Ja mam obecnie cztery kocice, każda jest zupełnie inna jak strony świata. Po latach z nami widać jak zmieniły się ich charakterki. Na pewno stałe próby zachęcania kota do bliskości choć pozornie niewiele dają z czasem przynoszą wymierny efekt
Hejka. Melduję się po przerwie. Ode mnie w nocy obie koty uciekły. Nie mogłam spać i strasznie się kręciłam przez kilka godzin. Nie dość że w pracy nerwówka i tzw. zapieprz (a nerwy w nocy wychodzą, niestety ), to jeszcze kolano przypomniało o rodzinnej spuściźnie reumatycznej. Jak dotrwam dziś do końca pracy, to się chyba upiję z radości
Oj ... to zdrówka życzę . Na pociechę dodam, że nie jesteś sama, też cos źle sypiam i obstawiam znów jakies burze na słoncu. Nerwy w pracy tez i owszem. Słyszałam, że reumatyki lubią się przypominać na wiosnę, zmiany ciśnień czy jak ...
Niestety nie.... ale w plenerze to się jakiś mniejszy wydaje A tak w ogóle to on pomimo wagi raczej proporcjonalny jest...no, cały duży więc brzucha po ziemi nie wlecze
Zastanawiam się, czy wrócić z Ofelią do spacerów. Kiedyś wychodziła, później po gigancie straciła ochotę. Z Małą Czarną trochę boję się wychodzić. Ona nie lubi być brana na ręce, a płochliwa jest strasznie. Może przy Ofelii czułaby się pewniej, ale spacerować z dwoma kotami jednocześnie nie dam rady.
Rudi troszkę zrzucił jak się przeprowadziliśmy dzięki bieganiu po schodach, jednak nadrobił potem..... Co do spacerkow - Pysia jak Twoja mała, na ręce nie bardzo, boi się, płochliwa jest strasznie, bałabym się, że mi się wysmyczy i po niej.... Ruduś jest spokojny, jest tylko jeden problem...chciałby więcej