Cały czas jesteśmy jakby się ktoś pytał
Odzyskałam net ale na jak długo to zobaczymy. Za radą pana do którego dodzwoniłam się namacałam dziurkę i
wepchłam w nią coś ostrego i wąskiego (bezeceństwa

) .Całą operacje nazywał resetem

Ale mam.
Na wstępie oświadczam, że Rodi jest już w swoim DOMKU w Płocku.
Ma koleżankę o miesiąc młodszą Tosię burasię.
Było siku i koopal w kuwetce już na miejscu. Bieganie po domku z zadartym ogonkiem było a po naszym odjeździe mizianki i kolankowanie.
Rodi syczy na Tosię .Ale to minie. Rodi kocha inne koty i na pewno przestawi się na pojedynczą opcje futerkową.
Domek przefajny, kociolubny . Obczęstował nas obiadem. Pysznym.
Napisałam nas - bo dzięki Małgosiom Rodi trafiła do swego domku. Wyruszyłyśmy we trzy jako obstawa Rodusi.
Bardzo Wam dziękuję dziewczyny
Bądź szczęśliwa dzieciaku
Proszę o kciuki dla Domku i Rodeńki
Zwiedziłyśmy i Płock deczko.Piękne miasto.
U dzików czarna dziura stała się bo nerek zabrakło. Nie dowieźli. Na puszkę kręciły nosem. Niektóre zjadły ale bez rewelki. Młode gamoniowate ganiało za mną i jojczyło o nery. Trzepie pomponami aż iskry lecą.Czas pomyśleć o ciachaniu.
Biało-biszkoptowy wypłoch był wczoraj i jakoś udało mu się zjeść porcję a nie spierniczyć. Udawałam, że go nie widzę. On i tak na baczność jest a mój wzrok go deprymuje. Jest przepiękny. Ma cudny pysiałek i cudne oczy. Złachany już jest. Białe jest w domyśle. Nie stawił się dzisiejszego poranka. Bure nowe jest co dzień w swych krzalunach i nareszcie zostawiło jedzenie. Znaczy się zapasł sobie wreszcie żołądeczek. Wybiegł ku mnie na przywitanie. Byłam spóźniona deczko. Chude , niby drobne burasisko o zapadłych bokach i zdziwionych usteczkach.
Dzisiejszego poranka powietrze miało już posmak jesieni. Czuło się inne zapachy ,inną wilgoć, chłód. Nie lubię tego momentu. Zawsze mnie dołuje świadomość, że najgorsze przed nami.
U dzieci jako tako. Lolek na antybiotyku -jednak. Lesio teraz waha się z oczkami co ropką mu podeszły. Zakrapiamy. Przechodzimy sukcesywnie na żywienie talerzowe ale i tak dokarmiamy strzykawą co nie które.
Alienor dziękuje za pomoc w paczce i prezent dla dzieci. Udostępniła nam swoja zniżkę . W tygodniu kurier miał co robić bo żarcie dla 8-semki zakupiłam i deczko convy. Czekamy jeszcze na Purinę dla dzików.
W ogóle wszystkim Pomagierom

serdecznie dziękujemy
Dziękujemy za pomoc, wpłaty, transport, kciuki...
A przede wszystkim za obecność w naszym wariatkowie
Choć o braku wpisów w sobotę zaczynam mieć wątpliwości
