♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotki s. 96

Nuriś, Książę!!!!!!!! :1luvu:

MB&Ofelia pisze:Nuri. Jaka ja zazdę z cię dumna! No okropecznie, miauczę ci! Jezdeś piąkny, odważmny i wogóle!
Aż nie mogę uwierzyć, że mię choć troszku lubiasz, bo ja jezdę taka boikotka i tajfłapa
Mała Ciorna Carmen

Wcale nie jesteś tajfłapa. Nie wierz Ofelce, ona jest zazdrosna. Jesteś piękną, błyszczącą, czarniutką panterą. Wcale nie tajfłapą. Ja nie umiem śpiewać tak pięknie jak moja mamusia, ale gdybym umiał to tak bym Ci zaśpiewał, o:

Doberek Kochane, pozdrawiamy cieplutko!

vanesia1 pisze:Hahaha
Ja miałam kiedyś podobnie ale nie z własną rodziną a rodziną mjego wieloletniego chłopaka. Mając 19 lat, jego mama uparła się, żeby kupić mi misia, nie pytajcie czemu. I kupiła, takiego w kolorze szpitalnej zieleni, prze brzydkiego, z trąbką i w jakimś obleśnym ubranku. Nie miał metki więc, who knows... Innym razem bez okazji dostałam różowy, bardzo intensuwnie różowy sweterek zakupiony w sklepie dla pań w starszym wieku, z cyrkoniami przy dekolcie. Dalej w kolejności był sweterek z półgolfem w wytłaczane prążki w kolorze wyblakłej szpitalnej zieleni (chyba lubiły ten kolor), który ponoć kupiła sobie babcia ale ostatecznie jej się nie spodobał więc dostałam go ja. Gwoździem do trumny była wielka brązowo-beżowa frotka ozdobna do włosów, którą z kolei kupiła sobie mama, ale ostatecznie po kilku użyciach jej nie spasowała

czy kobieta o której piszesz ma na imię Lucyna i mieszka na Węgrzech? Bo tak czytam czytam i pasuje to do mojej cioci :ryk:

♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12

Milena_MK pisze:
vanesia1 pisze:Hahaha
Ja miałam kiedyś podobnie ale nie z własną rodziną a rodziną mjego wieloletniego chłopaka. Mając 19 lat, jego mama uparła się, żeby kupić mi misia, nie pytajcie czemu. I kupiła, takiego w kolorze szpitalnej zieleni, prze brzydkiego, z trąbką i w jakimś obleśnym ubranku. Nie miał metki więc, who knows... Innym razem bez okazji dostałam różowy, bardzo intensuwnie różowy sweterek zakupiony w sklepie dla pań w starszym wieku, z cyrkoniami przy dekolcie. Dalej w kolejności był sweterek z półgolfem w wytłaczane prążki w kolorze wyblakłej szpitalnej zieleni (chyba lubiły ten kolor), który ponoć kupiła sobie babcia ale ostatecznie jej się nie spodobał więc dostałam go ja. Gwoździem do trumny była wielka brązowo-beżowa frotka ozdobna do włosów, którą z kolei kupiła sobie mama, ale ostatecznie po kilku użyciach jej nie spasowała

czy kobieta o której piszesz ma na imię Lucyna i mieszka na Węgrzech? Bo tak czytam czytam i pasuje to do mojej cioci

Nieee, niestety :mrgreen:

widocznie takich kobiet jest więcej :ryk:

Matko dajcie spokój, ja z mikserem bujam się dalej, bo poszłam i powiedziałam że końcówka blenderowa nie działa, zgodnie z prawem Murphyego w punkcie zaczęła działać a jak wróciłam do domu i próbowałam coś zmiksować (owoce, żadnych twardych elementów, max skórka winogrona) to zaczął dymić. Ale dziewczątko w punkcie oznajmiło mi że mam dwa lata na wymianę w ramach gwarancji więc pójdę tam w wolnej chwili...

Zima idzie, Melisia z własnej nieprzymuszonej woli WPYCHA mi się pod kołdrę i tam śpi. Nie narzekam bo grzeje tylko strasznie głośno mruczy

i boję się że się udusi :roll:

albo że jest chora i dlatego jej zimno... ja nie jestem i mi zimno... no ale cóż nadopiekuńcza matka...

Nie udusi. Ciesz się tym jej przytulaniem to jest fajowe :-)

.

Benek odkąd pamiętam to włazi pod kołdrę i śpi do rana. Elisha to samo, tylko w nogach. Więc luzik relaksik, nic im się nie stanie. Najwyżej Ty się nie wyśpisz :twisted:

Arielko

nie nerwujsja koty tak lubią :201461

ze mną czasami dwie pod kołderką spią, problem się robi tylko wtedy gdy zaczynają się bić o miejscówkę :evil:

Wyobraź sobie, że nawet Fituś (7,5 kg psa) często wtrynia się pod kołderkę, robi tzw. krecika i głową wciska się pod kocyk .... wychodzi, gdy mu robi się za ciepło :love:

Żyć nie umierać z takimi ciepełkami :mrgreen:

szukam płaszcza. tragedia. mam jeden, ciepły niby, z próchnika ale przerobiony przeze mnie i z próchnika to w nim został materiał, zimą w nim chodziłam, dziś zamarzam (a o wpół do siódmej było poniżej zera :oops:

)
ma być wełniany/flauszowy, minimum do kolan ale dłuższy też, ma mieć kaptur, być CIEPŁY, niebieski/zielony ewentualnie czekoladowy, może mieć jakieś kłaki byle nie prawdziwe futro. wymarzony tył:

Obrazek

Anna Karenina :-)

.
Ja mam dwa klasyczne, brązowy i ciemnozielony, ale noszę je jesienią/wiosną. W zimie zakopuję się w puchowe worki i kilometry szali.

Hej Arielko

Super, że Meli wchodzi pod kołderkę, moje koteły tego póki co nie robią

I może wcale robiły nie będą... Luna czasem pcha się do naszego łóżka wieczorem, ale jednak rzadko - nie ma miejsca dla niej, jednak łóżko za małe, a i pies mały nie jest :ok:

Sunia od szczeniaka nie wskakiwała na kanapy czy łóżka, no tak ją nauczyliśmy i właściwie, to nie protestowała

Głaski dla Nurisia i Meli :1luvu:

ja w puchowych workach wyglądam tragicznie i czuję się tragicznie, jak w worku na śmieci. nienawidzę ich i nie kupię takiego.

ja ją lubię pod tą kołdrą, na dobranoc opowiadałam jej że teraz już nigdy nie bedzie marzła na dworze (znaleziono ją na ulicy pod koniec stycznia......) i w ogóle

Ja też ich nie znoszę i nie znam nikogo, kto wygląda w nich dobrze, ale są cieplutkie i żyć bez nich nie mogę. ;-)

to nawet nie o ten wygląd chodzi tylko o ten obrzydliwy materiał, mogę wyglądać jak ufo ale to ufo ma być miłe w dotyku

♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotki s. 96

Kto przegląda forum