Dziewczyny jeszcze się nie zakumplowały. Chociaż już jest trochę spokojniej. Zuzka jest kotkiem o bardzo małym rozumku, wiec nie wie o co Rudej chodzi, kiedy ta burczy i straszy. Ruda łobuzerką maskuje stres, panikuje jeżeli przypadkiem znajdzie się w ciasnym miejscu i ktoś do niej podejdzie, bardzo mocno pobiła szczotkę do zamiatania. Tak była zajęta gromieniem wroga, że nie zauważyła Zuzki, która podeszła z tyłu i dokładnie ja obwąchała
.
Czasem dziewczyny pacnę się łapa jak się w drzwiach spotkają, ale potem zwiewają obie, więc nic strasznego się nie dzieje.
Z uszami Rudej znowu minimalnie lepiej, więc wizytę u weta możemy jeszcze trochę przesunąć w czasie. Daje już sobie do uszu zajrzeć i zupełnie nie wygląda mi to na świerzb. Wetka powiedziała, że jeżeli to nie jest świerzb, to mogę ja pokazać później, żeby kota dodatkowo nie stresować.
Ruda zaczęła się bawic piłeczkami i sznurkiem (chociaż sznurka potrafi się znienacka przestraszyć. Podgryza tez delikatnie przy dłuższym głaskaniu i przytrzymuję rękę - no nie idz, pomiziaj jeszcze trochę