Wasia i Kropka. A życie toczy się dalej.

Z próżności mógłby zadać. Mężczyźni są bezdennie próżni - a on tym bardziej!
A tu nic!

No i tak... to prawda - ja sobie zawsze poradzę.
Jestem nad wyraz zaradna.

Chciałabym kiedyś przez jeden dzień być taką słodką, głupią idiotką, której trzeba włączyć pralkę, bo nie wie jak, na którą trzeba zarobić, bo nie będzie miała za co kupić chleba, którą trzeba zawieźć do pracy, albo zamówić taksówkę, bo inaczej pójdzie na l4...

Ech...
I jeszcze raz ech...

Zosik pisze:Z próżności mógłby zadać. Mężczyźni są bezdennie próżni - a on tym bardziej!
A tu nic!

No i tak... to prawda - ja sobie zawsze poradzę.
Jestem nad wyraz zaradna.

Chciałabym kiedyś przez jeden dzień być taką słodką, głupią idiotką, której trzeba włączyć pralkę, bo nie wie jak, na którą trzeba zarobić, bo nie będzie miała za co kupić chleba, którą trzeba zawieźć do pracy, albo zamówić taksówkę, bo inaczej pójdzie na l4...

Ech...
I jeszcze raz ech...

Ja też bym chciała, ale nie umiem.........

To nie jest trudne.
Trzeba się tylko powstrzymać przed ciągłym informowaniem facetów ,że Ty wbijesz ten gwóźdź ZNACZNIE lepiej niż on.
Potem on wbija DOBRZE gwóźdź.
Następnie się go chwali.
A potem już samo idzie: nie musisz nic mówić.

Aczkolwiek w moim życiu istnieje tzw. "fenomen Kryśki".
Prześladuje mnie przez całe życie... :mrgreen:

fenomen Kryśki?
Już o tym gdzieś czytałam, chyba na Twoim wątku.
Co to było? :mrgreen:

U mnie teraz chłopa niet, czyli dalej radzę sobie, jak radziłam se, kiedy był.

Constans - jednym słowem.

Wasia próbuję odchudzić...
Nic oprócz bezzbożówek i mięsa teraz nie dostaje.
Ale ruszać mu się nie chce...
Za laserkiem CZASEM pobiega, ale krótko, bo szkoda czasu, który można poświęcić na leżenie i spanie.
Ciekawe co z tego wyjdzie.
Wasia jest typem zdecydowanie Leosiowym.

Jesteśmy realistami: koty wyłącznie tuczymy.
Leosia przybyło nam od sierpnia 300 gramów, jeszcze 200 i będzie ok.
Waży 5,2 kg, Cairo świadkiem (byłyśmy z naszymi "wrocławskimi" persidłami u dentysty wczoraj...plus Leoś).Ja wydam jakieś 800-1000zł, a Cairo połowę tego. Sama radość, nieeee...?)

Kryśki osobiście nie miałam szczęścia poznać.
Znałam za to blisko jej małżonka, który się we mnie STRASZLIWIE zakochał.
I zaczął planować ze mną przyszłość.
Planował bodaj z tydzień i już-już miałam to wziąć poważnie , kiedy przybiegł do mnie z miną wielce skruszoną i rzekł te wiekopomne słowa: "nnnnoooo... fajna jesteś...ładna...dobrze zarabiasz...gotujesz dobrze...w łóżku-raj...słowem : jesteś super. A ta moja to wiesz: gruba, głupia, nie pracuje , gotuje Knorry i jeszcze się kłóci o wszystko...ciągle ogląda "Modę na sukces"...No ale wiesz- ona, Kryśka se NIE PORADZI. Kto ją zawiezie po zakupy? Kto jej kupi kieckę? No i jest wesele kuzyna- z kim Kryśka pójdzie?
Nieee...nie mogę jej TERAZ zostawić..."
Tzn. mogłam poczekać na bliżej nie sprecyzowaną przyszłość, kiedy to Kryśka zacznie se radzić i się z nim spotykać rzecz jasna.
Oczywiście ów istny wyrażał stałą chęć spotykania się ze mną w tzw. kurwidołkach w celach li, tylko i jedynie konsumpcyjnych (znaczy coby skonsumować nasze uczucie...). Im tańszy q-dołek, tym lepiej bowiem Kryśka na zakupach lubiła zaszaleć...

Od tego czasu sen mi z oczu spędza nieznane mi stado Krysie, co to se nie poradzą.
Nota bene mój obecny Małż jest jedynym znanym mi facetem co to o ex żonie mówi wyłącznie dobrze.
Czyli jest szansa ,że o mnie też...

HA!
Wasilij już waży ponad 6kg! Ostatnie ważnie to było zdaje się 6,15kg, ale nie chce mi się wstawać, co by w szafie grzebać, a następnie w książeczce.

Taaak... ostatnie przeziębienie Rosyjskiego Cara kosztowało około 400zł chyba, albo trochę więcej... nie pamiętam, bo przecież mu nie wypominam, a nawet gdybym to zrobiła, on i tak by na to usnął.
W każdym razie jak widać - radość to była wielka, albowiem nie pamiętam nawet dokładnie czy było to 400, czy 600. W każdym razie nie więcej, niż 1000zł, bo tyle na raz bym nie miała.

Kur*a!
Ja też chcę być taką Kryśką!
Niech mnie wożą! Niech mi kupują! Niech wszystko dla mnie robią!

A potem znowu chce być sobą, bo przecież jak długo można robić z siebie idiotkę. :mrgreen:

ja bym nie dała rady na dłuższą metę..........no nie ma mowy..........

Jak sobie kiedyś coś tam chciałam kupić i zapytałam Tz o opinię, a on miał minę taką sę. To powiedziałam krótko "nie znasz się!" i sobie kupiłam. Jestem niezależne stworzonko. Facet stworzenie przydatne, ale mniej od kota. Bez faceta był przezyła.........bez kotów wpadła w depresję:-)
Serio tak myslę

Nie.
Nie chciałabyś być Kryśką.
Kryśka jak chciała nową sukienkę to musiała Panu I Władcy dawać.
Niezależnie od chęci własnej.
Ot, współczesna forma niewolnictwa, czyli Kryśka i jej Posiadacz w kabinie H&M przyłapani przez obsługę.
Barwna opowieść!
Żadna tam wielka namiętność, Kryśka była zwyczajnie na wyprzedaży.
Jak mu dała , to on jej kupił co ładnego.
Albo nie.
Dawała bowiem przed zakupami.
Głupia faktycznie była:)!
Taka wymiana usług.
Npo i był monitoring...

Myślę ,że Posiadacz Kryśki wystraszył się , że ja mu nie będę dawała w szerszej perspektywie.
Bo kiecki w H&M to mogę sonie kupić sama i to w dużej ilości.
Nie lubię ciuchów z H&M zresztą...

Nie - dawać za kieckę rzeczywiście niezacnie...
To ja cofam swoje życzenie.

Idę do sklepu... jakieś piwo może sobie kupię i naprawię dziecku koła w samochodziku.
Chłopa nie ma, dziecko wyjechało na ferie...
Zostałam sama z kotami.
Bez nich zupełnie bym chyba oszalała w swej samotności.

Dzięki Ci miau za te koty! (zwłaszcza za Wasia, który właśnie kopie mnie przez sen...)

A mnie zostało jeszcze JEDNO sprawozdanie i JEDNA deklaracja udziału w konkursie i idę się kurna walnąc i se poczytac. Reszta jutro

Mniemam, że jesteś już PO i czytasz? :mrgreen:

Wiadomość mam od DT Bandiego:
"Bandi jest coraz bardziej zadomowiony. W domu jest spokojny nie niszczy przedmiotów kiedy jest zamknięty w pokoju. Klatki już nie używamy. Szybko rozpoznaje stałych bywalców i na dziewczynki już nie burczał a z moim 17 letnim siostrzeńcem który przyjechał na parę dni śpi w łóżku, a rano liże go po buzi.
Jak mąż przełoży mi zdjęcia z aparatu do komputera to je wyślę.
Pozdrawiam"

CatAngel czyni ogłoszenia dla Bandiego, ale zapracowana jest coś chyba, bo już tydzień obsuwy ma...
Czekam, bo duży piękny pakiet mu zamówiłam.

czyli piesu do adopcji już

Za dom dla Bandiego :ok:

Ta jest! Bandi jest gotowy do adopcji!

Ogłoszenia już poszły hurtem w net, CatAngel poczyniła, za co serdecznie dziękuję!

Czekamy teraz na odzew i niech choćby jeden mądry telefon będzie.
Zaznaczyłam w ogłoszeniu, że jest to piesek do domu, a nie na podwórko do budy (tak, jak napisała Patrycja), bo doprowadzały mnie do szału pytania o pilnowanie placu przy okazji ogłaszania psa Pani Joli.
Chociaż z drugiej strony dużo ludzi nie czyta, albo nie doczytuje do końca...
A ja mało cierpliwości mam.

Będzie dobrze.

Zapomniałam napisać, że doszła jeszcze wpłata 30zł od Katarzyny O. z Tomaszowa Mazowieckiego, czyli na luty mamy około 110zł, o ile umiem liczyć.
Musiałby się stać cud, żeby do lutego wyprowadził się od Patrycji do nowego domu, ale cuda też się zdarzają.
Tak więc luty raczej jeszcze trzeba będzie opłacić...
Brakuje 190zł.
To nie tak potwornie dużo...

Czekam na zdjęcia, zeby newsy na fc zamieszczac od razu ze zdjęciami

Wasia i Kropka. A życie toczy się dalej.

Kto przegląda forum