
Za dnia nic stresujacego jej nie spotkało (to Koci był na wizycie u wet.). Jedyne co się zmieniło w rutynie to ogólnodomowa głodówka (z powodu badania Kociego).
Jest nam smutno, bo przerwa od ostatniego ataku to ok. 1,5 roku (muszę zajrzeć do notatek, ale na pewno dużo ponad rok)

Czarnym humorem jest, że pochwaliłam się wczoraj wpisem, że Tasia żyje bez ataków. Ten czarny humor oznacza, że Tasia poszła drogą Brucka forumowej Anji ("Olaboga"). Czyli jak piszemy, że jest dobrze to zaraz atak. Więc do tego, że jest dobrze trzeba dopisywać "Olaboga"

Nie jest mi wesoło, bo Koci znów dziś 2 razy wymiotował. Przesłałam opis USG mojemu kochanemu wet. i czekam na info.