PALUCH 11! MRAU. Dużo kotów, dużo potrzeb!

Monika dyżurowała przy adopcjach wraz z nową naszą koleżanką Małgosią (witamy! :ok:

). Dołączyłam do nich pod koniec dnia.
Nie było adopcji.

W A1 obecnie są:

W klatkowym - 2 kocięta z miotu CXXXV/14

W żółtym:
687/14 Fanta

W zielonym:
505/14 - Blakot

W czerwonym:
marmurkowa buraska do socjalizacji 867/14, sycząca, bardzo ładnie reagowała na drapanie kijkiem za uchem

W miętowym:
574/14 - Grycan - wyjątkowo zabawowy, miły podgryzak

754/14 Helios - super miły, duży czarny kocur, typ "do rany przyłóż". Nie ma problemów z innymi kotami

Oj to dobrze, że 867 daje się pogłaskać patyczkiem :ok:

Dodam jeszcze, że dziś w szpitalu Asię ponownie wspierała nowa wolontariuszka Agata :ok:

Mnie pokonała choroba, bez skrupułów rozłożyła mnie na łopatki :twisted:

.

Emilka dziś ma ostatni dzień obserwacji. Jutro powinna przejść do A1, proszę upomnijcie się o nią.

Niestety jak pisała boniedydy dziś kocich adopcji było 0

Na pociechę wyadoptowałam szczeniaczka z chorym okiem.
Blakot otwiera sobie sam drzwi i "rzonda" przechadzek po korytarzu i innych pomieszczeniach, większy problem jest z zachęceniem go do powrotu. Za pierwszym razem chciałam przenieść Paskuda i mam kilka śladów, ale potem znowu wziął mnie na litość - tym razem zaganiałam go swetrem do pokoju, jakbym brała udział w corridzie :mrgreen:

Blakot chętnie wraca do pokoju na surową wołowinę.Gorzej jak od razu zje całą.Ale można Mu dać też jakąś saszetkę do miseczki.Na to też się nabiera.

MAU pisze:Blakot chętnie wraca do pokoju na surową wołowinę.Gorzej jak od razu zje całą.Ale można Mu dać też jakąś saszetkę do miseczki.Na to też się nabiera.

Dziękuję za poradę :mrgreen:

Zostosuję te metody następnym razem - choć raczej trzymam kciuki żeby następnego razu nie było i Pan Kot poszedł do mojej następnej wizyty do nowego domu.

boniedydy pisze:Nie było adopcji.

Będzie lepiej bliżej świąt

W sobotę przedświąteczną w zeszłym roku razem z Revontulet wyadoptowałyśmy 5 dorosłych kotów:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153807&start=1335
Inka, Gwiazdor, Merkaba, Granada, Pernilla.
Pamiętacie je?
Ja pamiętam wystraszoną Inkę (kot po zmarłej osobie) i wyluzowanego Gwiazdora

Zbliża się "dobry zły" okres na adopcje:
1) dobry, bo przyjdą ludzie, którzy chcą zwierzakowi poświęcić dużo czasu zaraz po adopcji, mają wolne w święta, przemyśleli decyzję o adopcji.
2) zły, bo ludzie mogą podejmować decyzje o adopcji spontanicznie i nie całkiem z głową, jako "prezent dla mojej dziewczyny", jako "prezent dla moich dzieci".

Ale w weekendy wolontariusze są na miejscu, więc zwrotów z "prezentów" nie powinno być.

viewtopic.php?f=1&t=156889&p=10891133#p10891133

zapraszam Was na ten wątek.
Niewidoma koteczka ma na imię Oliwka . Po prostu dziś gdy wzięłam ją na ręce - "wiedziałam" że to jej imię

MałgosiaZ pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=156889&p=10891133#p10891133

zapraszam Was na ten wątek.
Niewidoma koteczka ma na imię Oliwka . Po prostu dziś gdy wzięłam ją na ręce - "wiedziałam" że to jej imię

Mogę wziąć Oliwkę na DT, ale dopiero jak "pozbędę" się Węgielka, bo przy moim małym metrażu i obciążeniu pracą zawodową i sprawami papierkowymi Mrau oraz aukcjami na allegro ledwo sobie daję radę z trzema rezydentami chorowitymi i jednym tymczasem.

Małgosiu, masz na mailu zdjęcia i opis Węgielka, kot jest fajny, itp.

http://olx.pl/oferta/wegielek-puchaty-kocurek-6-miesieczny-szuka-domu-CID103-ID81mLz.html

akne pisze:Będzie lepiej bliżej świąt

Już jest bliżej świąt :mrgreen:

W zeszłym roku o tej porze roku adopcje szły naprawdę nieźle. Dziś zaczęła się wystawa kotów na Ursynowie i może to ona była przyczyną braku adoptujących.

akne pisze:Ja pamiętam wystraszoną Inkę (kot po zmarłej osobie) i wyluzowanego Gwiazdora

Oj nie wiem, czy Revontulet też wspomina Gwiazora jako wyluzowanego, zwłaszcza po akcji pakowania go do transportera przy adopcji :201496

Wcześniej byłam świadkiem, jak w panicznej ucieczce wspinał się po siatce woliery i "przyozdobił" wolontariusza; udało mu się wtedy skutecznie uniknąć adopcji i odstąpić miejsce w domu innemu kotu.
Ale w swoim nowym domu strachliwy był tylko 3 godziny, relacja z domku - tu:
http://www.napaluchu.waw.pl/moj_nowy_do ... /011302872

Oliwka bardzo ładnie

Gwiazor był przytulakiem. Ale mocno zestresowanym. Najpierw nie pozwalał się dotknąć i uciekał. Potem, żeby zacząć go głaskać, najpierw trzeba było go złapać :mrgreen:

.
Jego adopcja była ciekawym wydarzeniem. Zobaczyłam ludzi z transporterem w biurze adopcyjnym. Potem w drodze do A1 zadałam kilka pytam i zdecydowałam, że mają wziąć Gwiazora :wink:

. Przystali na to, mimo że nie pozwoliłam im od razu wejść do pokoju ("proszę poczekać na korytarzu. Najpierw muszę go złapać, bo inaczej ucieknie na wybieg"). I mimo walki z transporterem.

Osobiście wolałabym, żeby Blakot nie był uczony ucieczek z pokoju poprzez wypuszczanie go na korytarz :201494

.
Wolontariusz i opiekun dopilnują, żeby wrócił na swoje miejsce. Ale osoba adoptująca, albo tym bardziej odrobek już niekoniecznie.

Poza tym serce się kraje, jak się patrzy na jego rzucanie się na szybę. Adoptującym też. Ale jeśli się przy nas Blakot wyspaceruje i trochę wygłaszcze, to będzie ignorował adoptujących. A to do nich w istocie adresowane jest to jego dobijanie się do wyjścia.

Ubasti (która była nieporównywalna do Blakota, można było ją głaskać tylko przez naprawdę małą chwilę) udało się wyadoptować dopiero wtedy, kiedy nie weszłam do jej pokoju ani razu - dopiero z sensowną kandydatką na adoptującą.

687/14 Fanta znalazła dom . Tuż prze 16 znaleźli się bardzo fajni ludzie , 3 minuty i zakochali się w kici . poproszeni o chwilę oddechu
na świeżym powietrzu po pięciu minutach wrócili z transporterem . TA I ŻADNA INNA . Zrobili naprawdę dobre wrażenie .

I to jedyny dzisiejszy dobry aspekt dnia . Do 15,30 sami @##@@@*(^^%% .

Pani której kolejny kot gdzieś uciekł , może ten następny nie ucieknie ?

Pani co to miała już 18 kotów i wie lepiej co to szczęście kota i objechała Mirandę z góry na dół negując Ją jako wolnotariusza
oraz całą Jej wiedzę o kotach . BO CO PANI MI MÓWI , JA WIEM LEPIEJ .A więzić kota nie będzie .

Mnie trafił się przemiły pan , wychowany z domu z kotami , taki u którego kotka co najmniej raz w roku miała małe. I największym szczęściem
było patrzeć jak rodzi , szukać domów dla kotków i znów czekać na następne . No tylko go j....ć w uśmiechnięty ryj .

Ponadto produkowałem się przed grupą ( w sumie trzema ) która odwiedzała schron a którymś tam etapem była wizyta na kociarni .
I o dziwo myśląca opiekunka grupy , fajni ludzie , może zapamiętają choć trochę z tego co mówiłem .

To meldowałem ja , Qbeł , dzisiejszy opiekun kociarni oraz Mirandy i Lany .

Dobrze, że była chociaż jedna adopcja :ok:

Koniecznie opowiedzcie o Emilce

.O tej wstrętnej, groźnej diablicy i morderczyni dzieci!

Ktoś oprócz niej doszedł do A1?
A jak 867? Udało się Wam ją choć trochę posocjalizować?

A tak , Emilka , potwór z bagien , szatan nie kot , zwrot ze znamienitej adopcji .
Otóż wróciła na A1 , została wymiziana i wycałowana po brzucholcu przez Lanę* , następnie rozmruczana dawała się nosić na rękach .
NO AGRESOR JAK NIE WIEM CO . KOT KILLER .

A dzikuska dała się pogłaskać patyczkiem , po czym w postawie obronnej przesiedziała do końca dnia sycząc i burcząc . Nie dała się
przekupić nawet smakołykami .

* Lana , lat 6 , żywe srebro .

Kubo czy w następny weekend dasz radę odebrać uzbierane rzeczy? :wink:

Oliwka sliczna kicia

PALUCH 11! MRAU. Dużo kotów, dużo potrzeb!

Kto przegląda forum