Dzięki dziewczyny, że zajrzałyście, że się odezwałyście.Goyka- tak, to był kot córki. Wspominałam o nim w tym wątku.
Był u nas częstym gościem, bo córa nigdy nie zostawiała go samego w domu.
Świetnie dogadywał się z Silverkiem, bawili się razem, razem jedli, razem spali.
Nie może dotrzeć do mnie to, że już go nie zobaczę, że nie wyskoczy z transporterka biegnąc przywitać się z Silusiem, że nie będą szaleć przez pól nocy nie dając się wyspać, że nie wskoczy mi na plecy, co miał w zwyczaju, że nie będzie miaukolił domagając się jedzenia, czy głasków i że w ogóle go nie ma i nie będzie