Mój Malutki uwielbia ciepłą wodę - najlepiej prosto z wanny.
No i nasz rytuał wieczorny - leżę już w łóżku, wtedy Malutki zaczyna się kręcić i wiercić dookoła. Należy odchylić kołderkę i zacmokać parę razy, tak żeby kot znalazł się obok człowieka pod ciepłą kołderką i jeszcze dostał buziaka w czółko na dobranoc. I tak śpimy do rana. Po buziaki w ogóle też często przychodzi - najpierw zrobi tzw. czołówkę w ramach okazywania uczuć (pewnie wiecie o co chodzi), a potem czeka nieruchomo z nadstawionym łebkiem. Trzeba kotu dać buziaka.
Poza tym aportuje myszy. Albo biega przez całe mieszkanie, przywalając solidnie z rozpędu albo w drzwi wejściowe albo w balkonowe. Prask w jedną stronę, prask w drugą stronę. Próbowałam powstrzymać ten proceder, ale najwidoczniej w świecie taka masochistyczna zabawa mu odpowiada... Wet też nie skomentował... No, ale kto puszystemu zabroni?
