iwona66 pisze:Asiu za parę dni zluzuję klatki więc będę mogła służyć miejscem do przytrzymania dziczków ,
jeśli Cię taka logistyka interesuje to .........
może być do 4 szt na raz

Dzięki Iwonko.
Logistycznie to mogłoby być różnie.Ale będę mieć na uwadze jakby na cito łapanie się trafiło.
Panie karmicielki znające swoje koty od kilku dni bombardują mnie telefonami ,że kociczka złapana przeze mnie na kastrację ,wróciła

Padły podejrzenia, że cichcem została przywieziona. To na pewno ta , usłyszałam, bo ma plamkę na nosku. A, że gabaryty większe to już nie zauważyły. Tak jak układu kleksów na pysiu i figurze. Szlag mnie trafił . Mówiłam już rok temu ,że są jeszcze dwa koty co pojawiają się na karmienie ranne. Płochliwe. Podobne ale nie te.
Wyjaśnienie ujawnienia się ich jest proste. Jak nie ma małej to nie włażę na kotłownię i nie zostawiam mokrego w dwóch miejscach. Zostawiłam tylko suche. To raczyły się pokazać na popołudniowym żarciu burząc im ilość misek i spokój. Przykro mi, bo wszak mnie znają a posądzają o takie numery. Przeszłość się nie liczy. Ślad pingwini co weci wypuścili odcisnął się i na mnie.
Malunia śpi. Przykro patrzeć na chude ciałko i odstające kości co tak jej sterczy. Tak spokojnie, wzruszająco śpi ciesząc się miękkim posłankiem.
Ludzie to potwory.
Szukałam ew rodzeństwa rano i teraz jak wracałam z zastrzyku.