
Rossman pojechał już dawno, Boruta i Rokita w domach, w międzyczasie przez tydzień gościliśmy jeszcze szczeniorka goldena, ale też znalazł wspaniały dom i być może będzie dogoterapeutą

Zaznaczę jasno, że przegrywam do Dilah 2:0 bo domki dla Rokity i szczeniaka Kasia nam podesłała

cisza u nas teraz... znaczy cisza w przenośni, bo Gadżet wczoraj koło 22-ej się zorientował, że brakuje Boruty, więc zaczął go nawoływać


do tego najpierw zgubiłam prywatny telefon, potem go znalazłam, potem się okazało, że w międzyczasie się wyłączył i dużo kontaktów mi jakoś wetło... Może kilkunastostopniowy mróz, panujący w samochodzie, gdzie pod siedzeniem telefonik spędził prawie dwa dni nie służy urządzeniom elektronicznym?...? Na szczęście na służbowym miałam większość, więc przekopiowałam, ale do tej pory jestem jak dziecko we mgle

tak więc mam okres frustracji, której sprzyja znacznie
a) ciemność za oknem
b) cholerny wiatr przy 10-cio stopniowym mrozie
c) praca, której o tej porze roku nie cierpię jeszcze bardziej niż zazwyczaj
d) katar od 5 dni
e) ciągła nad-grubość własna i RudegoPsa
c) Ayo, która chyba się obraziła, bo nie odbierałam umówionego połączenia telefonicznego w związku z przebywaniem telefonu pod siedzeniem samochodowym
f) zmiana cyfry z przodu w zeszłym tygodniu, która dobiła mnie ostatecznie
tak więc niniejszym informuję, że idę sobie strzelić w tył głowy z broni krótkiej.