Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Blue pisze:pwpw pisze:Jaki mąż, tu o mężu/ojcu nic nie ma.
Skoro dziewczę jest bratanicą autora wątku, jej ojcem jest jego brat - i to on poszedł z córką do schroniska i pozwolił jej wybrać oraz zabrać kociaka (wiedząc że matka nastolatki - u której ta mieszka, bo nie wiem czy ojciec również z nimi zamieszkuje - kategorycznie nie wyraża na to zgody) - to można powiedzieć iż jak najbardziej jest on ważny w tej historii.
Blue pisze:hysteria pisze: wiem że to nie jest śmieszne, ale sytuacja po prostu jest dla mnie niewyobrażalna, a Twoja bratowa to w ogóle jakaś /przperaszam/ niedorobiona.
Bez przesady.
Nie każdy musi chcieć mieć kota.
Kobieta wyraźnie mówiła że sobie takowego nie życzy.
Jedynym jej problemem moim zdaniem, w opisanej sytuacji - jest brak poszanowania jej decyzji i słów przez resztę domowników - oraz jej brak siły przebicia by o to zawalczyć.
Cóż, może sie i ułoży.PELEEE15 pisze:Witam was ponownie.
Dzisiaj będąc u nich na obiedzie zauważyłem dość ciekawą poprawę o której właśnie pisało 2 przedmówców.
Mianowicie bratowa była w dobrym humorze. Dekorowała sobie świątecznie domek. Pozwoliłem sobie kota wypuścić z pokoju. Kot spał na telewizorze, ale gdy usłyszał otwierające się drzwi wybiegł z pokoju, by zobaczyć co się w domu dzieje.
Gdy bratowa w kartonie wyszukiwała ozdób to kotka zaczęła karton obwąchiwać. Następnie do niego wskoczyła i gryzła lampki choinkowe
Bratowa kota wyrzuciła z kartonu, ale dała jej dzwoneczek, żeby kotka się bawiła. I tak właśnie było - kotka się bawiła tym dzwonkiem.
Kicia zaczęła wariować biegać skakać, lecz u bratowej widziałem śmiech, gdy ten kot się wygłupiał.
Tylko parę razy krzyknęła na kicię, bo wyjmując łańcuch i ciągnąc go po nodze kicia rzuciła się z pazurami.
Potem kotek zdenerwował tym, że podczas biegu wskoczył na półkę i zrzucił słonika - na szczęście nic się nie stało.
Gdy pytałem ją dlaczego tak nie może być codziennie to powiedziała, "że nie chcę do siebie za bardzo tego kota przyzwyczajać. Poza tym tak jak mówiłam nie chcę jej na dużo pozwalać, bo jak ten kot wyczuję, że "może" to zaraz z pokoju zrobi mi armagedon".
A na koniec był przesympatyczny widok, gdy bratowa siedziała to kicia wskoczyła na kanapę, 2 łapkami stanęła jej na barkach i polizała ją w policzek.
Póki co czekam jak się tam sprawa potoczy i dam wam znać, a nawet wyślę zdjęcie kici.
Dzięki za pomoc!
PELEEE15 pisze:Gdy bratanica odrabia w dużym pokoju "salonie" lekcje, bo tam znajduję się komputer. Lekcje odrabia bardzo późno ( 22:00-23:00) i zamyka kota do pokoju.
Kot się stał bardzo bardzo upierdliwy i nieznośny. Można nawet powiedzieć, że specjalnie robi to czego nie może,
A co do postu Kazia to wybacz ale nie przesadzaj z tymi niebezpieczeństwami. Gdyby ludzie mieli zwracać uwagę na takie "rzeczy" to nikt by tych kotów nie adoptował, bo pracy przy nich byłaby cała masa.
Nie róbmy z kotów inwalidów i flegmatyków. Chodzi mi o Twoje 2 ostatnie zagrożenia, bo z resztą się zgadzam!
Agnieszka2009 pisze:Do Autora wątku: Kazia absolutnie nie przesadza z wyliczeniem niebezpieczeństw, na jakie kot jest narażony i które trzeba usunąć zawczasu. W przeciwnym razie sprowadzanie kota do domu jest całkowitym nieporozumieniem i nieodpowiedzialnością. Możesz mi wierzyć, bo z kotami spędziłam prawie całe życie.
Nie wszyscy ludzie mogą i powinni mieć w domu zwierzęta. Czytając Twoje opisy rodziny i losu kota w tej rodzinie, jestem przekonana, że ci państwo kota mieć nie powinni. Znajdźcie mu jakiś dom, w którym będzie akceptowany i kochany, z całą swoją kocią naturą, gdzie będzie częścią rodziny, a nie złem koniecznym!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości