Wczoraj bratanica miała urodziny 15 lat. Raczej wspomnień dobrych nie będzie miała.
W 2 pokojowym mieszkanku mojej bratowej gosciło 14 osob w tym 4 małych dzieci (5-9 lat)
Dzieci początkowo były zafascynowane kotkiem, lecz ten ciągle uciekał i się chował, bo dzieci traktowały go jak robota/zabawkę.
Potem bratanica zamknela kota z dziecmi w pokoju
Kiedy wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczelismy jesc dzieci wypuściły kota mówiąc ze on chciał wyjść.
Niestety ciotka, kuzyn i dziadek nie tolerują za bardzo kotów, ani psów zwłaszcza jak ktoś je posiłek.
Kotka poszła pod choinkę i słodko sobie siedziała patrząc na nią. Bratowa już dawała pewne gesty to mojej bratanicy by ta w porę kota wzięła z stamtąd.
Okazało się, że kotka chciała wyjść na balkon. Zanim wyszła kotka chciała sobie po obwąchiwać próg, a zimno do domu leciało.
Dziadek się zdenerwował i powiedział, by te drzwi zamykała, bo to lato nie jest, a kot albo idzie w jedną, albo drugą stronę!
W końcu kotka poszła na balkon i siedziała na parapecie. Po 5 minutach została wypuszczona.
Niestety kotce się nudziło, więc zaczęła sobie "zwiedzać". Poszła do kuchni i zaczął się horror. Bratowa wchodząc do kuchni krzyknęła ANIA -> imię mojej bratanicy) już do mnie! Okazało się, że koka miała oblizane sałatke u dużo kremu z tortu.
Większość gości się dość mocno zirytowało mówiąc, że, ani tortu, ani sałatki nie tknie, bo nie wiadomo co kot tam robił. Zaczęły się komentarze, że kot powinien po łbie dostać, zostać zamknięty w klatce, albo na cały dzień na balkon.
kotka została z powrotem zamknięta do dzieci do pokoju, lecz musiała się chować po kątach, bo dzieci grały w piłke, skakały, krzyczały itd.. Jak to dzieci często wychodziły coś podjadać do dużego pokoju, a kot wykorzystując okazję uciekał stamtąd. Przyszła pod stół i po chwili wskoczyła sobie na sofe, gdzie siedzieli goście. Ciotka od razu złapała kota i zwaliła go na podłoge. Kotka zaczęła się błąkać, lecz bratowa z krzykiem do Anii, żeby szła do kota, bo w kuchni jest jedzenie!
Więc ta znowu do kota i z zamykała go w pokoju. I tak w kółko. W końcu kuzyn, ciotka i dziadek się zdenerwowali i zaczęła się dyskusja na temat kota.
Zapytali głośno kto wpadł na tak durny pomysł na KOTA i wytykali palcem na bratową mówiąc jak głupim trzeba być człowiekiem by brać kota do bloku? Potem zadawali pytania Anii: Powiedz po co jest Ci zwierze ?
Tu w tym domu nigdy nie było żadnego zwierzaka! Powiedz po co? Teraz jesteś związana z nim na dobre 10 lat. Jak będzie ten twój pchlarz chorował to skąd weźmiesz pieniądze na leczenie?
Bratowa również się dołączyła do pytań i tłumaczyła: że Ania sobie sprawy nie zdaje, co ją czeka za dobre pare miesięcy/lat.
Padło ważne pytanie do bratanicy: Co zrobisz z kotem, gdy za 5 lat pójdziesz na Twoje wymarzone studia? - ona odpowiedziała, że jeszcze nie wie.
Bratowa dodała, za 3 tygodnie ma wycieczkę szkolną do Berlina na 3 dni, a kota ma brać ze sobą, bo ta nie będzie z nim siedziała.
Potem kot stał przy drzwiach w przedpokoju i smutno siedząc chciał wyjść.
Większość z rodziny ma swoje DOMY i jak mają psa czy kota to zazwyczaj wypuszczają go na zewnątrz.
Bratanica resztę urodzin siedziała z Miauczącym kotem w toalecie, albo w przedpokoju. Gdy poszła coś zjeść kot zaczął drapać choinkę od spodu, lecz na szczęście na nią nie wskoczył. Znowu zaczęły się krzyki.
Potem leciała piłka ręczna. Kot wskoczył przed telewizor czym znowu denerwował gości.
Osobiście nie cierpię ciotki, bo z niej wielka pedantka taka Pani idealna: byłaby malutka plamka na obrusie to by nie jadła póki obrus nie zostałby zmieniony.
Druga ciocia ma zwierzaka tak samo moi kuzyni, lecz mają domy i mówią, że w (bloku gdzie są 2 małe pokoje) trzymanie zwierząt jest bezsensu.
Ja się z nimi nie zgadzałem i również się wtrąciłem do dyskusji mówiąc, że mam 2 koty itd... Lecz zaraz znalazły się argumenty na moją korzyść typu: "Ty zawsze lubiłeś koty i dobrze o nie dbasz, jesteś na swoim i koty mają gwarancję, że do końca będą z Tobą, Twoje koty bawią się razem śpią na tym drapaku nie plątają się pod nogami, Masz 3 duże pokoje 2 łazienki, kuchnie więc te koty mają więcej miejsca do biegania,do życia, a w razie gości masz gdzie je zamknąć. masz pieniądze na leczenie, jedzenie, a ona nie ma nic!
Za 5 lat wyjedzie a kot zostanie! Kto Ci weźmie 5-6 letniego kota ? No chyba, że Ty weźmiesz sobie 3-ego ....
Gdyby słyszeli o adopcji 2 kota to byłaby to kumulacja. Widzą tylko same wady.
Niestety niektórych ludzi nie da się przekonać. Ta moja rodzina to tacy ludzi, którym wiecznie się coś nie podoba.
Współczuję im gdyby mieli jechać do innego kraju i poznać różnorodnych ludzi inną kulturę tradycję, religie itd..
Do bratanicy dzwoniłem dzisiaj i powiedziałem jej co zrobimy w najbliższym tygodniu:
-30/31.01 ma zdjąc choinkę
-kupić drapak sufitowy! Nie żaden 150 cm tylko wielki do sufitu! np:
http://www.eminet.pl/drapak-dla-kota-ko ... -3484.htmlJest tańsza opcja tego drapaka tylko, że bez owiniętego sizalu. Myślicie, że warto kupić osobno sznur sizalowy i samemu sobie owinąć ?
-do weterynarza umówić się na sterylizację
Teraz za 2 dni ich odwiedzę więc napiszę jak postępy.
