dwunastu wspaniałych i ja ^^

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 01, 2014 13:36 Re: ich jedenastu i ja ;-)

Jedenaście ??
To trochę więcej niż u mnie :D
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon mar 03, 2014 17:22 Re: ich jedenastu i ja ;-)

Namalże odkryłam w sobie pasję do kolekcjonowania ich ;d a tak poważnie to obiecałam sobie, że koniec z tym zbieractwem (chociaż w piwnicy kuruje kolejną pogryzioną znajdę i nie wiem co z nią będzie dalej :mrgreen: ) pozdrawiam kocią czeladkę! :)
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Pon mar 10, 2014 15:03 Re: ich jedenastu i ja ;-)

A oto i jest - <wcale nie> oczekiwana, <w ogóle nie> wypatrywana, <absolutnie nie> upragniona Kolejna Gęba Do Wykarmienia:


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dostaje jednak u mnie meldunek tymczasowy, bo przy mojej troglodyckiej bandzie wieśniackich kotów ta spokojna koteczka szybko poszłaby na zmarnowanie. Ma już prawie rok (mały koci bajtel zjawił się u nas na osiedlu jakoś na wiosnę) i dotychczas była wolnożyjącą kotką. Została odłapana do sterylizacji i do wyleczenia zaropiałych zmian na głowie. Niestety okazało się, że zmiany te są mocno alergiczne i weterynarz odradza jej wypuszczania jeśli jest taka możliwość. Możliwość owszem jest - jeśli ktoś z Was ją przygarnie :mrgreen: :mrgreen:

Kotka wzięta do niewoli wcale nie jest dzika - wręcz nachalnie nakolankowa, wymuszająca wszystko pięknym mruczeniem. Aktualnie spędza każdą wolną chwilę na próbie doprowadzenia futerka do stanu godnego kota salonowego. Bez problemu załatwia się do kuwety, nie jest agresywna w stosunku do innych kotów, nie boi się psa. Alergia prawdopodobnie nie pokarmowa, a przynajmniej nie na to, czym aktualnie ją karmię. Po odpchleniu rany pięknie się goją, dlatego wet obstawia uczulenie na pchli jad, co dyskwalifikuje ją jako wolnożyjącego kota.

SZUKAMY DOMU NA TERENIE ŚLĄSKA DLA TEJ PIĘKNEJ TRIKOLORKI!! :1luvu:
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Śro kwi 09, 2014 17:12 Re: ich jedenastu i ja ;-)

to ja może odświeżę temat - teraz coś z malunków! ;d

Obrazek\

Obrazek
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Śro kwi 09, 2014 17:29 Re: ich jedenastu i ja ;-)

Witam :)

Szkoda, że dopiero teraz natknęłam się na ten wątek.
Historia Franka - niesamowita i wzruszająca, przeczytałam jednym tchem (na prawdę wspaniale piszesz, czyta się rewelacyjnie).
Kotki - cudne :D Ich opisy też super, aż mi się buzia sama uśmiechała :D

Pozdrawiam serdecznie i będę zaglądać :)
Obrazek Obrazek Obrazek
Zapraszam na ubrankowo-butkowy bazarek <3 http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=164058
"Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej" Albert Einstein

Rilla07

Avatar użytkownika
 
Posty: 4223
Od: Wto lip 30, 2013 17:49
Lokalizacja: małopolska

Post » Śro kwi 09, 2014 17:39 Re: ich jedenastu i ja ;-)

Dziękujemy za miłe słowa :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: i zapraszamy do nas na bloga: www.kotzwasem.blogspot.com
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Czw kwi 10, 2014 10:40 Re: ich jedenastu i ja ;-)

11 Kotełków ?! 8O

Też tak pewnie skończę... :mrgreen:

Pozdrawiam z moją bandą trojga :D
"Miłość jest kotem. Przychodzi, kiedy ma na to ochotę. Nie pytając o zdanie, siada na kolanach i ogrzewa Cię samą swoją obecnością. Ma pazury, ale i tak wiesz, że fajnie jest mieć kota." - John Planty

Obrazek

PKF Klub Story :wink:: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=161501

Anike

 
Posty: 71
Od: Nie kwi 06, 2014 15:00
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw kwi 10, 2014 14:48 Re: ich jedenastu i ja ;-)

Ja miałam przez 13 lat JEDNEGO kota :lol: potem coś mi się pomieszało w główce...
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Czw kwi 10, 2014 19:35 Re: ich jedenastu i ja ;-)

karo123 pisze:Ja miałam przez 13 lat JEDNEGO kota :lol: potem coś mi się pomieszało w główce...


Pozytywnie pomieszało. :wink:
"Miłość jest kotem. Przychodzi, kiedy ma na to ochotę. Nie pytając o zdanie, siada na kolanach i ogrzewa Cię samą swoją obecnością. Ma pazury, ale i tak wiesz, że fajnie jest mieć kota." - John Planty

Obrazek

PKF Klub Story :wink:: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=161501

Anike

 
Posty: 71
Od: Nie kwi 06, 2014 15:00
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto kwi 15, 2014 18:22 Re: ich jedenastu i ja ;-)

A teraz coś innego! W ramach inspiracji, dzielę się wynikami mojego eksperymentu ratowania ikeowskiego stolika. Być może kogoś zmobilizuję do podobnych zabiegów na starych zniszczonych meblach :D :D

Obrazek

... oczywiście koty pomagały! :mrgreen: :mrgreen:

Obrazek

szczegóły krok po kroku na: http://kotzwasem.blogspot.com/
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Pon kwi 21, 2014 21:57 jestem złym człowiekiem i dręczę swoje koty ;d s. 2

Jestem bardzo złym człowiekiem i w lany poniedziałek musiałam podręczyć trochę głodoZmory :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

Zapraszam:

https://www.youtube.com/watch?v=dmUc2pa ... e=youtu.be
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Wto kwi 22, 2014 9:12 Re: jestem złym człowiekiem i dręczę swoje koty ;d s. 2

Piękna ta nowa "gęba". :1luvu:
Głaski da niej.
Ja też jestem zbieraczką, nawet mam nieco więcej tych gębuli.
Pozdrawiam więc siostrę - zbieraczkę.

Jednak nie wszystkie koty boją się wody. Mój Moherek ją uwielbia. Może chlapać, łapać, deptać, walczyć z wodą całymi godzinami.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 22, 2014 9:48 Re: jestem złym człowiekiem i dręczę swoje koty ;d s. 2

Jak to więcej??? ;d można tak?? To nie jest moja nowa gęba -ja jej nie chcę, ale nikt inny też nie :( poza tym nie mam serca jej trochę dawać obcej osobie, bo ona jest b. nieufna w stosunku do pozostałych domowników, mimo długiego pobytu. Za to nie chce się ze mną rozstawać, śpi mi przy głowie, przybiega jak tylko mnie zobaczy itp. Okropny stan przywiązania... ale oddałabym do pewnego domu, bo nie toleruje innych kotów, a u mnie ciężko ich unikać...
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Pt kwi 25, 2014 13:21 Re: jestem złym człowiekiem i dręczę swoje koty ;d s. 2

czasem trzeba urozmaicić kotom dzień, żeby tak całkiem nie darmozjadziły.... :mrgreen: :mrgreen:

Obrazek
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

Post » Wto kwi 29, 2014 9:51 Re: dręczenia mojej parszywej dwunastki ciąg dalszy!

O KOCIE, KTÓRY UMARŁ I WRÓCIŁ
Ćpun wrócił. Nie w jednym – w pięciu futrach! Przez trzynaście obsikanych w każdym calu lat byłam właścicielką jednego niekastrowanego (matko, gdzie ja miałam głowę?!) kocura. Wredne indywiduum kochane chyba tylko przeze mnie i tylko mnie kochające. Wstyd się przyznać, ale przyszłam na świat w rodzinie antykociej. Mama nienawidziła jedynie dwóch rzeczy: koloru brązowego i kotów. I wierzcie, z tych dwóch nieszczęść wolałaby chodzić całe życie w brązowym swetrze. I tak żyliśmy sobie przez te trzynaście lat, 4745 dni, straciwszy 200 zalanych kołder, 2 podłóg wypaczonych od wilgoci paneli, 12 rolek przerabianych wiecznie pazurami tapet, 23 par butów, które nigdy nie przestały śmierdzieć amoniakiem i 3 dywanów (tylko trzech, bo po ostatnim wszelkie dywany zostały w domu zlikwidowane).
Lecz kiedy Ćpun umierał na niewydolność nerek walczyliśmy o jeszcze choć kilka takich dni. Staliśmy się nawet właścicielami drugiego takiego kociego niszczyciela, Klopsa, byleby tylko osłodzić Ćpunowi ohydną nerkową egzystencję. Gdy jego szpik przestał pracować i doszło do silnej anemii, zapakowaliśmy koci dobytek do auta, gotowi na transfuzję krwi. Po badaniach postanowiłam jednak więcej Ćpunka nie trzymać przy sobie na siłę.
Opuszczając przychodnię weterynaryjną w Bielsku-Białej załamana po uśpieniu jedynego faceta, jakiego wówczas kochałam, zbyt załamana, by logicznie myśleć i wsadzić Klopsa do transportera, straciłam drugiego kota, który wyskoczył mi z rąk (sytuacja tragiczna tym bardziej, że mieszkamy w Katowicach). W ciągu pięciu minut byłam o dwa koty biedniejsza.
W 2010 roku miałam jednego kota. W 2011 miałam dwa i oba straciłam. Tego samego roku zyskałam takich kociaków aż pięć. Świniak i Czarnuch, nasze bliźniaki, ukradłam z mamą spod bloku, gdzie były dokarmiane, lecz poważnie chore. Mama przyniosła je z piwnicy, gdzie je leczyliśmy, by potem komuś sprezentować, gdy nagle zrobiło jej się pusto w domu, po stracie Ćpuna i Klopsa. Klops po trzech dniach szeroko zakrojonych poszukiwań wrócił do domu. Pipka była kocim szkieletorem, który mieszkał na śmietniku przy mojej uczelni („Tak mamo, weźmiemy ją tylko na chwilę, potem poszukam jej domu!”). Pamcia, jedyny rasowiec wśród tych kocich szlam dostała nam się razem z babcią, która z nami zamieszkała („co za różnica cztery czy pięć?”).
Kiedy do tego doszło? Kiedy mój dom zmienił się w kocią melinę? Kiedy moja mama polubiła koty?


takie tam wspomnienie mojego ukochanego kocura...pisałam to dawno....bardzo dawno...jakieś siedem kotów temu.... :)
http://kotzwasem.blogspot.com/- blog, który prowadzę ze swoimi dwunastoma kocurami, psem i... naiwnym chłopakiem, który to wszystko toleruje ;d Zapraszam!

karo123

 
Posty: 100
Od: Pon lis 01, 2010 9:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 25 gości