Witajcie

Dziś dzionek superaśny, czekam na gości

Od rana nie usiadłam, więc teraz umyłam włosy, zrobiłam herbaty i zasłużona chwilka relaksu

A dzisiaj kociska miały dzień pełen przygód - jak zwykle to u nich bywa. A ja, pomiędzy zajęciami próbowałam uwiecznić ich wybryki

Tam leży Gaja:

dowód:

Morfeusz chodził po domu i miejsca sobie znaleźć nie mógł... Zaczął więc niszczyć moją wersalkę:

a przy okazji zwęszył Gajeczkę, która sobie spokojnie leżała pod kocykiem... Zaczął podchody swe kocie uprawiać...

Co by tu zrobić? Bawić się chcę! I zaczął zaczepiać Gajeczkę:

aż ją biedną spod kocyka wygonił:

Otworzyłam więc balkon - raz, żeby się przewietrzyło, a dwa, żeby koteczki czymś się przez chwilkę zajęły.. Jak zwykle, najbardziej śniegu była ciekawa Gaja i nawet wyszła na krótki spacerek:

Joachim, niby taki rozrabiaka, odważny i ciekawski, swojej łapki w śniegiem nie raczył dotknąć. Usiadł na brzegu drzwi balkonowych i paczał...
Dołączył do niego Morfeusz:

a nawet przez chwilkę sam był przy drzwiach balkonowych i wąchał to białe coś... (!) ale ostrożnie, bo co, jak to coś się na niego nagle rzuci???

A co o tym myślał świadczy ten mały irokezek na grzbiecie Morfeusza, który czym prędzej na ciepłą, bezpieczną wersalkę wrócił:

Ot i koniec przerwy na herbatę

Miłego dnia
