my jesteśmy teraz na wakacjach w Gruzji. Kotki zostały z moją siostrą, podobno szaleją. Jak wrócimy dam Pani znac to umówimy sie na odwiedziny.
Zrozumiałe - chata wolna...

Moderator: Estraven
asia2 pisze:gdzie jest problem?
asia2 pisze:prosiłam ,jak wiesz o informacje o wszelkich zachowaniach kotów, ktore by niepokoiły DS ale niestety nie było żadnych maili. Byłam czujna i dopytywalam się na poczatku co i jak , doradzając dzialania najlepsze dla rodzinki. Nic bys nie zrobiła bo chyba domek staral się zalatwić sprawę sam, ufając we wlasne możliwości a dopiero w momencie gdy poczuli że ich przeroslo, odezwali się.
Marzenia11 pisze:asia2 pisze:prosiłam ,jak wiesz o informacje o wszelkich zachowaniach kotów, ktore by niepokoiły DS ale niestety nie było żadnych maili. Byłam czujna i dopytywalam się na poczatku co i jak , doradzając dzialania najlepsze dla rodzinki. Nic bys nie zrobiła bo chyba domek staral się zalatwić sprawę sam, ufając we wlasne możliwości a dopiero w momencie gdy poczuli że ich przeroslo, odezwali się.
Zrobilabym. I teraz też sie sam nie odezwał tylko ja do nich napisałam.
Zrobiłabym własnie częściej dopytując jak się sprawy mają i precyzując informacje ktore do mnie docierały. Bo ja na początku z własnego niepokoju jestem nahalna i pytam, piszę, sama inicjuje i podtrzymuje kontakt. tak jak zresztą to zrobilam ze dwa razy, przez pierwsze trzy dni, w efekcie czego się dowiedziałam, ze Toya i Rufus byli izolowani w jednym pokoju (co mnie lekko zszokowało).
Ale nie mogłam intensywniej, tak jak np. robiłam to w przypadku Kangusi czy Jeepa i mysle, że moje monitowanie pani Kamili, aby dbała o Hanę, czy pytania w stylu a co na to Hana itp. spowodowaly, ze uniknęli oni podobnych klopotów, jakie sa teraz w domku Toyi. bo Hana jest bardzo podobna charakterologicznie do Tosi, ktora się wycofała.
asia2 pisze:Marzenia11 pisze:asia2 pisze:prosiłam ,jak wiesz o informacje o wszelkich zachowaniach kotów, ktore by niepokoiły DS ale niestety nie było żadnych maili. Byłam czujna i dopytywalam się na poczatku co i jak , doradzając dzialania najlepsze dla rodzinki. Nic bys nie zrobiła bo chyba domek staral się zalatwić sprawę sam, ufając we wlasne możliwości a dopiero w momencie gdy poczuli że ich przeroslo, odezwali się.
Zrobilabym. I teraz też sie sam nie odezwał tylko ja do nich napisałam.
Zrobiłabym własnie częściej dopytując jak się sprawy mają i precyzując informacje ktore do mnie docierały. Bo ja na początku z własnego niepokoju jestem nahalna i pytam, piszę, sama inicjuje i podtrzymuje kontakt. tak jak zresztą to zrobilam ze dwa razy, przez pierwsze trzy dni, w efekcie czego się dowiedziałam, ze Toya i Rufus byli izolowani w jednym pokoju (co mnie lekko zszokowało).
Ale nie mogłam intensywniej, tak jak np. robiłam to w przypadku Kangusi czy Jeepa i mysle, że moje monitowanie pani Kamili, aby dbała o Hanę, czy pytania w stylu a co na to Hana itp. spowodowaly, ze uniknęli oni podobnych klopotów, jakie sa teraz w domku Toyi. bo Hana jest bardzo podobna charakterologicznie do Tosi, ktora się wycofała.
i koty powinny być dlużej izolowane w pokoju zanim weszly do domu. Poradzą sobie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, kasiek1510 i 543 gości