Za tydzień badanie krwi, więc się okaże, czy spadają.
Nie dostaje Renalvetu, bo wapń ponad normę. Ciekawe, jaki fosfor teraz będzie. Jak za duży, będę żebrać o calcifos. Idiotyzm, bo nie udało mi się go nigdzie dostać.
Sposobem na Mgiełkę okazały się kroplówki podskórne w lecznicy. I tak TŻ codziennie spaceruje do Oazy z Mgiełką.
Zastanawiam się, czy nie zrobić badań krwi przynajmniej Przylepie i Arusi, jedna schudła, niestety nie Przylepa, druga ma odwieczne brzydkie futro. Obie dość często badane z racji róznych przypadłości, ale...
Tylko skąd wziąć na to wszystko kasę. Już nie wiem, co powinnam w życiu robić, by żyć spokojniej.
Najlepiej jak nie myślę. Jak włącza się myślenie, to i zamartwianie się.
No dobra, czas na aktualne fotki stada.
Mgiełka zezulinka tydzień temu:



Arusia

i jej syćkie 4 zęby

Przylepa


Amelka, żywa przytulanka

Kitek na wsi

Antek się nie załapał tym razem. Nadal dąży do kształtu idealnego czyli kuli.