Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Neigh pisze:Myszkin to jest w ogóle ładne imię. Pierwsza moja tymczaska nazwana została Myszką. Bo była mała, szara i bała się .....kotów:-)
Myszkin zwał się pewien jamnik z Powiśla. Wiąże się z tym historia następująca. Byłam wtedy właśnością jamnicy o imieniu ALFA - nazwana na cześć pewnego wielbiciela kotów.....No i Alfa była wyjechana na dzialkę z moimi Dziadkami. ( też do niej należeli.....)
Mieszkałam wtedy na rzeczonym Powiślu. Poszłyśmy sobie z moją mamusią na spacer. Idziemy sobie idziemy - nagle patrzymy idzie z nami jakiś jamnik. Regularnie się przyłaczył do nas i dzielnie wedruje....Przystanęłyśmy czekajac aż właściel do nas dołączy......a tu nic. Stoimy 5, 10 min ........nikogo. Jamnik stoi uparcie z nami. W końcu coraz bardziej zaniepokojona zaczęłam zaczepiać mijających nas psiarzy. Jeden powiedział że na dole ( w cześci parku niżej ) biega jakiś gość i nawołuje psa. No to zostawiłam matkę na straży.......sama zaś jamnika pod pachę i daaaawaj na doł.........Niestety gościa już tam nie było. Zlazłyśmy z mamą cały park, w końcu zrobiło się ciemno .....no to chciał nie chcial zabrałyśmy jamnika do domu. Bardzo był generalnie zadowolony. W nocy bezczelnie pchał mi sie do łozka. Wywaliłam dziada. Mogę sobie spać z moim psem........ale z cudzym??? Nieznajomym do tego....tak zaraz do łożka.....eeeee
Następnego dnia o świcie przypięlam mu Alfy starą smycz i ruszyliśmy na poszukiwania. Sądziłam, że musi na logikę gdzieś koło parku mieszkac.........istnieje wiec szansa, ze mnie zaprowadzi, ewentualnie ogłoszenia jakieś znajdę. Nic z tego.......jamniś wędrował sobie dzielnie to tu to tam, niwecząc mój misterny plan. Właściel się koniec końców odnalazł........Pies miał na imię Myszkin:-) Nie uwierzycie, ale 3 lata od tego zdarzenia moja mama znalazła go ponownie......tym razem już wiedziałyśmy komu oddać. Pan miał bowiem takie idee fix, że pies powinien się go pilnować. Myszkin najwyraźniej uważał dokładnie odwrotnie.
Zeby nie było, że nie ma o kotach - osoba która pomogła w odnalezieniu właściela - była pani która miała 3 persy.......Chyba to ona własnie utrwaliła mi obraz - pani, szlafroczek w kwiatki, wałki na głowie..........i puchate stwory.......
Użytkownicy przeglądający ten dział: zuzia115 i 30 gości