
Pojechałam w piątek do weta po kroplówki i zważyć Niki.
W lecznicy nie było prądu
A Niki... grzecznie siedziała w otwartej torbie i jej nie opuszczała.
Skarb mam, prawda?
Moderator: Estraven



Nieraz przychodziła mi myśl, że takie rzeczy mogą się zdarzyć, ale zazwyczaj samochód stawiam tuż pod sklepem, więc raczej jestem spokojna. Może zdążę zareagować - jakby co.anka1515 pisze:Nie domyśliłaś się co miałam na myśli.Nie którzy podnoszą alarm, że kot sam w samochodzie,tłuką szyby aby uwolnić kota.




szybenka pisze:Nawet nie ma obrazy po zabiegach: kroplówkach, czesaniu, obcinaniu pazurów, podawaniu leków na siłę.
Zaraz po tym podbiega do wyciągniętej ręki i się łasi mrucząc, gruchając i miaucząc.






Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości