
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
neuro pisze:Do listy rzeczy dziwnych można jeszcze dopisać fakt, że dzieciak spędza w swoim pokoju zaledwie godzinę dziennie. Kurde, ma kota, to niech tam z nim posiedzi.
wtf?
PELEEE15 pisze:Po powrocie bratanicy kot może chodzić po przedpokoju, a nawet wejść do "salonu/dużego pokoju", ale ma sporo zakazów.
Wchodząc do kuchni nie ma absolutnie prawa wejść na stół. Często leży tam masło lub jakiś pomidor, a kot został już parę razy przyłapany jak sobie podjadał.
Wchodząc do dużego pokoju kot nie może wchodzić na żadną półkę, zbliżać się do kwiatów, wchodzić na sofe, zbliżać się do kabli, a do firan to już w ogóle.
Kota niestety interesują wszystkie niedozwolone rzeczy.
Rozmawiałem z moją bratową i mówiła, że nie pozwoli sobie na latanie kota i niszczenie wszystkiego. Nawet parę razy została z kicią sam na sam to mówiła, że to nie jest kot tylko szatan. Przy firanach się się bawił klamerkami, wchodził do dużej donicy, przebiegał między nogami, gdy gotowała obiad wskakiwał na krzesło, a z krzesła na blat. Gdy robiła sobie chleba i poszła na chwilę do toalety to kot wszedł na stół i jadł sobie szynkę, poza tym wchodząc do domu zawsze jej śmierdzi i czuje, ze to nie jest ten sam zapach co był dawniej, zdejmując buty kot rzuca się na jej sznurowadła i drapie i gryzie. Zamiast drapać drapak to drapie kanapę. Mówiła, że ten kot w ogóle nie jest zainteresowany drapakiem, ani zabawkami tylko szuka i dobiera sobie sam zabawy. Do tego często chodzi i miauczy sam do siebie.
Także ja sobie porozmawiam poważnie z bratanicą czy faktycznie tak jest, że jej bratowa tak nienawidzi kota (tak jak ona to przedstawia) czy tak naprawdę małolata sobie wzięła kotka, bo jej się nudziło i nie chce uczyć kota czego mu wolno, a czego nie.
PELEEE15 pisze:Już piszę jak było.
Rozmawiałem z moją bratową i mówiła, że nie pozwoli sobie na latanie kota i niszczenie wszystkiego.
Cindy pisze:Napisz w jakim miescie jest koteczka - moze ktos z forum ja przygarnie - tylko prosze nie oddawaj jej do schroniska
hysteria pisze: wiem że to nie jest śmieszne, ale sytuacja po prostu jest dla mnie niewyobrażalna, a Twoja bratowa to w ogóle jakaś /przperaszam/ niedorobiona.
Blue pisze:hysteria pisze: wiem że to nie jest śmieszne, ale sytuacja po prostu jest dla mnie niewyobrażalna, a Twoja bratowa to w ogóle jakaś /przperaszam/ niedorobiona.
Bez przesady.
Nie każdy musi chcieć mieć kota.
Kobieta wyraźnie mówiła że sobie takowego nie życzy.
Jedynym jej problemem moim zdaniem, w opisanej sytuacji - jest brak poszanowania jej decyzji i słów przez resztę domowników - oraz jej brak siły przebicia by o to zawalczyć.
Kobieta na prawo i lewo deklaruje że kota nie chce w domu.
Ma do tego wszelkie prawo.
Córka (czternastolatka, a więc nie malutkie dziecko) znosi kolejne rzeczy a w końcu przynosi kota - za zgodą i cichym przyzwoleniem ojca.
W rezultacie mamy kobietę, matkę i żonę - zupełnie olewaną przez córkę i męża.
Mamy też kota - którego jeden z domowników nie akceptuje, nie chce i dla którego jest dowodem na to jak mało znaczą jego potrzeby i zdanie w tym domu.
To jest chore.
pwpw pisze:Jaki mąż, tu o mężu/ojcu nic nie ma.
Użytkownicy przeglądający ten dział: HerbertPrade i 76 gości