To ja się przyłączę do ogólnego entuzjazmu, bo od wczoraj cieszę się jak dziecko, że to wszystko nam się udało i gęba mi się śmieje z powodu tegoż.
Dzisiejsze wieści z dt są bardzo optymistyczne. Bandi jest spokojny, dał się wykąpać, chociaż zdecydowanie nie podobało mu się suszenie.
Obserwuje domowników i inne psy, nikt go nie zaczepia i on też nie jest prowokatorem.
Wczoraj zjadł z radością całą kolację (pewnie pierwszą porządną w swoim życiu) i spał zwinięty w kłębuszek spokojnie przez całą noc.
Zwiedza podwórko, nie szuka wyjścia, nie kombinuje.
Cieszy się na widok domowników.

Na razie wszyscy się nawzajem ze spokojem obserwują i wszystko jest na dobrej drodze. Oby tak dalej.
Jak tylko poznamy Bandiego troszkę lepiej, to zrobimy mu ogłoszenia i szukamy domku.
W sprawie Borysa:
DT ma na ten moment dość duże obłożenie i jak powiedziała Patrycja "raczej komplet", ale ma na ten temat rozmawiać z mężem i zastanowią się.
Ten śliczny beagle, którego widać na zdjęciu z Bandim to piesek, który jest tam na hoteliku i dużo też zależy od tego za jaki czas odbierze go właścicielka.
DT jeszcze nie wie, czy pies będzie u nich przez całą zimę, czy też nie i będą rozmawiać z właścicielką w sprawie terminu odbioru pupila.
Właścicielka bigielka to ich dobra znajoma, a pies przybywa do nich cyklicznie co jakiś czas w związku z wyjazdami swojej pani, więc czasem nie wiadomo, czy będzie u nich miesiąc, czy trzy.
Mają dać odpowiedź, jak się naradzą i po rozmowie z tamtą panią.
Jutro jadę do rodziców prać auto.
Tata będzie zachwycony... jak go znam, to wyobrażam sobie, że zapyta, czy tym razem wiozłam hipopotama, czy ratowałam tonącego w szambie krokodyla... (i czy obydwoje zimują teraz u mnie w domu

)