Wkleję tutaj mój post z zamkniętej grupy na Fb z prośbą o pomoc
---
Witam serdecznie, posiadam od ponad roku kotkę, mieszkam z nią sam w mieszkaniu ale już kilka razy byłem z nią w domu rodziców, z reguły na kilka godzin ale było też tak że zostawiałem ją na 10 dni gdy jechałem nad morze. Nigdy nie było z nią problemów, trochę była przestraszona, na początku chowała się do kanapy, ale na krótko. Około miesiąc temu byłem z nią znowu jako że rodzice wyjechali na wypoczynek, kotka po krótkim rekonesansie pobiegła na strych a gdy chciałem ją stamtąd zabrać zaczęła na mnie syczeć jakby miała mnie zaatakować. Potem zbiegła na dół, ja poszedłem do sklepu, jak wróciłem było OK. Przedwczoraj znowu musiałem zaopiekować się domem na nieobecność rodziców, kotka na początku zachowywała się normalnie, biegała dużo ale gdy poszedłem na strych po odkurzacz do auta, zajrzała przez niedomknięte drzwi a po kilku minutach gdy już byłem na dole znów zaczęła syczeć i nawet zamachnęła się łapką w powietrzu, naprawdę się przestraszyłem, dopiero po ok. 30 minutach jej przeszło całkowicie. I teraz pytania: czy możliwe jest że wyczuwa na strychu jakiś zapach który wywołuje u niej agresję / strach? O ile to faktycznie "wina" strychu, ale wszystko na to wskazuje. Co zrobić żeby nie dopuścić do kolejnych takich napadów gdy będę zmuszony znów z nią tam przyjechać? (za 2 tygodnie jadę nad morze i chcę ją zostawić z rodzicami). W ogóle to strasznie dziwne żeby kot zachowywał się tak w stosunku do swojego właściciela i karmiciela... Może dobrze byłoby ją wpierw zabrać do weta i podać łagodny środek uspokajający?
---
PS. Co o tym myślicie? ->
http://allegro.pl/feliway-spray-lagodzi ... 70144.html