Moderator: Estraven

wiesiaczek1 pisze:sprawa jest nastepujaca - bardzo ważna
na Kasprzaka przy Legionów /naprzeciw ArtDomu/ karmione są koty codziennie wieczorem,
wszystkie kotki są wysterylizowane a koty wykastrowane,
od kilku dni nie było jednej kotki Perełki /czarnej/,
dziś została wypuszczona, karmicielka p. Teresa zauważyła, że kotka ma boczne cięcie /wygoloną sierść/,
i że szew jest spuchnięty, oznacza to, że kotka była złapana i poddana zabiegowi ,
kotka ta była sterylizowana 5 lat temu,
prosimy o nagłośnienie tej sprawy, prosimy o wcześniejsze przeprowadzenie wywiadu w celu ustalenia, czy ktoś może się kotami zajmuje,
nadgorliwość nie jest dobra
isiaja pisze:W tym roku w ramach akcji trafiły do gabinetu, w którym pracuję 3 kotki z naciętymi uszami. Dwie z nich niestety nie były wcześniej wysterylizowane pomimo wizualnego znaku.Myślę,że jedynym sensownym oznakowaniem jest czipowanie na rzecz Miasta kotów sterylizowanych z urzędu.
anka22 pisze:Dziewczyny ale jak kotkę oddaje mi wet z zaszytym brzuchem i wygoloną to chyba naprawdę zrobił zabieg? Bo teraz mam dylemat poddałam na działkach 2 kotki i 2 kocury do wyciachania. Kocury nie maja jajek to widać, tylko małe woreczki pozostały , kocicom kazałam naciąć uszy. Kotki wróciły z zabiegu z cięciami na brzuszku, wygolone, każdą z nich miałam w domu przez tydzień. Obserwowałam, widziałam jak po zabiegu dochodzą do siebie. Teraz mieszkają u mnie na działce, mają tam lokum, budki i jedzenie, jedna jest rok po sterylce , druga 4 m-ce. Mam nadzieję, że wet nie naciął sobie brzucha dla jaj, tylko zrobił uczciwy zabieg.
Na szczęście , nawet jeśli kocur bez naciętego ucha pojedzie na zabieg to wet chyba odróżni, że to kot a nie kocica , tylko szkoda stresu takiego kociaka. Dlatego teraz już wiem ,że kotom też należy nacinać ucho , bo co z tego , że wet odróżni , skoro takiego kota najpierw się złapie , przewiezie i narazi na niepotrzebny stres, ile to kosztuje zdrowia i kota i łapiącego. Własnie przy pierwszych kotach wet zasugerował , że przecież kotu drugi raz jajek się nie wytnie , ok ale ten co go łapie może wcale nie zaglądać pod ogon i oczywiście Georg-inia masz 100% racji wszystkie kastraty powinny mieć nacięte ucho. Nawet jak łapiący nie wie, bo ludzie niestety niektórzy nie wiedzą dlaczego u kota ucho nacięte, myślą, że to walki dzikusów, to dla weta jest to znak , że był zabieg. To, że kotki z naciętymi uszami zachodzą w ciążę to inna para kaloszy. Koleżanka wzięła ze schroniska kocice i kocurka oba po zabiegach , tak było w książeczce ( nie z naszego łódzkiego, żeby nie było wątpliwości) i kotka urodziła 8 kociątek
isiaja pisze:W tym roku w ramach akcji trafiły do gabinetu, w którym pracuję 3 kotki z naciętymi uszami. Dwie z nich niestety nie były wcześniej wysterylizowane pomimo wizualnego znaku.Myślę,że jedynym sensownym oznakowaniem jest czipowanie na rzecz Miasta kotów sterylizowanych z urzędu.
anka22 pisze:Dziewczyny ale jak kotkę oddaje mi wet z zaszytym brzuchem i wygoloną to chyba naprawdę zrobił zabieg? Bo teraz mam dylemat poddałam na działkach 2 kotki i 2 kocury do wyciachania. Kocury nie maja jajek to widać, tylko małe woreczki pozostały , kocicom kazałam naciąć uszy. Kotki wróciły z zabiegu z cięciami na brzuszku, wygolone, każdą z nich miałam w domu przez tydzień. Obserwowałam, widziałam jak po zabiegu dochodzą do siebie. Teraz mieszkają u mnie na działce, mają tam lokum, budki i jedzenie, jedna jest rok po sterylce , druga 4 m-ce. Mam nadzieję, że wet nie naciął sobie brzucha dla jaj, tylko zrobił uczciwy zabieg.
dilah pisze:Dlatego powinno nacinać się uszy, a weci tak się bronią "tego okaleczania", to potem wychodzi jak wychodzi

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 97 gości