Mam wyrzuty sumienia
Na swieta Mysza zostala w domu z TZ-tem. Ona nie lubi podrozy, TZ opiekuje sie nia bardzo dobrze wiec obaw nie mialam.
I wszytko bylo super, wrocilam po 4 dniach, Mysza steskniona i jak zawsze po weekendzie sam na sam z TZ - rozbrykana.
no i wczoraj weszlam do sypialni, swiatla nie zapalilam i nawet nie zauwazylam jak to male szalone wbieglo za mna. I zlazac z lozka nadepnelam Myszy na bok
Dostalo mi sie zebami i lapa w stope tak ze ho ho.
I nalezalo mi sie...
Tylko teraz Mysza jakos sie mnie boi i nawet boi sie przy mnie jesc...
A zawsze to ja ja karmilam i ukochana mamusia bylam.NAwet nie chce sie bawic jak jej zabawki rzucam
Jestem wyrodna 'matka'
Ale ja naprawde jej nie widzialam