Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 23, 2014 15:36 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Klaudia, żle zacytowałaś.To wpis Bożeny a nie Alienor.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25043
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Nie lis 23, 2014 15:43 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Klaudio nie jesteś infantylna tylko dobrego serca :1luvu: . Dyskusja zawsze pokazuje prawdziwe oblicze niektórych osób. Alienor nawet nie zna osobiście KICI a ma takie wyrobione o niej zdanie jakby znała ją od lat. Dziwię się jej, podobno też jest miłośniczką kotów :strach: i faktycznie strach się bać takich miłośników. Zaczynam naprawdę się zastanawiać nad prawdziwym obliczem forum MIAU i niektórymi osobami które tu piszą posty. :pig: :pig: :pig: :pig:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26883
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 23, 2014 16:00 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Już poprawiłam cytat :oops: Czytam cały wątek o bezdomniaczkach kici teraz... Czytałam o Fedusiu w nocy do 3 aż wywaliło mnie z forum. Nie było mnie, kiedy to się stało :( Chciałam przestać pisać, ale zostałam wywołana do tablicy i jestem i nie zamierzam zniknąć, chyba że mnie wywalą. Spłakałam się okrutnie. Czytałam jak o własnym Maciusiu. Kiedy ktoś tak pisze to raczej nie jest pokroju Violetty Villas, która to upychała koty po szufladach, a której to psy zjadały się nawzajem.
Jestem po stronie Kici, ale uważam że trzeba pomóc jej stanąć na nogi i chyba to miał na celu ban - choć ban aż na 3 miesiące to za dużo, raczej to podcięcie skrzydeł.
Wiem, że jakaś dziewczyna jej pomaga w dokarmianiu, na pewno nie jest całkiem sama.
Ja jej nie pomogę w życiu osobistym, zresztą Kici na pewno by tego nie chciała ode mnie.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie lis 23, 2014 17:15 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Strona 20 wątku kici - pierwszy post - pisze bobkowa z Rybnika: "jak to miasto Rybnik nie robi nic by pomóc,a prawda jest taka, że wystarczy podejsc do urzędu i pomoc się ma. Talony na sterylki wydawane są praktycznie na bieżąco..mało tego w tym roku bardzo mało osób z tego korzystało
[i]Można również uzyskać wsparcie w postaci karmy,nie jest to karma luks ale ja korzystam a kociaki po spożyciu nie odeszły...

"[/i]

To jest konkret i jeżeli jest taka możliwość to ktoś mógłby pomóc to załatwić. Swoją drogą taką miastową inicjatywę się chwali, nawet o tym nie wiedziałam, że miasto daje karmę.

Chyba moderatorzy zabronili w imieniu kici się wypowiadać i szukać dla niej pomocy - czy łamię regulamin?

Muszę zabrać głos: "Lalusia kicikicimiauhau wzięła początkowo na DT do domu z ulicy dopiero wtedy, kiedy inna forumowiczka zadeklarowała, że go weźmie do siebie do DS, ale kiedy po obserwacji u kici... w domu (i skonsultowaniu u weterynarza) okazało się, że Laluś ma wodogłowie - forumowiczka się wycofała - nie czuła się na siłach opiekować chorym kotkiem, i co... powinna go była odnieść z powrotem na ulicę bo domek się wycofał? Która z nas tak by zrobiła?"

To prawdopodobnie o mnie. Miałam go zabrać i bym to zrobiła z miejsca, bo była mowa o zdrowym kotku. Potem wyszła sprawa z chorobą i to jeszcze jaką - a ja zielona w tej sprawie. Od razu na drugi dzień kontaktowałam się z dwoma weterynarzami. Mój mąż w tym momencie rozpoczął nową pracę i miał okres próbny, więc to był dla nas ciężki okres - kredyt mieszkaniowy na głowie i strach przed jutrem. Bałam się że jak coś pójdzie nie tak w naszym życiu to zostaniemy na lodzie z trzema kotkami w tym jednym, który potrzebuje natychmiastowego leczenia. Dla mnie choroba kotka była totalnym szokiem i chciałam zrozumieć o co chodzi w tej chorobie i dlatego miałam chwilę wahania, ale po to byłam u weta - wtedy dowiedziałam się, że z tym można żyć normalnie i że potrzebna jest operacja. Na oko lekarze mówili widząc zdjęcie, że wodogłowie nie jest spore. Bałam się, że w tym trudnym okresie koszty leczenia przekroczą moje możliwości finansowe, bo kiedy deklarowałam wzięcie kotka to nie było mowy o chorobie. Bałam się też, że nie będę miała możliwości finansowych do jego leczenia i wożenia po specjalistycznych klinikach, szczególnie że mąż nie miał prawa do urlopu. (oczywiście zakładając najgorszą opcję, bo nowa praca miała poprawić nasze finanse, więc mogło się wszystko super ułożyć i dziś już wiem, że tak się stało). Jednak wtedy dowiedziałam się, że można uzyskać pomoc i wsparcie na forum. Przekonywałam męża, że jak coś pójdzie nie tak to poproszę o pomoc. Jednak chciałam się jeszcze chwilkę nad tym zastanowić, przemyśleć dzień, dwa, to był szok, adopcja trzeciego kotka wyszła tak nagle, to rozegrało się w ciągu paru dni a nie minął chyba miesiąc odkąd wzięłam bezdomną Marysię i nawet jej nie przebadałam - więc nie wiedziałam jakie też Marysia ma niespodzianki zdrowotne, a niemal każda wizyta u mojej wet to średnio 120 zł. Chciałam dowiedzieć się więcej. Jednak w momencie, kiedy ta choroba wyszła na jaw to Kici powiedziała, że nie odda chorego kota. Mówiła - "zostanie u mnie, bo komu ja oddam chorego kota". I w tym momencie sprawa już została zamknięta. Poruszałam ten temat wielokrotnie, bo wciąż rozważałam adopcje. Nie znałam się na mechanizmach forum, ale Kici powiedziała, że tu można dostać pomoc i wsparcie i że był jeden kotek z wodogłowiem, więc zaczęłam czytać jego historię. No, ale Kici stwierdziła, że Laluś zostaje u niej, a ja widziałam jaka ona jest do zwierząt, więc wtedy stwierdziłam, że być może to najlepsze rozwiązanie i zadeklarowałam też swoją pomoc. Nagle Laluś miał sporo cioć i wujków i wtedy zrozumiałam, że jej opieka i wirtualnych opiekunów jest najlepsza dla niego. I że Laluś naprawdę dostał najlepszy dom! Dalej tak twierdzę! Jeszcze pisałam, że jak coś to jestem następna w kolejce do jego adopcji, bo tam już jakaś inna pani chciała Lalusia adoptować, ale ja bym nie pozwoliła na to :) Sama bym go adoptowała, gdyby była taka opcja. Potem byłam u wetki i też mówiłam jej że Laluś został u Kici, że to najlepszy dom i opowiedziałam o wynikach badań, a wetka się bardzo cieszyła. Mówiłam też, że wszyscy pomagamy w leczeniu Lalusia. Widziałam opiekę, zaangażowanie i zrozumienie Kici dla kotków i to bardzo mi się podobało! I cieszyłam się, że tyle osób pomaga Lalusiowi. Moja wetka też powiedziała mi, że kolejny kotek mógłby zabić Kitkę. Przecież byłyśmy po śmierci Maciusia świeżo. Ja nie zdawałam sobie sprawy z tego, ale Kitulka ledwo przeżyła odejście Maciusia - biedna wpadła w depresję, dlatego już tydzień po jego śmierci zabrałam Marysię, bo Kitulka mi odchodziła :(( Po prostu sama miałam wtedy kocioł, ale tak jak mówię, gdyby było trzeba adoptowałabym go, bo czułam i czuję się odpowiedzialna za niego.
Więc nie było tak, że ja się wycofałam, ja tylko chciałam chwilkę aby to sobie poukładać, ale sprawę rozwiązała sama Kici.

Nie przyszło by mi do głowy, że może być w tym coś co kole po oczach innych! Ja się cieszyłam, kiedy widziałam, że tyle osób jej pomaga.
Ostatnio edytowano Nie lis 23, 2014 23:18 przez klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie lis 23, 2014 17:26 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Klaudia, nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli u Ciebie wyszło jak wyszło i nikt nie ma pretensji. Pobędziesz troch dłużej na forum to poznasz kim kto jest :( Ktoś postanowił dokopać Beacie i wyszło mu to kapitalnie.
Beata dokarmia mnóstwo kotów. I tak sobie myślę patrząc na jej miseczki z jedzeniem i jak znika zjadane przez futrzaki, jak to jest z dokarmianiem. Przecież najedzony kot nie zje więcej niż może.
Zastanawia i przeraża mnie jednocześnie że na forum, które powinno być stricte pomocowym dla kotów. Banuje się osobę na przednówku zimy, która dokarmia koty i to praktycznie na całą zimę. To oznacza że koty nie będą miały tyle jedzenia co potrzeba.
To oznacza że krzywdzi się rozmyślnie koty. Nie karmicielkę , tylko właśnie zwierzęta. I to jest straszne w tym wszystkim.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25043
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Nie lis 23, 2014 17:45 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

"Na haslo o decyzji i slowach; "idz po niego" Kici przyniosla go do domu.
Pamietam te sytuacje i nik "innej forumowiczki" tez pamietam,
bylam bardzo zdziwiona i zaskoczona wycofaniem sie z zobowiazania ( z deklaracji),
kot zostal u Beaty"

Do tej pani z cytatu powyżej: Bo miałam go zabrać, proszę przeczytać co pisze wyżej. Ale kiedy okazało się, że Laluś jest chory to Kici wycofała się z adopcji - mówiąc że nie odda chorego kota. Ciągle powtarzała - "komu ja oddam chorego kota, zostanie u mnie". Wiele rozmawiałyśmy poza forum na pw. Ja się nie wycofałam!

I tak jak pisałam wcześniej była jeszcze jedna osoba, która chciała go adoptować. To jak można pisać, że go nikt nie chciał jak były dwie osoby w kolejce?
Szkoda że mnie nie było na forum i nie uczestniczyłam w tej dyskusji :( Wiem jak to mogło wyglądać dla postronnych obserwatorów, bo połowa rozmowy była na pw, ale nawet ja się zdziwiłam, kiedy jako wciąż potencjalny DS usłyszałam, że chorego kotka nie odda. A że nie znałam niuansów forum (jak teraz) to nie widziałam w tym nic złego, wręcz przeciwnie.

Edit: Już nic nie robię tylko czytam, wybiło chyba 12h. Teraz więcej rozumiem i wiem jak trzeba uważać na słowa. I zrozumiałam, że nie wolno wychodzić przed szereg.

Meg11 nie oceniam źle Beaty, uważam że jej kotki są bardzo szczęśliwe! I też sądzę, że ban na zimę to słaby pomysł.
Poczytałam i doszłam do wniosku, że jako młodsza stażem forumowiczka nie powinnam zabierać głosu w sprawie, poniosły mnie emocje. Nie znam sytuacji ani użytkowników na tyle dobrze, żeby być kompetentną. Nagle dostałam wiadomości o tym zdarzeniu, a kim ja jestem żeby się wypowiadać. Emocje nie są dobrym doradcą a jak zwykle popłynęłam na ich fali :oops:
Mam nadzieje, że ban nie zaburzy życia Beacie za bardzo i nadal będzie miała ciągłość swoich działań.
I że po czasie wróci na forum, a przyjaciele jej nie zostawią.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie lis 23, 2014 20:58 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

pożdrawiamy
Fryga&Mati

Obrazek

mag828

Avatar użytkownika
 
Posty: 4005
Od: Wto lip 06, 2010 19:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 23, 2014 21:10 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Jakie słodziutkie :) Takie same obie :D Pozdrawiamy również :1luvu:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie lis 23, 2014 21:14 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

klaudiafj pisze:Jakie słodziutkie :) Takie same obie :D Pozdrawiamy również :1luvu:


Fryga trochę większa ;)

mag828

Avatar użytkownika
 
Posty: 4005
Od: Wto lip 06, 2010 19:48
Lokalizacja: Łódź


Post » Nie lis 23, 2014 21:21 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <



Nakręciłam wcześniej filmik i chciałam go przypomnieć, bo chyba mało kto widział - nie żeby był taki wspaniały 8) ale coś na poprawę nastroju, czyli Moje Pierniczki :kotek:

Witaj Basiu :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie lis 23, 2014 23:06 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Gibka kocina :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25043
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pon lis 24, 2014 12:32 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Tak gibka hehe i zakręcona, biega za tym jakby od tego miało zależeć jej życie ;p
Dzisiaj moje koty się ładnie gonią, one są takie sympatyczne do siebie. W ich gonitwach nie ma w ogóle żadnych złych uczuć, żeby jedna do drugiej czuła z czasem jakąś furię. A czasem tak było z Maciusiem, bo ten Maciuś chyba był za bierny dla Kitusi i to ją wkurzało.. czasem heh i jak Maciuś o jedzenie wołał to też ją wkurzało ech.. żona ;)

Zastanawiam się ostatnio nad szczepieniami. Mojej Kitulki kiedyś wcale nie szczepiłam, kiedy byłam młoda, nie miałam netu i nie wiedziałam że trzeba. Potem jak poszłam z nią do weta gdy miała może 5 lat to została zaszczepiona a wet powiedział że musi być szczepiona co roku. I tak chodziłam i potem z Maćkiem. A jak mi się zdarzyło spóźnić to dostawałam ochrzan, że nie mogę się spóźniać na coroczne szczepienie, bo koty mogą zachorować. One nie były wychodzące, Kituś nigdy nie wychodził. Maciuś wcześniej tak. Potem na necie przeczytałam, że szczepi się 3 razy i tyle, bo szczepienia wywołują raka - ostatnio często się o tym słyszy. I Maciuś umarł na raka. Za to moja wet nowa powiedziała, że to bzdura żeby kota szczepić co rok. Że co dwa lata wystarczy a jak już ma swój wiek to nie trzeba szczepić. Czyli Kitusia. Odkąd mieszkamy w Bytomiu przestałam ją szczepić. Ma skończone 13 lat i jest okazem zdrowia, nawet w badaniach morfologicznych - i niech tak zostanie na dłużej. No a teraz mam Marysię. Nie pamiętam czy dostała szczepienie (jako znajdka podwórkowa mogła dostać), ale nie wiem czy mam z nią biegać na szczepienia. Jeszcze nie zrobiłam jej badań krwi, więc nie wiem co w kocie drzemie. Nie zrobiłam, bo by sobie nie dała, bo bała się wszystkiego na początku i nie chciała nawet dać się osłuchać dobrze. A potem tak zeszło, że teraz jest zimno. I teraz z nią nie pójdę. Raz że nic się nie dzieje, a dwa że jest zimno i nie chciałabym, żeby ją przewiało.
Co myślicie o tych szczepieniach?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lis 24, 2014 12:47 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Dzień dobry :)
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Pon lis 24, 2014 12:51 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Mój wet poleca szczepienia co drugi rok a odrobaczanie co roku przy kotach niewychodzących.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, Kankan, Lifter i 43 gości