma ochoty na zabawy i woli swoją energię poświęcić na brojenie.
Póki co nastolatka bardzo się stara - nawet pożyczyła ode mnie książkę: "Kot, Kocur, Kiciuś".
Co do do wybryków kotki to na razie zebrało się parę np. parę razy wskoczyła/wdrapała się na choinkę.
po powrocie bratanicy ze szkoły kot szybko wyszedł przez otwarte drzwi i razem z sąsiadem wyszedł na podwórko. Kotka co prawda wyszła tylko na ulicę, nie pobiegła nigdzie po czym została zabrana z powrotem do domu!
No i niestety nadal aktualny problem numer 1 - czyli miauczenie przy drzwiach.
Bratowa miała telefon do pracy od sąsiadki, która się martwiła o kota, który ponoć "płakał" pod drzwiami jak został sam w domu.
Za dobry tydzień problem z choinką zniknie.
Teraz staram się tłumaczyć nastolatce, żeby poświęcała więcej czasu dla siebie samej, ponieważ w szkole się opuściła i chodzi zaspana do szkoły.
Po powrocie do domu nic nie zje, tylko bawi się z kotem ok 1-2h Gdy idzie coś "spróbować" zjeść to mówi, że nie może, bo kot jej "przeszkadza". Gdy go olewa to kiciuś idzie do drzwi i zaczyna swój koncert miauków ;), potem dalej albo z nim leży, albo siedzi, bo jak mówi, że go zostawia to on znajduje sobie jedno z dwóch zajęć - miauczenie, albo wchodzenie na choinkę.
Przed szkolą bratanica bawi się z kotem ok 30 minut co jest dobrym pomysłem, bo kot rano lubi się bawić.
Teraz co chwilę "lata" do kota, bo kotek zamiauczy, nawet obiadu w spokoju nie zje, bo albo kot wskoczy na stół, albo jak jest zamknięty miauczy głośno.
Doradziłem jej, by znalazła dla siebie czas. Powinna kota nauczyć, że po powrocie niech zaplanuje czas dla kota w postaci 30 minutowej zabawy, a potem niech spokojnie zrobi lekcje czy zje obiad itd...
Nie może być tak, że ona po powrocie nawet na dwór nie wyjdzie, ani komputera nie włączy, bo kotek "coś chce".
Jeszcze trochę i dojdzie do tego, że nie będzie chodzić do szkoły, bo stwierdzi, że kot będzie smutny i nie można go zostawić w domu samego ;/
Dla mnie kotka mocno obrasta w pióra, a młoda kompletnie nie potrafi zorganizować czasu. Kot zrobi MIAUU to ta leci kładzie się na podłodze obok kota i gada to niego: "co chcesz kotku, co Ci jest.."
Kot z niej zrobił sobie pieska na zawołanie.
Jeśli chodzi o samo zachowanie kota to się poprawiło. Dość często się bawi, chowa się, poluje itd...
Jutro do nich idę więc postaram się napisać coś o kici. :201461

PELEEE15

 
Posty: 25
Od: Czw gru 04, 2014 2:04

Post » Czw sty 22, 2015 7:18 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Kot nie obrasta w pióra.
Kot jest zwierzęciem inteligentnym, potrzebuje do rozwoju bodźców, towarzystwa, kot domowy dodatkowo zainteresowania, okazywania miłości etc.
Dlaczego ta kotka ma tego wszystkiego nie domagać się i oczekiwać - skoro to dostaje.

To że wskoczy na choinkę czy miauczy pod drzwiami?
To są normalne zachowania kota.
A że dodatkowo wzmacniane - bo gdy kot tylko to zrobi to dostaje zainteresowanie, zabawę?
To już żadna wina kota.

Za to mam wrażenie że powstaje jakaś chora sytuacja z Twoją bratanicą.
Pomijam już jej zwyczajowy tryb dnia i chodzenie spać późną nocą a odrabianie lekcji tylko nieco wcześniejszą.
Ale mam wrażenie że ona wpadła w jakiś lękowy stan, obsesję uciszania kota, zajmowania go za wszelką cenę byleby tylko nie miauknął, nie zwrócił na siebie (negatywnej) uwagi matki dziewczynki.

Bawienie się przez 2 godziny codziennie z kotem zaraz po powrocie ze szkoły?
Toż to masakra jakaś - moje koty by mnie przeklęły za tyle aktywności.
Zjeść nie może - bo kot przeszkadza?
To znaczy - co robi?
Nie jest tak że robi cokolwiek ale dziewczyna boi się zjeść spokojnie - bo jest w lęku że zaraz na kota gromy polecą?
Co z tego że wskoczy na stół?
To go z niego zdejmie i już.
Wydawałoby się.

Nie wiem, może to zachowanie dziewczyny wynika z jej charakteru i zaangażowania w opiekę nad kotem.
Ale wygląda to niepokojąco.
I myślę że to nie kot tu jest winny.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sty 22, 2015 8:27 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Moje jak najbardziej pchają się na stół przy naszym obiedzie.
Mimo, że konsekwentnie są zdejmowane, dostają palcem po nosku, są zniechęcane...jednak talerz z jedzeniem to pokusa nie do odparcia :)
Przy śniadaniu, jedna z kotek codziennie usiłuje synowi wyrwać talerz z ręki :)
Mnie wczoraj wyrwała kawałek sera :)
Kradzieże z pozostawionego na moment bez opieki talerza to norma.
Żadne z nas nie uważa tego za nienormalne, i koty nie są karcone w żaden sposób. (no mówimy im że są wredne świnie, owszem :) )
Bez przerwy się zdarza, że koty ukradną długopis, ściągną narzutę, zrzucą książki z polki, dostaną się za telewizor, i masę innych niepożądanych "rozrabiactw", ostatnio zżarły kawałki koca....nigdy żadnego nie karcimy. Taka kocia natura.
Ja bym się raczej martwiła, gdyby tego nie robiły, kot za spokojny to kot chory (wg mnie).

Trzeba kombinować, żeby dać kotu nieszkodliwe zajęcie, umożliwić taką aktywność, która jest przeze mnie akceptowana i nie robi szkód w mieszkaniu, Ale to jest stały proces, akcja-reakcja, ciągle koty wymyślają coś innego, i ja staram się wymyślać coś innego :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 22, 2015 11:37 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

U nas jest to samo, ot co, kocia aktywność. Na stół w czasie obiadu nie wchodzą (no, zdarza się że któreś wejdzie, powącha co jest na talerzu, spojrzy głęboko w oczy i zeskakuje), ale za to wejdą kiedy nas w kuchni nie ma i jeśli coś fajnego znajdą, to zabierają i w nogi. Standardem są ogórki kiszone, zdarzyła się rzodkiewka. Długopisy, zapalniczki, zużyte bilety, do wyboru do koloru. Staram się nie zostawiać, ale też jestem tylko człowiekiem. Nigdy nie krzyczałam, nie karciłam, przyjęłam to za normalny stan rzeczy i jeśli coś się zapodzieje (ostatnio dość duży, materiałowy kolczyk), to jest to moja wina, zostawiłam to mam. Choinka? Jak stoi i się nie rusza to nie jest wrogiem, ale kiedy ją ubieraliśmy, kocur chciał ją zjeść, a co najmniej zabić. Do tego w pakiecie jest niszczenie pozostawionych bez opieki gazet, przerabianie ich na trociny oraz wpychanie małych przedmiotów tam, skąd się już nie wyjąć, a potem siedzenie w tym miejscu i wycie: matkaaaaaa ratuuuuuuj.

Życie z kotem to cała masa kompromisów, poświęcenie własnej uwagi, energii, ciągła nauka, ale też ogromna radość. Też bardziej zastanawia mnie zachowanie nastolatki, bo zachowanie kota jest zupełnie normalne. Blue mówi dobrze, wygląda to tak, jakby kocia aktywność wzbudzała nerwowe reakcje mamy i córka aby tego uniknąć, traci grunt pod nogami. A może kot potrafiłby sam się bawić np torem z kulką? Żeby nie absorbować aż tak bardzo? U nas są szaleństwa w pojedynkę z kulką z folii aluminiowej. Koty moje chętnie bawią się razem, ale też często bawią się osobno bez udziału człowieka, ganiają za myszką czy za korkiem od butelki.

kotelsonciorny

 
Posty: 1729
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Czw sty 22, 2015 11:53 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

niewiele jest do dodania po wypowiedzi @Blue - ma całkowitą rację.

jeszcze dodam od siebie odnośnie tego że kicia nie chce za sznurkiem bo mi się nasuneło. ja mam kota 4 mce i jej się co chwila nudzą jedne zabawki i wtedy trzeba coś nowego wymyśleć. np tydzień lata za wędką i tylko chodzi za mną i miauczy żeby jej ciągać a później tydzień woli się bawić sama piłeczkami. ostatnio znalazła tajemne wejście do kanapy i siedzi tam pół dnia i zwiedza. czasem chowam jedne zabawki żeby przez chwilę nie miała i wyciągam jako "nowe". ma powieszone jakieś myszki w różnych miejsach i zmieniam te miejsca bo jej się nudzi ciągle to samo.

i tak, to są kompromisy. ja np wcale nie lubię mieć w pokoju na podłodze porozrzucanych piłeczek i myszek i zdeptanych fiastaszków, bo kicia uwielbia bawić się fistaszkami i oczywiście wpycha pod meble. nie podoba mi się tunel rozwalony na środku pokoju, ale kot go uwielbia. nie lubię żwirku walającego się po pokoju, ale muszę przeżyć. kot też musi iść na kompromisy, ale nie takie, które są w sprzeczności z jego naturą.. tak jak moja mama mówiła "wiem że mi koty chodzą po blacie jak mnie nie ma. trudno. nie chcę jedynie żeby chodziły przy mnie" - i to jest ten kompromis na który idzie kot.

hysteria

Avatar użytkownika
 
Posty: 298
Od: Śro lis 05, 2014 15:11

Post » Czw sty 22, 2015 12:19 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

hysteria pisze:niewiele jest do dodania po wypowiedzi @Blue - ma całkowitą rację.

jeszcze dodam od siebie odnośnie tego że kicia nie chce za sznurkiem bo mi się nasuneło. ja mam kota 4 mce i jej się co chwila nudzą jedne zabawki i wtedy trzeba coś nowego wymyśleć. np tydzień lata za wędką i tylko chodzi za mną i miauczy żeby jej ciągać a później tydzień woli się bawić sama piłeczkami. ostatnio znalazła tajemne wejście do kanapy i siedzi tam pół dnia i zwiedza. czasem chowam jedne zabawki żeby przez chwilę nie miała i wyciągam jako "nowe". ma powieszone jakieś myszki w różnych miejsach i zmieniam te miejsca bo jej się nudzi ciągle to samo.

i tak, to są kompromisy. ja np wcale nie lubię mieć w pokoju na podłodze porozrzucanych piłeczek i myszek i zdeptanych fiastaszków, bo kicia uwielbia bawić się fistaszkami i oczywiście wpycha pod meble. nie podoba mi się tunel rozwalony na środku pokoju, ale kot go uwielbia. nie lubię żwirku walającego się po pokoju, ale muszę przeżyć. kot też musi iść na kompromisy, ale nie takie, które są w sprzeczności z jego naturą.. tak jak moja mama mówiła "wiem że mi koty chodzą po blacie jak mnie nie ma. trudno. nie chcę jedynie żeby chodziły przy mnie" - i to jest ten kompromis na który idzie kot.


Podpisuję się pod całą Twoją wypowiedzią. Chowam zabawki po kilku dniach żeby po dwóch tygodniach wyciągnąć - wtedy kot jest jak małe dziecko, cieszy się jak z nowej zabawki. I jasne, że są rzeczy z którymi trzeba się pogodzić. Pozbyłam się większości kwiatów o tym, kiedy kocur zrzucił wszystko z półki, łącznie z dwoma pięknymi storczykami i szklanymi świecznikami. Trudno, stało się, najważniejsze że sobie krzywdy nie zrobił. I ostatni hit: dwie małe narzuty zamiast leżeć na fotelach, leżą na podłodze, gdyż ostatnio ulubioną kocią zabawą jest wpychanie pod nie zabawek, tudzież rozpędzanie się, wskakiwanie na taką narzutkę i ślizganie się po parkiecie. Przez to salon wygląda jak pobojowisko. No trudno :oops: Ale koty też poszły na kompromis. W nocy nie wchodzą do salonu, drzwi są zamknięte, koty są z tym pogodzone i kiedy wstajemy, pędem lecą pod drzwi żeby je wpuścić. Trudno, musieliśmy się jakoś dogadać.

kotelsonciorny

 
Posty: 1729
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Czw sty 22, 2015 14:06 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Krótko mówiąc, skoro jesteśmy jednak mądrzejsi od naszych kotów (taką przynajmniej ja mam nadzieję :) ) to naszym zadaniem jest je przechytrzyć tak, żeby i one były zadowolone i my :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 22, 2015 23:41 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Zaznaczam sobie, ciekawa jestem co dalej będzie z kicią.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

mandala20

Avatar użytkownika
 
Posty: 629
Od: Pon wrz 22, 2014 15:41

Post » Nie sty 25, 2015 11:34 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Wczoraj bratanica miała urodziny 15 lat. Raczej wspomnień dobrych nie będzie miała.
W 2 pokojowym mieszkanku mojej bratowej gosciło 14 osob w tym 4 małych dzieci (5-9 lat)
Dzieci początkowo były zafascynowane kotkiem, lecz ten ciągle uciekał i się chował, bo dzieci traktowały go jak robota/zabawkę.
Potem bratanica zamknela kota z dziecmi w pokoju

Kiedy wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczelismy jesc dzieci wypuściły kota mówiąc ze on chciał wyjść.
Niestety ciotka, kuzyn i dziadek nie tolerują za bardzo kotów, ani psów zwłaszcza jak ktoś je posiłek.
Kotka poszła pod choinkę i słodko sobie siedziała patrząc na nią. Bratowa już dawała pewne gesty to mojej bratanicy by ta w porę kota wzięła z stamtąd.
Okazało się, że kotka chciała wyjść na balkon. Zanim wyszła kotka chciała sobie po obwąchiwać próg, a zimno do domu leciało.
Dziadek się zdenerwował i powiedział, by te drzwi zamykała, bo to lato nie jest, a kot albo idzie w jedną, albo drugą stronę!
W końcu kotka poszła na balkon i siedziała na parapecie. Po 5 minutach została wypuszczona.

Niestety kotce się nudziło, więc zaczęła sobie "zwiedzać". Poszła do kuchni i zaczął się horror. Bratowa wchodząc do kuchni krzyknęła ANIA -> imię mojej bratanicy) już do mnie! Okazało się, że koka miała oblizane sałatke u dużo kremu z tortu.
Większość gości się dość mocno zirytowało mówiąc, że, ani tortu, ani sałatki nie tknie, bo nie wiadomo co kot tam robił. Zaczęły się komentarze, że kot powinien po łbie dostać, zostać zamknięty w klatce, albo na cały dzień na balkon.
kotka została z powrotem zamknięta do dzieci do pokoju, lecz musiała się chować po kątach, bo dzieci grały w piłke, skakały, krzyczały itd.. Jak to dzieci często wychodziły coś podjadać do dużego pokoju, a kot wykorzystując okazję uciekał stamtąd. Przyszła pod stół i po chwili wskoczyła sobie na sofe, gdzie siedzieli goście. Ciotka od razu złapała kota i zwaliła go na podłoge. Kotka zaczęła się błąkać, lecz bratowa z krzykiem do Anii, żeby szła do kota, bo w kuchni jest jedzenie!
Więc ta znowu do kota i z zamykała go w pokoju. I tak w kółko. W końcu kuzyn, ciotka i dziadek się zdenerwowali i zaczęła się dyskusja na temat kota.

Zapytali głośno kto wpadł na tak durny pomysł na KOTA i wytykali palcem na bratową mówiąc jak głupim trzeba być człowiekiem by brać kota do bloku? Potem zadawali pytania Anii: Powiedz po co jest Ci zwierze ?
Tu w tym domu nigdy nie było żadnego zwierzaka! Powiedz po co? Teraz jesteś związana z nim na dobre 10 lat. Jak będzie ten twój pchlarz chorował to skąd weźmiesz pieniądze na leczenie?
Bratowa również się dołączyła do pytań i tłumaczyła: że Ania sobie sprawy nie zdaje, co ją czeka za dobre pare miesięcy/lat.
Padło ważne pytanie do bratanicy: Co zrobisz z kotem, gdy za 5 lat pójdziesz na Twoje wymarzone studia? - ona odpowiedziała, że jeszcze nie wie.

Bratowa dodała, za 3 tygodnie ma wycieczkę szkolną do Berlina na 3 dni, a kota ma brać ze sobą, bo ta nie będzie z nim siedziała.
Potem kot stał przy drzwiach w przedpokoju i smutno siedząc chciał wyjść.
Większość z rodziny ma swoje DOMY i jak mają psa czy kota to zazwyczaj wypuszczają go na zewnątrz.
Bratanica resztę urodzin siedziała z Miauczącym kotem w toalecie, albo w przedpokoju. Gdy poszła coś zjeść kot zaczął drapać choinkę od spodu, lecz na szczęście na nią nie wskoczył. Znowu zaczęły się krzyki.
Potem leciała piłka ręczna. Kot wskoczył przed telewizor czym znowu denerwował gości.

Osobiście nie cierpię ciotki, bo z niej wielka pedantka taka Pani idealna: byłaby malutka plamka na obrusie to by nie jadła póki obrus nie zostałby zmieniony.

Druga ciocia ma zwierzaka tak samo moi kuzyni, lecz mają domy i mówią, że w (bloku gdzie są 2 małe pokoje) trzymanie zwierząt jest bezsensu.

Ja się z nimi nie zgadzałem i również się wtrąciłem do dyskusji mówiąc, że mam 2 koty itd... Lecz zaraz znalazły się argumenty na moją korzyść typu: "Ty zawsze lubiłeś koty i dobrze o nie dbasz, jesteś na swoim i koty mają gwarancję, że do końca będą z Tobą, Twoje koty bawią się razem śpią na tym drapaku nie plątają się pod nogami, Masz 3 duże pokoje 2 łazienki, kuchnie więc te koty mają więcej miejsca do biegania,do życia, a w razie gości masz gdzie je zamknąć. masz pieniądze na leczenie, jedzenie, a ona nie ma nic!
Za 5 lat wyjedzie a kot zostanie! Kto Ci weźmie 5-6 letniego kota ? No chyba, że Ty weźmiesz sobie 3-ego ....

Gdyby słyszeli o adopcji 2 kota to byłaby to kumulacja. Widzą tylko same wady.
Niestety niektórych ludzi nie da się przekonać. Ta moja rodzina to tacy ludzi, którym wiecznie się coś nie podoba.
Współczuję im gdyby mieli jechać do innego kraju i poznać różnorodnych ludzi inną kulturę tradycję, religie itd..


Do bratanicy dzwoniłem dzisiaj i powiedziałem jej co zrobimy w najbliższym tygodniu:
-30/31.01 ma zdjąc choinkę
-kupić drapak sufitowy! Nie żaden 150 cm tylko wielki do sufitu! np: http://www.eminet.pl/drapak-dla-kota-ko ... -3484.html
Jest tańsza opcja tego drapaka tylko, że bez owiniętego sizalu. Myślicie, że warto kupić osobno sznur sizalowy i samemu sobie owinąć ?
-do weterynarza umówić się na sterylizację

Teraz za 2 dni ich odwiedzę więc napiszę jak postępy. :201461

PELEEE15

 
Posty: 25
Od: Czw gru 04, 2014 2:04

Post » Nie sty 25, 2015 11:49 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Hm....
Współczuję tej małej....:( Twojej Bratanicy.

Cóż tu można powiedzieć....to oczywiste, że kot w kuchni się poczęstuje....że będzie się plątał...zamykanie kota z małymi dziećmi.....smutne to bardzo.
Przemyślcie na poważnie poszukanie kotce nowego domu...naprawdę, taka słodziutka kotunia, czy ona sobie zasłużyła na takie traktowanie?

I zupełnie poważnie i nie strasząc, to cud że ta kotka jeszcze nie sika po kątach, żyjąc w ciągłym stresie, przy niechęci co najmniej Mamy do niej.
Pytania, co będzie za kilka lat, kiedy Bratanica ew wyjedzie z domu? co będzie w wakacje? w czasie wycieczki szkolnej? są bardzo zasadne.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 25, 2015 11:56 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Serio, pośmialiśmy się, bo nasze koty robią dziwne, czasami mało przyjemne rzeczy, a lizanie tego, co w kuchni stoi to standard. Ale to, co piszesz, jest prawdziwym dramatem i prawdziwym dowodem na to, że istnieją ludzie, którzy nigdy, przenigdy nie powinni mieć kontaktu z żywym stworzeniem. Kot z małymi dziećmi zamknięty? Powinien dostać po łbie? Ktoś ewidentnie po łbie powinien dostać, ale na pewno nie ten kot. Sam widzisz, że matka wymaga od tej dziewczyny żeby zabrać kotkę na szkolną wycieczkę. To niedorzeczne. Poszukajcie kotce domu póki nie jest ona jeszcze wystraszonym, zestresowanym kłębkiem nerwów, bo to wtedy może być bardzo trudne, a jeśli nie niewykonalne.

kotelsonciorny

 
Posty: 1729
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Nie sty 25, 2015 12:47 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Powiem tak - koszmar dla kota i koszmar dla dziecka.

Kochana rodzinka fundująca nastolatce takie urodziny?
Niemalże znęcająca się nad nią psychicznie?
Bo inaczej tego nie nazwę.
Przepraszam. Nie niemalże.
To było znęcanie się.
Przy pomocy jej najsłabszego punktu.
I była z tym zupełnie sama tak naprawdę bo matka tylko dokładała do pieca.
Zgnębiona - spędziła połowę urodzin w toalecie?

Nie będę więcej wypowiadała się w tym wątku, bo mi serce pęknie.
Twoje kolejne "relacje" ukazują tylko kolejne odsłony koszmaru dziewczynki i jej kota.
Nie wiem czy tam można cokolwiek zmienić.
I czy Twoje działania cokolwiek mogą - poza tym że sobie popiszesz na forum i Ci ulży.
Chyba że jakoś sprytnie i po cichu wesprzesz bratancę w opiece nad kotem, dasz jej to czego tak bardzo potrzebuje, odrobinę pewności - że np. gdy kot zachoruje to ją wesprzesz finansowo w leczeniu zwierzęcia etc.
Ale to musi być sprawa między Tobą a nią.
Niech wie że może liczyć na Twoją pomoc.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 25, 2015 17:20 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Nie wiem po co Ty PELEEE15 w ogole to piszesz - czego oczekujesz od forumowiczow? Zeby za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki odmienili Twoja bratowa i cala rodzinke Ani? Od samego poczatku pisalam, ze nie ma szans aby zycie tej kotki w tym domu sie polepszylo i abys pomogl szukac dla niej domu :!: A Ty probujesz eksperymentow, ktore nie wiadomo co maja na celu. Na co liczysz :?: Ze Twoja bratowa nagla zapala miloscia do kotki :?: Wujek spelnil kaprys nastolatki a teraz sie wycofal i z boku przypadtuje sie dramatowi kotki :evil: Powinien teraz znalezc kotce dobry dom, zanim kotka nie bedzie nadawala sie do adopcji, bo jak bedzie kotem zestresowanym lejacym po katach to moze zostac po prostu wyrzucona przez ludzi, podobnych wujkowi, nieodpowiedzialnych. Jak dlugo jeszcze bedzie trwal dramat tej niechcianej kotki :?:
Zamiast marnowac energie na opisywanie tutaj beznadziejnej sytuacji kotki (ktora chyba nawet nie ma imienia) zajmij sie lepiej szukaniem jej domu, w ktorym kotka bedzie kochana i tolerowana taka jaka jest. Tylko pogratulowac Ani rodzinki - czy mozna sie spodziewac szczerych zyczen od takich ludzi. Przyszli po prostu na uczte ale kicia zadbala o to zeby sobie nie pojedli - uczuc dziewczynki nikt nie bral pod uwage. Wytlumacz bratanicy, ze jesli kocha koteczke - to dla jej dobra powinna poszukac jej domu, gdzie bedzie chciana i kochana - w wieku 15 lat powinna to zrozumiec.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 25, 2015 17:45 Re: PILNE! "Uwięziony kot" ?

Mogę się mylić, ale czytając to, pomyślałam sobie, ze i Ani ulżyłoby, gdyby kotka znalazła odpowiedzialny i normalny dom. Porozmawiaj z nią o tym. Bo z tego co piszesz stara się, ale przez rodzinę jest stawiana w sytuacji bez wyjścia i to nawet dla niej nie jest dobre, nie wspominając już o tym umęczonym kocie (zostawianie małego kota sam na sam z brykającymi dziećmi :strach: ). Twoja bratowa wiele by zyskała, gdyby "wykorzystując" niejako tego kota ustaliła swoje zasady w swoim domu, takie odnoszę wrażenie. Postawiła swoją granicę, mój dom, moje zasady, ciotkom, wujkom się nie podoba, nie męczcie mi dziecka, nie strofujcie zwierzaka, tam są drzwi :idea: Przecież oni jej nie utrzymują, nie mogą się tak wtrącać, rządzić. Ale z tego nie skorzystała. To się raczej nie stanie, skoro nie stanęła nawet w obronie własnego dziecka, tylko uległa presji rodziny. Takie odnoszę wrażenie.
Kota wy-adoptujcie, tu możesz się i powinieneś radzić w tej kwestii.. Młoda musi zrozumieć, że w tych warunkach, nie ma szans na zwierze, co innego jak już pójdzie na swoje, bo widać, że bardzo chce. Ale mam wrażenie, ze jak znajdzie się dobre rozwiązanie, to i jej ulży (nie jest jej przecież łatwo). Kot musi iść do odpowiedzialnego domu, nie byle gdzie. I to trzeba zrobić szybko, zanim kot tak "chimerycznie" traktowany nie zacznie sikać po kątach, a i tak może się to zdarzyć, gdy po prostu na coś zachoruje i co wtedy? A koty chorują. Na żywe istoty nie ma gwarancji. Pogadaj z Anią i szukajcie sensownego rozwiązania i z myślą o niej i tej biednej kotce.
Dobrze się domyślam, ze tan balkon, na który kotka była wyrzucana był niezabezpieczony?
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 50 gości