Moje koty XVI. Ignaś, jest pomysł, ale sposoby tylko doraźne

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob paź 25, 2014 20:38 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

jozefina1970 pisze:Wszystkie, ale to ostatnie :1luvu:
Cholerne stresy u tych kotów :evil: Byle pazurki, wizyta u weta i potem schiza :evil:
Dobrze, dobrze, że je!!!

Ja jeszcze słyszę ten krzyk, ten protest :strach: To było straszne, nie mogę sobie darować, że mu coś takiego zafundowałam :(
Regata pisze:Świetnie wygląda :) I wcale nie na swój wiek :ok:

Poprawił się po ornipuralu i metizolu :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 25, 2014 22:26 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Dobrze, że jest dobrze :wink: Ignaś pieknie wygląda. I tak jakoś wzruszająco.
Kuba, gdy był młody to ważył 5 i pół kilograma, a teraz, po ostatniej chorobie juz tylko 3,40 kg. I tez mu mordka posiwiała w ostatnim czasie.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Sob paź 25, 2014 22:39 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Świetnie wygląda don Ignatio :1luvu:
Bystry, rześki, ogarnięty i pewny siebie. Bardzo się dobrze trzyma, staruszek.
I oby tak najdłużej :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39556
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob paź 25, 2014 23:27 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Amica pisze:Dobrze, że jest dobrze :wink: Ignaś pieknie wygląda. I tak jakoś wzruszająco.
Kuba, gdy był młody to ważył 5 i pół kilograma, a teraz, po ostatniej chorobie juz tylko 3,40 kg. I tez mu mordka posiwiała w ostatnim czasie.

Wzruszająco, to prawda :) Starym kotom, tak jak starym ludziom zmieniają się trochę rysy twarzy. I Twarze kocich staruszków są inne. Nie tylko siwe, ale właśnie inne. Tak było z Draculem, tak się zrobiło z Ignasiem. Tylko Puti się nie zmieniła w starości, owszem posiwiała, ale tylko to. Buzię miała niezmienioną, moja laleczka.
Ignaś kiedyś to był kawał kocura. Nigdy nie zapomnę, jak skoczył z miejsca w górę, na jakieś 2 metry minimum i złapał w locie gołębia. Zaniósł go za garaże i tam zapewne ze smakiem skonsumował :)
Olat pisze:Świetnie wygląda don Ignatio :1luvu:
Bystry, rześki, ogarnięty i pewny siebie. Bardzo się dobrze trzyma, staruszek.
I oby tak najdłużej :ok:

Bardzo się poprawił na tej kuracji metizolem. Jak zaczynalismy to był jak kocia szmateczka, słabiutki i taki bezradny. A teraz faktycznie odżył, dlatego taka jestem na siebie zła, że tak nim zatrzęsłam, idiotka :x
I oby :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2014 19:23 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Wymiękłam :201429
Cały boży dzionek spędziłam za kółkiem w podróży na grób dziadka i z powrotem.
Rano oczywiście kocury dostały żarełko, ale najwyraźniej postanowili zawiesić na czas mojej nieobecności wszelkie procesy fizjologiczne (łącznie z jedzeniem) i jak tylko weszłam do domu odbył się zwyczajowy pochód do kuwety i jęki o michę; miski ze śniadaniem prawie nie tknięte, rzecz jasna, ale może coś lepszego wpadnie :roll: Wpadnie oczywiście - jak się mięcho rozmrozi, czyli nie od razu.
Póki co, zrobiłam sobie kolację i zasiadłam, żeby zjeść, a Lucek w międzyczasie jednak skusił się na śniadaniowe Grau. Potem poszedł na parapet i w połowie mojej kolacji nagle wyrwał stamtąd, po czym przeleciał jak pershing po oparciu kanapy, na której siedziałam, i szafce do korytarza - po drodze rzygając :201416 Nie chcecie wiedzieć jaki miał rozrzut :evil: :evil:
Ja nie wiem co ten zwierzak ma nie po kolei pod sufitem, ale tylko on robi takie numery, że skacze albo biegnie równocześnie puszczając pawia :roll:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 27, 2014 20:22 Re: Moje koty XVI. Bagnetem w drzwi załmocą

felin pisze:
casica pisze:jak prawie zawsze z mokrym noskiem, bo nosek nieustannie myszkuje w okolicach kuchni, a może coś się da zjeść albo wylizać?
Obrazek

Kurka, jaki grubas :mrgreen:
Lucek przy nim jest cienki jak sznurowadło :|


A nie, nie- ten kocur akurat nie jest gruby! Jest zupełnie normalnej postury- nie chudy, nie opas- zgrabniutki jest! To tylko umiejętnie dobrane zdjęcie- tak, żeby nie było widać kontrastu z innym członkiem stada, który- to plus- nie utył, ale też nie schudł :ryk: .

casica pisze:Ja jeszcze słyszę ten krzyk, ten protest :strach: To było straszne, nie mogę sobie darować, że mu coś takiego zafundowałam :(

A sprawdziliście, że faktycznie te pazurki Mu wrastają? Bo ja żadnemu kotu nie obcinam i im nie wrastają- może Ignasiowi też nie będą.. A może w domu da sobie po jednym pazurku na tydzień skracać? Bo takie stresy u staruszka to jednak zdecydowanie nie są wskazane....
Regata pisze:Świetnie wygląda :) I wcale nie na swój wiek :ok:


Wygląda bosko i rozczulająco, ale jak patrzę na pysio to jednak widzę starszego pana... Denisa też już ma coś takiego w buźce- no geriatria po prostu ;)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2014 20:44 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

felin pisze:Wymiękłam :201429
Cały boży dzionek spędziłam za kółkiem w podróży na grób dziadka i z powrotem.
Rano oczywiście kocury dostały żarełko, ale najwyraźniej postanowili zawiesić na czas mojej nieobecności wszelkie procesy fizjologiczne (łącznie z jedzeniem) i jak tylko weszłam do domu odbył się zwyczajowy pochód do kuwety i jęki o michę; miski ze śniadaniem prawie nie tknięte, rzecz jasna, ale może coś lepszego wpadnie :roll: Wpadnie oczywiście - jak się mięcho rozmrozi, czyli nie od razu.
Póki co, zrobiłam sobie kolację i zasiadłam, żeby zjeść, a Lucek w międzyczasie jednak skusił się na śniadaniowe Grau. Potem poszedł na parapet i w połowie mojej kolacji nagle wyrwał stamtąd, po czym przeleciał jak pershing po oparciu kanapy, na której siedziałam, i szafce do korytarza - po drodze rzygając :201416 Nie chcecie wiedzieć jaki miał rozrzut :evil: :evil:
Ja nie wiem co ten zwierzak ma nie po kolei pod sufitem, ale tylko on robi takie numery, że skacze albo biegnie równocześnie puszczając pawia :roll:

I u nas to się niekiedy zdarza - rzyg w biegu, womicik w ruchu, happening :twisted:
Zawieszka w tym celuje, nie zawsze, ale zdarza się. Uwielbiam :x zwłaszcza gdy spływa wdzięcznie z serwantki na kanapę, porzygując w trakcie :roll:
Ale Klara, matka Dracula, gdy usłyszała odkurzacz skakała z szafy na biblioteczkę po drugiej stronie pokoju, i dalej na inne sprzęty, niestety przeloty Klary nie były puste :twisted: srała albowiem w locie i niestety z tego wszystkiego na rzadko :201461
Rozumiem Twój ból

Swoją drogą szybko sie wyrobiłaś :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2014 20:48 Re: Moje koty XVI. Bagnetem w drzwi załmocą

Slonko_Łódź pisze:
felin pisze:
casica pisze:jak prawie zawsze z mokrym noskiem, bo nosek nieustannie myszkuje w okolicach kuchni, a może coś się da zjeść albo wylizać?
Obrazek

Kurka, jaki grubas :mrgreen:
Lucek przy nim jest cienki jak sznurowadło :|


A nie, nie- ten kocur akurat nie jest gruby! Jest zupełnie normalnej postury- nie chudy, nie opas- zgrabniutki jest! To tylko umiejętnie dobrane zdjęcie- tak, żeby nie było widać kontrastu z innym członkiem stada, który- to plus- nie utył, ale też nie schudł :ryk: .


Zaprawdę oto sprawiedliwe świadectwo :idea: Co do Dżygita oczywiście :twisted:


Tak, niestety za chwilkę Ignasiowi zaczną wrastać pazurki, bardzo mu się nieładnie podwijają. W domu już usiłowałam mu podcinać, jest to tzw łódzka masakra cążkami do paznokci :strach:
Trzeba było zająć się pazurkami gdy był słaby.

Tak, widac już staruszka, widać inną zupełnie twarzyczkę.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2014 21:11 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Se śpimy, komu wygodnie, temu wygodnie, mnie akurat nie bardzo :twisted:
Ale rzadki widok - Zawieszka wtulona w Druida, dalej Dżygit, który przed chwilą ze mnie spadł i Rysia
Obrazek
Po chwili konfiguracja się zmienia, Zawieszka chce się przytulić do Rysi
Obrazek
Osamotniony Druidoryx
Obrazek
I dziewczęce karesy
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2014 21:29 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

casica pisze:
felin pisze:Wymiękłam :201429
Cały boży dzionek spędziłam za kółkiem w podróży na grób dziadka i z powrotem.
Rano oczywiście kocury dostały żarełko, ale najwyraźniej postanowili zawiesić na czas mojej nieobecności wszelkie procesy fizjologiczne (łącznie z jedzeniem) i jak tylko weszłam do domu odbył się zwyczajowy pochód do kuwety i jęki o michę; miski ze śniadaniem prawie nie tknięte, rzecz jasna, ale może coś lepszego wpadnie :roll: Wpadnie oczywiście - jak się mięcho rozmrozi, czyli nie od razu.
Póki co, zrobiłam sobie kolację i zasiadłam, żeby zjeść, a Lucek w międzyczasie jednak skusił się na śniadaniowe Grau. Potem poszedł na parapet i w połowie mojej kolacji nagle wyrwał stamtąd, po czym przeleciał jak pershing po oparciu kanapy, na której siedziałam, i szafce do korytarza - po drodze rzygając :201416 Nie chcecie wiedzieć jaki miał rozrzut :evil: :evil:
Ja nie wiem co ten zwierzak ma nie po kolei pod sufitem, ale tylko on robi takie numery, że skacze albo biegnie równocześnie puszczając pawia :roll:

I u nas to się niekiedy zdarza - rzyg w biegu, womicik w ruchu, happening :twisted:
Zawieszka w tym celuje, nie zawsze, ale zdarza się. Uwielbiam :x zwłaszcza gdy spływa wdzięcznie z serwantki na kanapę, porzygując w trakcie :roll:
Ale Klara, matka Dracula, gdy usłyszała odkurzacz skakała z szafy na biblioteczkę po drugiej stronie pokoju, i dalej na inne sprzęty, niestety przeloty Klary nie były puste :twisted: srała albowiem w locie i niestety z tego wszystkiego na rzadko :201461
Rozumiem Twój ból

Pocieszyłaś mnie :mrgreen:
Swoją drogą, kto wie co mu jeszcze strzeli do łba - ostatnio uparcie morduje stojącą lampę :roll:

casica pisze:Swoją drogą szybko sie wyrobiłaś :)

Ano - pojechałam tylko z ciotką i odpuściłyśmy obiad u kuzynki i zwyczajowe ploty, a to zawsze sporo czasu zabiera.
Ale wjazd do Wrocławia od zachodu to jest porażka: 20-30 na godzinę od Leśnicy do stadionu, czyli około 10 kilometrów w tempie konduktu :evil:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 27, 2014 21:41 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

felin pisze:Pocieszyłaś mnie :mrgreen:
Swoją drogą, kto wie co mu jeszcze strzeli do łba - ostatnio uparcie morduje stojącą lampę :roll:

Bo sama wiesz, w tych kwestiach o pocieszenie nie trudno :twisted:
felin pisze:Ano - pojechałam tylko z ciotką i odpuściłyśmy obiad u kuzynki i zwyczajowe ploty, a to zawsze sporo czasu zabiera.
Ale wjazd do Wrocławia od zachodu to jest porażka: 20-30 na godzinę od Leśnicy do stadionu, czyli około 10 kilometrów w tempie konduktu :evil:

Myśmy też dzisiaj z mamą wszystko załatwiły, zakupiłyśmy wiązanki, zlustrowałyśmy sprzątanie.
Na prawosławnym (ulice wokół zamykają już w czwartek) pani W. położy kwiaty i zapali znicze (pojedziemy sobie spokojnie w poniedziałek rano), a my tylko na Ogrodową pojedziemy, taksówką, która na nas poczeka. Co pozwoli nam uniknać tego zamieszania, tłoku, przepychania itp
I dzisiaj poniedziałek a już wokół cmentarzy korki, kotki, korki. Zamęt, totalna zgroza :strach:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2014 22:29 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

casica pisze:
felin pisze:Pocieszyłaś mnie :mrgreen:
Swoją drogą, kto wie co mu jeszcze strzeli do łba - ostatnio uparcie morduje stojącą lampę :roll:

Bo sama wiesz, w tych kwestiach o pocieszenie nie trudno :twisted:
felin pisze:Ano - pojechałam tylko z ciotką i odpuściłyśmy obiad u kuzynki i zwyczajowe ploty, a to zawsze sporo czasu zabiera.
Ale wjazd do Wrocławia od zachodu to jest porażka: 20-30 na godzinę od Leśnicy do stadionu, czyli około 10 kilometrów w tempie konduktu :evil:

Myśmy też dzisiaj z mamą wszystko załatwiły, zakupiłyśmy wiązanki, zlustrowałyśmy sprzątanie.
Na prawosławnym (ulice wokół zamykają już w czwartek) pani W. położy kwiaty i zapali znicze (pojedziemy sobie spokojnie w poniedziałek rano), a my tylko na Ogrodową pojedziemy, taksówką, która na nas poczeka. Co pozwoli nam uniknać tego zamieszania, tłoku, przepychania itp
I dzisiaj poniedziałek a już wokół cmentarzy korki, kotki, korki. Zamęt, totalna zgroza :strach:

W każdym razie nieodmiennie się cieszę, że kiedy postanowiłam nabyć nową kanapę, to akurat była jakaś promocja na takie ze skórzaną tapicerką :twisted:

Do załatwienia wszystkiego to u nas jeszcze trochę - na razie mamy "z głowy" dziadka i groby rodzinne w Zielonej Górze.
Do ojca i ciotki dopiero będziemy się z bratem wybierać; do drugich dziadków do Bydgoszczy tym razem raczej nie zdążymy; pradziadków, Babcię i brata mamy "obskoczy" ciotka, bo to też nie we Wrocławiu i ona ma bliżej.
U nas na razie z ruchem koło cmentarzy nie jest źle, tylko parkingi zapchane samochodami i handlem wszelakim okolicznościowym. W Zielonej Górze już stał cmentarny patrol policji.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 27, 2014 22:35 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

Ależ cudne sceny łóżkowe :1luvu:
Ze mną czasami śpi 6 kotów, niestety nie mam jak tego udokumentować, bo jak tylko wstaje to wszystkie koty razem ze mną.
Ja osobiście lubię 1 listopada (a Zaduszki chyba jeszcze bardziej) i nie wyobrażam sobie, by nie iść tego dnia na groby. Tłok mi zupełnie nie przeszkadza, tym bardziej, że większość ludzi jedzie samochodami i w autobusie jest całkiem znośnie.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon paź 27, 2014 23:11 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

felin pisze:W każdym razie nieodmiennie się cieszę, że kiedy postanowiłam nabyć nową kanapę, to akurat była jakaś promocja na takie ze skórzaną tapicerką :twisted:

Jeden fotel staje się powoli destruktem, w sumie kanapa też, ale z tyłu :P
Jednak i tak lepiej to wygląda niż przy tkaninie. Zastanowię się co później, może alcantara? Tylko czy faktycznie taka odporna na niedobre nieroby? :twisted:

Pradziadków ze strony mamy to mamy na Ogrodowej, czyli tzw "starym" cmentarzu. Resztę pradziadków musiałabym odwiedzać w Wilnie i w Twerze, w dwa dni się nijak nie da.
Amica pisze:Ależ cudne sceny łóżkowe :1luvu:
Ze mną czasami śpi 6 kotów, niestety nie mam jak tego udokumentować, bo jak tylko wstaje to wszystkie koty razem ze mną.
Ja osobiście lubię 1 listopada (a Zaduszki chyba jeszcze bardziej) i nie wyobrażam sobie, by nie iść tego dnia na groby. Tłok mi zupełnie nie przeszkadza, tym bardziej, że większość ludzi jedzie samochodami i w autobusie jest całkiem znośnie.

Ja nienawidzę tłumów i to mi ogromnie przeszkadza. Przepychanie się przez tłum zabija we mnie wszystko, głównie nastrój, natomiast wzbudza agresję.
Zaduszki lubie bardziej niż 1 listopada. Może akurat w Zaduszki wieczorem tłum jakos odpuści, przynajmniej przyjezdni?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 27, 2014 23:28 Re: Moje koty XVI. Stare jest piękne :)

casica pisze:
felin pisze:W każdym razie nieodmiennie się cieszę, że kiedy postanowiłam nabyć nową kanapę, to akurat była jakaś promocja na takie ze skórzaną tapicerką :twisted:

Jeden fotel staje się powoli destruktem, w sumie kanapa też, ale z tyłu :P
Jednak i tak lepiej to wygląda niż przy tkaninie. Zastanowię się co później, może alcantara? Tylko czy faktycznie taka odporna na niedobre nieroby? :twisted:

Moi na szczęście kanapy nie drapią; ale lubią się po niej ślizgać, więc całkiem dziewicza już dawno nie jest :|
Nie mam pojęcia co to jest alcantara, ale podejrzewam, że ew. paw w nią i tak pięknie wsiąknie :mrgreen:
Na letnisku mam wersalkę pokrytą czymś co sama wybierałam - choć za cholerę nie pamiętam jak się to nazywa - co okazało się tak odporne na kocie pazury, że sami szybko zaniechali drapania, a śladów żadnych na niej nie ma, choć już ładnych kilka lat stoi.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: luty-1, nfd i 609 gości