Co rano przynosi TŻ do domu ? Ciepłe bułeczki?.Nie - nie prawda.
TŻ przyniósł małego kocika . Szok. Zawsze do mnie mówił ,że jestem zakręcona na punkcie kotów. A tu masz - niespodzianka.
Rano wyszedł na spacer z Betti /jamniczka/. Wytropiła malucha, pogoniła,zaczął się do niej stawiać więc odpuściła. A ze to stara sucz i nigdy nie była uczona atakować kotów więc skierowali się do domu.
Na moje nieszczęście lub szczęście dla kocika TŻ się odwrócił i zobaczył,że maluch idzie za nimi.
I tak na stare lata zostałam mamą. Z nerwów ciśnienie poszło w górę, co dać jeść, co dać pić.
W domu stary kocur - jak zareaguje na malucha. Maluch zaczął jeść chrupki RC Baby a ja na szczęście znalazłam puszkę dla maluchów. Ewidentnie wyrzucony ,posyczał na kocura ale delikatnie,na Betti nie zwracał uwagi.Stół , parapet, meble,łóżko zaliczone.
W południe wizyta u wetki i szukanie domku .Jest ślicznym buraskiem z cętkowanym brzusiem, buzia w szpic.
Ciąg dalszy informacji po wizycie u weta .Mam nadzieję że z pomocą sąsiada wstawię jego zdjęcie.
Przed chwilą TŻ sam zadzwonił i powiedział,że śpi na pudełku. Nie poznaję swojego męża
.