
Małą Czarną.
Jak tylko ją złapię

Wykopała mi połowę ziemi z donicy z papryczką

Chyba niestety skończy się tak, że będę musiała kupić gotową sadzonkę

Na drugie śniadanie były wędzone szprotki. Kupiłam kilka, żeby zobaczyć, czy Ofelia wogóle ruszy. Okazało się, że pierwszą szprotkę pochłonęły obie, na spółkę. Dałam drugą, tą skonsumowała Ofelia samodzielnie, bo Czarnidełko zajęte czyszczeniem pychola, chyba nie zauważyło dokładki.
Wiem, wiem, że kotom nie daje się ryby wędzonej. No ale jak dam raz na rok, to się nic nie stanie